:kocia_mama

Już wyszłam z tej diety, porobiłam wszystkie badania przed i po diecie.
Wyniki są super, nawet witamin i mikroelementów nie brakuje mi.
Poza tym przed dietą też unikałam syfiastego jedzenia, a mimo to zdrowie zaczynało szwankować. Lekarze - a bo to już wiek daje o sobie znać.
Jak się okazało lekarze - konowały idą na łatwiznę, a ja jestem uparta i tak szybko na syfiastą syntetyczną chemię, która na jedno pomaga, a na drugie szkodzi, nie lecę.

Jednemu taka dieta pomoże, drugiemu zaszkodzi. Trzeba być bardzo samoświadomym swojego ciała, zdrowia, albo bardzo naiwnym, żeby zaryzykować. Chciałabym przeczytać o wrażeniach innych, którzy stosowali tę dietę, ale nie na forach, gdzie pianie z zachwytu tuż po zakończeniu postu, tylko po trzech miesiącach, po roku. Wszystko u nich ok?

:sambojka gdzie chcesz czytać? Na moderowanych forach? Chyba Damian Parol o tym pisał, u niego zobacz co literatura o tym mówi.

:sambojka podejrzewam, że efekt jojo jest pewny. Wagę się zrzuca przez dobre nawyki żywieniowe a nie krótkotrwałe dręczenie się. Czuję się ekspertem w temacie

:sambojka

Długo i świadomie się do niej przygotowywałam, i mam zamiar za 3 miesiące sprawdzić ponownie wszystkie wyniki badań, ale na pewno trzeba to robić z głową, ponieważ nie na wszystkie schorzenia można ją zastosować i nie wszystkie osoby mogą tę dietę przejść.
Tu trzeba być świadomym. Źle i zbyt długo przeprowadzona dieta może też zaszkodzić.

:gogosiek
Efekt jojo jest pewny, jeżeli zaraz po diecie rzucisz się na żarcie. Najpierw musisz stopniowo wychodzić z diety, wprowadzając poszczególnie składniki odżywcze. To trwa tyle samo czasu co dieta, a potem, jeśli dostarczasz tyle kalorii, ile potrzebujesz, to efekt jojo na pewno nie grozi.

ale to można gotować? to nie jest jedna z tych poje*banych raw vegan food diet itp?
to wcale nie wygląda tak źle, choć raczej nie spróbuje

:empatyczna nie gniewaj się, że tak napiszę: poprawa Twojego stanu zdrowia, wyników, samopoczucia nie są reprezentatywne dla tej diety. Badania należałoby przeprowadzić na grupie plus grupa kontrolna itd. Byłabym ostrożna w polecaniu jakiekolwiek diety. Ktoś, kto nas tu czyta, może zechcieć spróbować i sobie zaszkodzi.

Wątek dietetyczny więc
Swoją drogą co to jest nadciśnienie książkowe?

ep_calm
To jest 121/81 - niby nadciśnienie, a jednocześnie książkowe

ep_calm jak czytasz dużo Kinga to takiego dostajesz

:empatyczna podziwiam Ciebie szczerze, Twój wyczyn potwierdza, że niemożliwe jest możliwe. Pięknie!!!!

Niedawno odświeżałem sobie "Pięć lat kacetu" Grzesiuka.
W pierwszych latach obozowania, dzięki stosowanej umiejętnie diecie zachowywał smukłą sylwetkę, nogi najgrubsze miał w kolanach. Pod koniec wczasów, jako doświadczony i rozleniwiony obozowicz bardziej się obżerał, mniej się ruszał i trochę przytył.

:empatyczna gdyby to miało sens, to bym polecił swoją dietę, bo astma odeszła w niepamięć. Poza tym też brałem leki na obniżenie cholesterolu i kilka innych, które z pewnością nie były dla zdrowia korzystne pod innymi względami. No ale to nie ma sensu. Generalnie jestem przeciwnikiem "fad diets". Jest tego cała masa idąc w kierunku ekstremalnych jak np. keto. Żadna tego typu dieta na dłuższą metę zdrowa nie jest, ale prawie każda pomoże poprawić stan zdrowia... do pewnego czasu. Poprawa stanu zdrowia wiąże się ze zrzuceniem wagi do normalnego poziomu, często zadbaniem nieco bardziej o to co wkładamy do otworu gębowego. Ten sam efekt osiągnie się Atkinsem, Keto i innymi wymysłami. Osiągnąłem to samo moją dietą - żarciem mniej Mniej nie w sensie ilości, ale wartości energetycznej. Różnica taka, że moja była zbilansowana i niczego w niej nie brakowało. Zrzuciłem 35% masy ciała w 3 miesiące (trochę za szybko, ale teraz to wiem) i moja dieta była tak "zajebista", że miałem problem z zatrzymaniem spadku wagi. Zszedłem prawie do BMI wskazującego na niedowagę kiedy udało mi się odbić (w ten sposób zapewne też uniknąłe jojo ) . To co jest ważne, to czy dieta to taka chwilówka, czy ogólna zmiana nawyków żywieniowych. Jak chwilówka, to będziesz w pingponga grać bez końca. Mi udało się zmienić nawyki żywieniowe za pierwszym razem i przez to utrzymuję formę od prawie 3 lat. Wyniki badań za 2-3 lata będą o wiele ważniejsze od tych "chwilowych", bo te "chwilowe" jest łatwo poprawić, o wiele trudniej jest je utrzymać Dlatego jestem raczej anty jeśli chodzi o diety crash/fad, bo te na ogół nie mają długoterminowego efektu i ludzie szybko popadają w rezygnację, gdy muszą kilka razy w roku zaczynać od nowa No ale powodzenia i tylko to utrzymaj

