Uf.... dobrze, że mama nie widziała

https://www.youtube.com/watch?v=gi-g78MFLL0

:uczulony A uprzedzałam

Nie robi to na mnie wrażenia, zbierałam połówki za ogon.

:kosmolot już jej odebrałam tę mysz i wypuściłam.
Ale mały wyczuwa od mamy zapach i jest wielce podekscytowany. Póki co musi się zadowolić swoimi zabawkami i żarciem z miseczki

:gatinha kiedyś kot przyniósł ważkę, udało mi się zabrać i odleciała.

psowate też czasem lubią robić prezenty

:nevya wytarzać się w gównie

Aga wykiwała dwie dorosłe baby..
Wróciła z tą myszą, wywaliłam ją jeszcze raz razem z Agą. Aga wróciła sama. Pokręciła się po domu, zobaczyła że nikt nie krzyczy, znowu się wymknęła przez okno i znowu wróciła z prezentem.
Mama popłakała się że śmiechu, że i człowiek nie byłby taki cwany
No nic, Aha ma szlaban dopóki tej myszy nie złapie

Serce mi pęka jak takie rzeczy czytam. To jedna z przyczyn, dla których nigdy nie rozważę nawet posiadania kota.

Jakim trzeba być człowiekiem, by hodować takie maszyny do zabijania. Jak bardzo nienawidzić zwierząt, tolerując męczenie tych małych niewinnych gryzoni, w dodatku wyręczając się przy tym innymi stworzeniami...
Bezduszne okrucieństwo!

:miss_cappuccino kot tak się zachowuje, bo musi. tak mu każe instynkt. natomiast człowiek już ma wybór i nie musi pozwalać kotu wychodzić na dwór. mi serce pęka, jak widzę, że kogoś to bawi.

:mcyri "... natomiast człowiek już ma wybór i nie musi pozwalać kotu wychodzić na dwór ..."
Od razu widać żeś nie miała kota ... Około 3-ciej nad ranem słysząc miałki i piski wymięknie kazdy, jaki by twardy nie był ... Nam z żoną starczyło "twardości" na 45 minut ... za pierwszym razem - teraz wystarcza 5 ...
A myszki/nornice nasza Miśka nam znosi ... coraz rzadziej do domu - woli magazynować w garażu ... ;-) Chociaż ostatnio przeszła na własne żywienie - myszowatych od miesiąca w garażu nie stwierdzono ... I na karmie jakby oszczędzamy ;-)

:xanthus oczywiście, że mam kota.
"twardości" nabierzesz, jak kota potrąconego przez auto będziesz zbierał, albo pogryzionego przez psa, albo postrzelonego. mój sąsiad strzelał, więc trochę znam z autopsji. wierz mi, że przy czymś takim "miałki" niestraszne, a i kot się nauczy.

:mcyri 5 miesięcy leczyłem kotke z uszkodzonym kręgosłupem ...
Nie licytujmy się na cierpienia zwierzaków - to bez sensu. Niech nam żyją jak najzdrowsze.

A skoro mieszkam gdzie mieszkam - moje koty od zawsze są wychodzące ... Choć czasem to boli - psychicznie, fizycznie i w ogule :-( Ale łażą sobie gdzie chcą i są szczęśliwe (choć czasem tylko przez 1,5 roku :-( }

:xanthus napiszę Ci, co mój wujek, na wsi mieszkający mi powiedział. otóż najpierw stwierdził, że mój kot, niewychodzący z mieszkania jest nieszczęśliwy. a za jakiś czas, nie pamiętając już chyba o tym, powiedział, że ostatnio pies rozszarpał jego kota.
myślisz, że kot żyjący 1,5 roku jest szczęśliwszy niż taki żyjący w mieszkaniu przez 15 lat? sam poszedłbyś na taki układ?
jak ktoś pisze takie rzeczy jak Ty piszesz, to oznacza, że nie miał ani chęci ani czas faktycznie poczytać lub nauczyć się czegoś o swoich zwierzakach. kot może być szczęśliwy w mieszkaniu! a w układzie zwierzę domowe - człowiek to człowiek powinien myśleć - a niestety często tak nie jest.

rozumiem, że z ciężkim sercem zgadzasz się na ból lub śmierć swojego zwierzaka - bardzo to szlachetne z Twojej strony.

