Zbierałem stare "komputry" przez 20 lat.
Cała chata rodzinna po strych zawalona 3dfxsami, Matroxami, Amisiami, 8-bitowcami z przyległościami...
Kolekcją Macintoshy począwszy od Classic przez Quadry na PPC kończąc. I innymi paskudztwami.
Wyprzedawałem przez 3 lata bo serce by mi pękło jakbym musiał w końcu wyrzucić.
I wiecie co? Kasy starczyło na różne fajne i drogie zabawki, które obecnie mnie interesują.
Ale trochę we wśrodku żal, że się pozbyłem.

Jeszcze zostało mi z pół tony różności i tak się powoli wyzbywam.
Z tego co zauważyłem na znanym portalu aukcyjnym to 1/3 pozostałych skarbów starczy na nowego, bardziej niż przyzwoitego PieCa akurat na premierę Cyberpunka 2077.

Ale jakbym mógł trzymać to bym się nie pozbył. Starej elektroniki, płyt i książek.
Prędzej mebli.

Nie wiem czy to sentyment czy świr jakiś bo z pewnością nie hobby.

:discordia to przez ta Marie Kondo. Ale nikt normalny tutaj sie jej nie poslucha. Glupia powiedziala, zeby w domu trzymac tylko do 30 ksiazek

a to niech spierdala

Ja też dziękuję rzeczom, które lubiłam przed ich oddaniem lub wyrzuceniem. I tak sobie myślę, że jeśli chodzi o wierzenia, to animizm jest najbliższy memu sercu

Ja tam lubię swoje graty, co prawda jest w u nas pewne embargo na dostarczanie nowych, książki i generalnie druk ma wolny wjazd

:kwiateck, ja nawet trampkom potrafię podziękować, jeśli odpowiednią ilość kilometrów wytrzymały

mówisz: thank you for your service?

Byliście dobrymi kumplami

Dobra przydaśka nie jest zła, mam ich cały strych

Książki kupuję i trzymam tylko te, które są ładne tj. albumy i komiksy. Jak jest za dużo tekstu, to nie.

:colinek_szczecin poznalem tu na jm osobe, ktora nie wpisuje sie w ten schemat. Kupuje ksiazki i przeczytawszy je, oddaje je gratis do biblioteki. Pewnie nawet 15 ksiazek nie posiada w domu

Przez 10 lat mieszkania samemu miałem domy po stokilkadziesiąt metrów, 3 sypialnie, jadalnia 2 łazienki itp... Nigdy nie uważałem że mam jakoś specjalnie dużo gratów, i że kupuję z głową. Dopiero po zmianie sposobu życia i przeprowadzce do trzydziestometrowego m1 zobaczyłem ile mam pierdół, przydasi i anachuji

anachuj. brzmi jak przyrodni brat anakina

:discordia analkina

:discordia, :Gibss Mówicie o tym polskim gniocie fantasy? Tam chyba były właśnie takie postaci: Achuja i mistrz Anal.

nie mam pojęcia, o czym mówisz. ja mówie o tym amerykańskim gniocie

:yoop jedyne co z fantasy mnie interesowalo, to powiesci Ursuli K. Le Guin

Swego czasu zbierałem różne gratisy od firm. O ile pozbycie się pocztówek i przypinek nie było problemem, to już ponad 800 długopisów i 15 kg notesów okazało się wyzwaniem. Teraz uważam, że to "przydasie" jak już mi dziecko podrośnie. Książek za to nigdy nie wyrzucam. Mam prawie całą serię Świata Dysku (brakuje tych pobocznych) i masę innych co do których mam sentyment. W tamtym roku żona postanowiła sprzedać trochę książek. Jakoś bez żalu za grosze oddałem serię o Wędrowyczu. Elektroniki obecnie nie opłaca się naprawiać. Tv jeszcze tak, ale mniejsza jak się zepsuje to zostaje rozebrana na części pierwsze, dostaje ostatnie namaszczenie słowami "aha. Więc to ma w środku" i wyrzucona

Press "F" to pay respects

:zywel rozbierasz elektronike i wyrzucasz.
Oj pachnie mi to jakoms lgbtEl. Oj Jedraszewski sie dobierze do Ciebie

:radysh
Mam to samo z syntezatorami i różnymi innymi klawiszowymi. Tyle że nie wyprzedaję. Do KPF potrzebne są mi tak naprawdę trzy, a mam chyba z 20 przeróżnych parapetów, przeważnie jakieś ciężkie antyki.. Że wrzucę najbardziej efektownego:


Instrument sprzedałem jak dotąd raz, ale była to klawiatura sterująca made in China, do której absolutnie nie było sensu mieć jakiegokolwiek sentymentu. A reszta sobie jest, kategoria "przydasie" nieustannie rozbudowywowuje się

:thurgon A czy wśród tej prasy masz również (dawny) tygodnik "Veto"?

nie kolekcjonuje gratów z zasady, oddaje potrzebujacym to co 'dziala' ale juz mi niepotrzebne.
ostatnio mnie wzielo i prowadze renowacje roweru szosowego z 76 roku. zdobycie czesci i nawet kluczy, zeby to cholerstwo rozkrecic, to jest wyzwanie.
elektronika idzie na sprzedaz jesli sie nadaje (stare smartfony, laptopy etc), czesto dorzucam gratis (np nie-zestawowe sluchawki wyzszej jakosci bo do nowego sprzetu biore jeszcze lepsze).

dzieki temu jakos sobie radze w kawalerce
marzy mi sie 60m2 garazu

Nie mam tego problemu, żona mi wszystko zajebała więc wszystko mam nowe
Generalnie naprawiam i nie rozumiem dlaczego ludzie nawet nie starają się naprawiać, tylko kupują nowe.

:djbanan jednoczesnie lubujac sie w pierdoleniu o ekologii

Ja najbardziej lubię kupować żarcie, więc nie mam problemu

:mariolpin a kupujesz nowe czy używane

A ja najbardziej lubiłem chemię.

:brood_k ...jaki piękny polivoks! Zazdraszczam

:mariolpin Pewnie! Tylko zainwestować w maszynę do puszkowania i zarobić można: https://pl.wikipedia.org/wiki/G%C3%B3wno_artysty