Podobno dieta świetlna daje super efekty, waga spada a cholesterol zmienia się w chlorofil.

a breatharianie? ci to dopiero trzymają linię

:yoop Pani Dąbrowska pisze, że "Szczególnie cenne są zielone soki, które pochodzą z zielonych pędów roślin. Są one bogatszym źródłem bioaktywnych składników niż korzenie, zawierają chlorofil, którego budowa chemiczna jest podobna do hemoglobiny" więc coś jest na rzeczy

:jabba_the_hutt mnie przekonało "Analogiczny post jest opisany w Piśmie Świętym w księdze Daniela (Dn. 1, 12-15), stąd dieta warzywno-owocowa jest utożsamiana również z postem Daniela." No ale każda ekstremalna dieta zwykle jest "poparta" pseudonaukowym bełkotem

A kebsik to owoc czy warzywo?

Znaczy mi się przelewa, gdy czytam o dowolnym detoksie, wydalaniu toksyn itd. A jakich? A to zawsze jakieś ogólnikowe brednie słyszę

(nie mogę już edytować powyższego)

Z tego co widzę, to dieta ta praktycznie całkowicie eliminuje tłuszcz i proteiny (przykładowy jadłospis nie wspomina nic na temat choćby konsumpcji tłuszczów roślinnych jak orzechy czy awokado) czy czegokolwiek z proteinami (choćby rośliny strączkowe czy soczewica). Opiera się głównie na węglowodanach i o ile pochodzą one z nieprzetworzonej żywności, to może mieć sens. Problemem jaki widzę jest to, że aby zaspokoić potrzeby energetyczne (choćby BMR czyli tyle, by żyć) osoby dorosłej, to trzeba zjeść o wiele więcej niż to, co jest w przykładowym jadłospisie na stronie internetowej tej diety.

:empatyczna już tłumaczę, dlaczego ta dieta u ciebie zadziałała, a inne metody nie. Odpowiedź jest prosta - jedząc nawet zdrowo, jadłaś za dużo. Znam to z doświadczenia, bo (co tajemnicą nie jest) mamy podobne gabaryty. Niscy ludzie mają niskie BMR i o wiele niższe zapotrzebowanie na energię. Twoje BMR oscyluje mniej więcej w okolicy 1000kcal. To tyle ile musisz zjeść i nie powinnaś jeść mniej niż BMR. Natomiast zakładając, że jesteś lekko aktywna (do średnio), to twoje TDEE wyjdzie mniej więcej między 1500-1600kcal. Tyle powinnaś jeść przy obecnym wzroście i wadze (wiek też nie jest bez znaczenia, im więcej lat, tym mniejsze BMR i TDEE), by utrzymać wagę. Malutko, prawda? A Dlaczego ta dieta zadziałała? Bo bardzo trudno na roślinach (z usunięciem energetycznie gęstych jak np. awokado, orzechy ) dobrnąć nawet do tego BMR. Innymi słowy, na tej diecie jest łatwiej pozostać w deficycie kalorycznym, szczególnie osobie, która nie ma zamiaru liczyć kalorii, ważyć jedzenia itd. Choć owoce też mogą okazać się zdradliwe i zalanie wątroby fruktozą też nie jest dobre ( no ale to w sumie problem frutarian ) Każda dieta, która wprowadzi deficyt kaloryczny przyniesie prędzej czy później efekty.

:salival w
"Każda dieta, która wprowadzi deficyt kaloryczny przyniesie prędzej czy później efekty."

Oczywiście z tym się zgadzam, ale w diecie Dąbrowskiej chodzi głównie o poprawę zdrowia, schudnięcie jest skutkiem ubocznym.
Bardziej do mnie przemawia taki skutek uboczny niż te od leków.
Jadłam tyle, aby nie odczuwać głodu średnio po 6 posiłków dziennie, czasami nawet późno w nocy. W ogóle nie liczyłam kalorii. Trzymałam się jedynie ściśle tego, co mogłam jeść i tyle.
Dodam jeszcze, że moje żyły też zostały oczyszczone - tu też się przebadałam przed i po.

Cycki nie opadły, wręcz odwrotnie, mimo jednego rozmiaru mniej są wyżej.

Kolega jakiś czas temu był 4 tygodnie na Dąbrowskiej. Samopoczucie mu się poprawiło, wyniki też Dobrano mu odpowiednią ilość kalorii na dzienne zapotrzebowanie, i czuł się naprawdę dobrze. Fakt, narzekał, że alkoholu tknąć nie może, ale wytrwał i sobie chwali, dużo bardziej narzekał na dietę MŻ

Dieta dobrana z głową nie jest nigdy głodówką, jeśli ktoś tak myśli to nigdy nie miał do czynienia z profesonalnie przygotowaną dietą, a co najwyżej naczytał się pierdół w internecie. Zarówno moi rodzice jak i wielu znajomych po otrzymaniu diety od profesjonalnych dietetyków zawsze je sobie chwalili, i nigdy na głód nie narzekali. Fakt, może ostra redukcja dla zawodników fitness wiąże się z odczuwaniem głodu, ale dla "normika" dieta powinna być tak przygotowana, aby nie czuł się jak na głodówce.

:salival a ten post Daniela, to w którym wątku i co to za bojownik w ogóle?

jakiś jeleń pewnie