:szamano oczywiście, że przyszło. W moim przypadku najpierw korytarzem życia, którym nikt nie zawracał przejechała policja i karetka, a później przyjechał kolejny patrol, który zaczął rozładowywać zator. U nas z korytarzami życia z reguły nie ma problemu, jednak nawet jak już zdarzenie jest zaopatrzone w służby, to czekającymi kierowcami nikt się nie przejmuje. Jakiś czas temu było w Polsce zdarzenie, kiedy podczas chłodów wieczorem zdarzył się wypadek, a drogę udrożniono dopiero rano. I kierowcy byli zmuszeni do czekania co najmniej 9 godzin w nocy. Nikt się nimi nie przejął. Brakuje u nas tego kolejnego patrolu, który zorganizuje nawrotkę. Mówię o autostradach i drogach szybkiego ruchu. Bo zwyczaj w Polsce jest taki, że nawet jak autostrada się zblokuje, to bramki normalnie wpuszczają kierowców. W korek. Jeszcze raz - zawracanie od razu korytarzem życia jest karygodne i paraliżuje prace służb ratunkowych. Jednak zmuszanie do wielogodzinnego czekania kierowców, kiedy można ich zawrócić w czasie, kiedy służby już nie jeżdżą karygodne jest także. A co się taka sytuacja wydarzy, to w mediach gromy oburzenia i potępienia. Bez refleksji, że w tych samochodach mogą być małe dzieci, ludzie mają zobowiązania...
--
Powiedz "nie" narkotykom? Jeśli zacznę z nimi rozmawiać, to znaczy, że już powiedziałem "tak".