Co mnie tylko utwierdza w przekonaniu co do słuszności tezy, którą postawię na końcu.
Porządna opozycja wykorzystałaby takie materiały, jak książki Piątka i szereg innych, choćby właśnie z
arbinfo.pl i waliła w pisdzielców, jak w kaczy kuper. Dlaczego zatem tego nie robi?
A dlaczego przez ostatnie cztery lata żaden liczący się pełowiec czy peeselowiec (poza Burym i spółką) nie zostali nawet oskarżeni, chociaż podobno to ''Peło kradło''?
Czy lepiej, jako władza, mieć opozycję kontrolowaną hakami zebranymi przez te cztery lata, wymusić na takiej opozycji, żeby nie przejawiała nadmiernej inicjatywy? Czy może jednak ich uczciwie posadzić, jak nakradli, a do wyborów dopuścić opozycję niekontrolowaną i nieprzewidywalną?
Czy lepiej, jako opozycja, przyjąć ofertę 100-120 mandatów w nowej kadencji i związanych z tym apanaży, ograniczyć pyskowanie i w zamian uniknąć wieloletnich aresztów wydobywczych, upokarzających procesów i cierpienia rodzin?
Czy może lepiej, jako mała partia opozycyjna, niegdyś u władzy, przyjąć pod swoje skrzydła rozbijaczy i harcowników obecnej władzy i nadal mieć te 6%, które by się miało i bez nich, ale w zamian list żelazny na następne 4 lata?
W mojej opinii mamy koncesjonowaną, kontrolowaną opozycję. To w końcu żaden nowy wynalazek. Wyborów fałszować nie trzeba (jeżeli suwerenowi się ręka trochę omsknie, to się podkupi paru brakujących posłów) i wszyscy są zadowoleni. Nawet suweren, który łyknie te jasełka.