Wlasnie uslyszalam, ze Macierewicz znow zostal jedynką na jednej z list wyborczych w Piotrkowie Tryb. I pewnie jak zawsze - wygra. A najdziwniejsze jest to, ze nigdy nie spotkalam nikogo, kto by powiedzial : tak! glosowalem/am na Antoniego. Nigdy. Ani na targu, ani w sklepie, ani tez w pracy , na przystanku, czy tez w autobusie lub w przychodni. Nikt sie nie przyznaje.
Uwazam, ze to dziwne i lekko przerazajace.
Bo niby jak to sie dzieje? Czy to cos podobnego jak w Komórce u Stephena Kinga ? Nagle ludzie dostaja sygnal i ruszaja do urn jak zombiaki ? A potem, jak gdyby nigdy nic, budza sie z transu, żyja sobie normalnie, robia zakupy chodza do lekarza, i zastanawiaja sie, kto znowu glosował na tego świra?
A ja zyje, zyje, zyje w tym mieście...
Uwazam, ze to dziwne i lekko przerazajace.
Bo niby jak to sie dzieje? Czy to cos podobnego jak w Komórce u Stephena Kinga ? Nagle ludzie dostaja sygnal i ruszaja do urn jak zombiaki ? A potem, jak gdyby nigdy nic, budza sie z transu, żyja sobie normalnie, robia zakupy chodza do lekarza, i zastanawiaja sie, kto znowu glosował na tego świra?
A ja zyje, zyje, zyje w tym mieście...
--
Fuck it all, fuck this world, fuck everything that you stand for. Don't belong, don't exist, don't give a shit, don't ever judge me...