- Jeśli jakiś obywatel wybije pół państwa i będzie siedział w więzieniu, to jego dzieci dostaną polskie paszporty. A my tylko się ożeniłyśmy za granicą, urodziła nam się córka, która tego paszportu nie dostanie - mówiła w TOK FM Alena Schumczyk, Polka, która od kilku miesięcy próbuje zdobyć dla dziecka polski akt urodzenia. Przedstawicielka RPO stwierdziła, że "odmawia się dziecku pewnych praw z uwagi na negatywną ocenę życia prywatnego rodziców".

A w komentarzach na głównej mówili, że związki homo nie mogą mieć dzieci. Teraz już się pogubiłem

http://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103085,24978749,polki-ozenily-sie-za-granica-i-urodzila-im-sie-corka-ktorej.html

:colinek to nie homopropaganda
To zycie
Tylko ze jeszcze wiekszosc nie rozumie zmian swiadomosciowych i za nimi nie nadaza

Spojrzałem na szybko w artykuł i teraz nie wiem o co chodzi. Czy przypadkiem nie o to, że w rubryce ojciec (czyli kto spłodził dziecko) jest wpisana kobieta? Albo praca, albo jakieś marne artykuły, muszę wybrać

:zywel mniej więcej tak. Przepisy i dokumenty z USC nie uwzględniły takiej opcji. Zgodnie z prawem dziecko, którego przynajmniej jeden rodzic ma polskie obywatelstwo z automatu uzyskuje obywatelstwo. Ale ze w akcie urodzenia są dwie mamy, to system się zawiesił

"- W tej chwili, z racji tego, że córka urodziła się w Hiszpanii, ma hiszpański akt urodzenia. W tym akcie ma wpisaną "mamę A" i "mamę B". Dla Hiszpanów nie ma różnicy, która z nas urodziła to dziecko - mówiła w TOK FM. Dodała też, że to właśnie ona jest biologiczną matką dziewczynki. Kobiety są jednak przekonane, że dziecko - jako obywatel Polski - musi mieć polski akt urodzenia i numer PESEL.

Ale aby tak się stało, muszą uzyskać transkrypcję zagranicznego aktu urodzenia. Tu zaczynają się schody. Dokumenty w tej sprawie złożyły w polskim urzędzie stanu cywilnego trzy miesiące temu. Sprawa do dziś jest nierozstrzygnięta.

Zdumiało ich, że w miejscu ojca wpisana była moja żona
- Kilka dni przed upływem terminu, w którym urząd był zobowiązany nam odpowiedzieć, poprosili nas o udowodnienie tego, która z nas jest matką biologiczną. Ponieważ tylko ją mogą wpisać w akcie jako "matkę" - relacjonowała w TOK FM Alena Schumczyk. Jak dodała, wysłała urzędnikom w Polsce międzynarodowy akt urodzenia córki, w którym jednoznacznie było napisane, że to ona urodziła dziewczynkę. - Natomiast zdumiało ich, że w miejscu "ojca" wpisana została moja żona. To było dwa miesiące temu i od tamtej pory nie mam żadnej odpowiedzi. Nieoficjalnie jednak wiem, że mają nas prosić o papiery ze szpitala potwierdzające, że to ja ją rzeczywiście rodziłam - opowiadała dalej."

Tylko wiesz, mimo, że urzędnicy może i chcieliby zarejestrować, to nie mogą Działają na podstawie i w granicach przepisów, a przepisy mamy jakie mamy.

:zywel w miejscu "ojciec" nierzadko wpisany jest ktoś, kto nie spłodził tego dziecka

Zgodnie z prawem osoba wpisana w miejsce ojciec, to ktoś, kto uznaje dziecko za swoje (w USC wprost możesz dostać takie pytanie, z pouczeniem o konsekwencjach, szczególnie jeśli nie jesteś formalnie w związku małżeńskim). Skutek prawny jest taki, że ojciec ma obowiązek alimentacyjny. Nie wiem jakie znaczenie ma w tym przypadku płeć.

A zabawne jest jeszcze coś (nie słyszałem, aby to się zmieniło) - w Polsce o alimenty można ścigać dawcę nasienia

:tomcat_tc wiem, ze USC ma określone procedury i wzory dokumentów, jak napisałem powyżej. Zyjemy w XXI w gdzie realia się zmieniają i prędzej czy później takie sytuacje zaczną się zdarzać ale nie spodziewam się cudu ze strony USC Mam tylko skromna nadzieje, ze któryś z redaktorów wrzuci to na główną w najdzikszych newsach tygodnia
Bardziej interesuje mnie to, czy rzeczywiście będą się domagali od "matki A" dokumentów ze szpitala potwierdzających urodzenie dziecka i czy maja do tego podstawę prawną.

:colinek_szczecin to brzmi jak przeciąganie sprawy, przecież problem mają z tym drugim polem (ojciec), a nie polem, które drążą (matka).

:brtk no tak, racja. Jakoś nie przyszło mi to do głowy. Czasem chyba jest też "ojciec nieznany" wpisane. Właśnie, a jakby tak nie naciskały na to, że obydwoje rodziców ma waginy, tylko wpisały, że ojciec nieznany (panie taka impreza była. Dobrze, że nie szczeka) to problemu nie ma. Po co tak na siłę udowadniać, że jest się innej orientacji? Przeczekać władze i kiedyś na pewno, wzorem innych państw, będą takie rzeczy możliwe

:zywel jak będzie ojciec nieznany, to jedna z mam będzie miała tyle praw do tego dziecka, co ty. Nie będzie miała prawa np odwiedzić dziecka w polskim szpitalu.