:mcyri :miss_cappuccino

Spokojnie. Nigdzie nie napisałam, że mnie bawi - przeciwnie dwa razy odebrałam mysz Adze a nie rozsiadłam się na fotelu, żeby z piwem w łapie popatrzeć jak Aga tę mysz dusi na oczach Piegusa. Zabawne wydało mi się tylko to, że kot wykiwał homo sapiens sapiens/ To raz.
A dwa: Aga przez 6-7 lat była kotem wolnożyjącym (bezpańskim), polowała, teraz jej nie oduczę ani polowania ani wychodzenia z domu.
Trzy: to instynkt, Aga ma młode i będzie polowała intensywniej.
Cztery: myszy zaliczamy do szkodników, i już ja wolę aby tępione były sposobami naturalnymi niż pieprzonymi chemikaliami czy w mechanicznych pułapkach.
Pięć: to natura i instynkt, a natura nigdy nie jest okrutna, jest naturalna.

Ratować myszy przed kotem, dokarmiać śmierdzące gołębie, ratowac wszystkie koty . Violetta Villas JM

I każdy kot - nawet ten, co ma trzy miski będzie polował bardziej lub mniej intensywnie. Rozwiązaniem są dzwonki na obróżce, ale zapytajcie znajomych lekarzy weterynarii co te dzwonki robią z kocimi mózgami, szczególnie ze słuchem.

I pamiętajcie, że na koty polują ptaki. Sroki, wrony potrafią zadziobać cały znaleziony miot koci. A sowa rozszarpać dorosłego kota. I teraz uwaga: ptaki nie zeżrą truchełka (no, sowy tak), zadziobią i porzucą.

Kot upolował mysz, ogłosić żałobę narodową. Jak was komar gryzie to mu życzycie smacznego?

:gatinha Ale w takim razie po co zabierasz te myszy kotu i wypuszczasz?

Kiedyś w sprzedaży była taka trutka na gryzonie. Działała w ten sposób, że kamieniała we wnętrznościach. W żołądku, jelitach. I ludzie to wykładali po stodołach, piwnicach. Taka śmierć szczura czy myszy jest do przyjęcia? To dopiero humanitarne, człowiecze.
Albo te jebane pułapki mechaniczne, które łamały kręgosłupy, przytrzaskiwały łapy i taka mysz/szczur konał/a kilka dni. A kot, który załatwia mysz w dwie minuty to okrutnik. Litości.

:jabba_the_hutt bo Aga przyniosła ją do domu i nie chciałam jatki w domu. Gdyby działo się to na działce za oknem, byłby z Agą młody - nie interweniowałabym. To natura. I pewnie setki razy mnie ten widok omijał, jak Aga łapie i dusi myszy i nornice. Z ptakami, wiem że nie daje rady. Jest za mała i ma słaby start w górę.

:brogman niby nie powinienem bo za to beknę, ale

Reanimować mysz do czasu przyjazdu :brogmana

Jak kobita drze japę na męża to nikt rąk nie załamuje!!
A tu taki raban o głupią mysz.

Ciul z ta mysza, ale nazwac kota Aga, Agunia? No kurwa. I wciaz o nich pisac, jakby bylo o czym. Dla mnie wychowanego prawie na wsi, (w Bydgoszczu) to ze kot przynosil myszy jest tak normalne, jak to ze PIS wygrywa kazde wybory :gatinha ja wiem ze moge omijac twoje posty i takie tam bla bla bla, ale naprawde nie ma nic ciekawszego w twoim zyciu niz koty?

hero ma na imię Agnes ale mi się nie podoba.
I tak, chwilowo koty to najciekawsza i najweselsza część mojego życia. Dlatego się dzielę. Nie będę wszak pisać o chorej mamie