:brtk z tego co mi wiadomo to nie można. Pobierając nasienie podpisujesz kwity o rezygnacji z ewentualnych roszczeń do dawcy

:ben1edicto zdziwiłbyś się jak sądy orzekają

:ben1edicto , dziecko nie podpisuje żadnych kwitów

Urząd Stanu Cywilnego naprawdę musi ustalić kto jest matką, bo nieokreślona matka z definicji powoduje odrzucenie osoby podającej się za ojca.
Co mnie trochę drażni, bo choć teoretycznie upraszczało sprawę urzędnikom, to jest nieżyciowe. Bo jestem w stanie wyobrazić sobie sytuację, że w szpitalu rodzą jednocześnie dwie kobiety, powiedzmy żona i kochanka tego samego faceta i zamieniono im dzieci.
Albo: sytuacja, która się wydarzyła - dziecko urodziła kobieta, tzw. chimera - składająca się z dwóch połówek kobieta - mająca dolną połowę ciała z wchłoniętej bliźniaczki. I przy ustalaniu zgodności genetycznej pobrali materiał z górnej połowy ciała i wyszło im, że nie jest matką własnego dziecka. A DNA ojca się zgadzało.
I w takiej sytuacji nasze urzędy z definicji muszą także ojca skreślić...

:Zywel żebym dobrze zrozumiał - z tym naciskaniem chodzi Ci o to, że Polka złożyła podanie o polskie obywatelstwo dla dziecka, a mogła przecież nie składać, tak?

:yoop wiesz co... W pracy byłem i już sam nie wiem co chciałem ale raczej chodziło mi o to, że niepotrzebnie pcha się do polskich urzędów z tym, że ma żonę. Tak, wiem. Ma dokumenty. Ale w Polsce co to znaczy? Tu jest beton i tego nie przeskoczysz. Dziecko ma obywatelstwo innego kraju i po co mu polskie. Serio, po co? Żeby z ZUSu dostało pismo ile emerytury nie dostanie? Matki mają zamiar wrócić do kraju i tu żyć? Prafciwi polasy nie dadzą im spokoju. Tu jest beton i niech dziecko już dziękuję, że ma inne obywatelstwo

:zywel Chciałem yoopowi odpowiedzieć podobnie, że mogła podać w rubryce ojca "nieznany" ale niestety w artykule jest podane, że:

"Warto zwrócić uwagę na to, że nawet gdyby pani Alena chciała w jakiś sposób "ukryć" fakt istnienia drugiej matki (aby ułatwić całą procedurę), to nie jest to możliwe. Gdyż zgodnie z prawem, transkrypcja zagranicznego aktu urodzenia musi być dokonana literalnie, słowo w słowo."

Więc niestety przerąbane. Takie prawo :/ dopóki nie zmienią to albo problem nie do przeskoczenia albo ktoś będzie musiał to prawo nagiąć.

Skoro zgodnie z prawem to dziecko praktycznie nie istnieje, to czy można je sprzedać do eksperymentów medycznych?

Trochę mi się Paragraf 22 skojarzył. Tam też ktoś do biurokracji nie pasował.

System to się zawiesi jak wystąpią o 500+ i chrzest w naszym Prawopolskim Kościele Pedokatolickim

:brtk no ja bym sie bal zabierac dziecko do Polski, chusteczka wie co komu odbije i czy jej nie beda chcieli zabrac dziecka

:colinek_szczecin siostra Bernadeta zdecydowanie lepiej wychowa

Ok, ale że tak jajo o jajo?
Czy też umknął mi postęp medycyny i jest już ogólnie dostępna partenogeneza?
Bo zdaje się po to jest ta rubryczka "ojciec" żeby ktoś na bombelka w razie czego płacił alimenty. O ile mnie pamięć nie myli, jak ktoś się przyzna do ojcostwa, to nawet jak później genetycznie udowodni, że to jednak nie jego, to i tak płaci.
Jak się drugi osobnik przyznał do "ojcostwa" to niech w razie czego płaci i koniec tematu. Bo zdaje się mamy konstytucyjną równość wobec płci

:corwin a wiesz, że za adoptowane też możesz alimenty płacić?

:corwin bank spermy i zaplodnienie jednej z kobiet?

:zywel no właśnie - też miałem pytać - po co? Nie lepiej np. Czechy wybrać? Dużo normalniejszy kraj...

:brtk Wiem doskonale, także za przysposobione (i chyba to jest jedna z niewielu furtek, aby nie-ojciec pozbył się brzemienia alimentów na innego betę)
: Colinek_szczecin a jak myślisz, dlaczego nabijam się Seksmisją? Jasne, że albo bank spermy (nie wiem jak to u nas w stosunku do samotnych kobiet się przedstawia, pewnie nie przypadkowo w Hiszpanii) albo "masz szczęście, że nie szczekasz, taka była impreza"

Mam koleżankę, która kupiła sobie dziecko - w sensie była już pod presją czasową oraz silnym przeświadczeniem o tym, że koniecznie musi przekazać swoje geny mimo iż nie znalazł się żaden facet podzielający tę opinię, więc zapłaciła za pakiet genów oraz implantację, ale nie pytałem czy to polski produkt, w sumie ciekawe.

:yoop Brzmi zawile, ale to po prostu taka roksa na odwrót?

Nie, bez romantyzmu - zwykły handel spermą i inseminator.

I z gównoburzy gówno.