jeszcze nie ujawniła programu ???

Odpowiedzcie sobie sami

https://www.gazetaprawna.pl/artykuly/1079942,schetyna-program-wyborczy-po-500-plus-emerytura.html

To jest post z 2017 roku i doskonale wiem o tym ...

Dlaczego kto?

Grzesiu Schetyna powinien ogłosić program Platformy, a potem PiS ją zrealizuje. Nie musi nawet wygrywać wyborów, żeby jego program był wdrożony. Czyż to nie marzenie każdego polityka, żeby opozycja realizowała jego program?
No i Grzesiu powinien powywalać tych wszystkich Neumanów i Grabców za krytykowanie jego genialnego pomysłu :rotlf

Najlepiej dla opozycji by było, gdyby się Schetyna powiesił. Nienawidzę pisiorów i brzydzę się nimi jak psim łajnem ale opozycja serio programu nie ma. Pisiory zresztą też nie mają programu - oni po prostu przekupili motłoch 500+ i straszą, że jak opozycja dojdzie do władzy, to im zabierze. Ot i cała filozofia.

:i_drink_and_i_know_things - nie zapomnij o wstawaniu z kolan, żołnierzach wyklętych, patriotach z pochodniami na Jasnej Górze, lotnisku dla baranów, promie hybrydowym, milionie samochodów na prąd, dekomunizacji sądów, nacjonalizacji banków i mediów

Opozycja nie ma programu i szczerze mówiąc, to mało mi to przeszkadza. Wystarczy mi, że rząd będzie w miarę rozsądnie administrował krajem, nie zrobi Grecji albo Wenezueli i nie zacznie jakiejś większej wojny. Prąd i ciepła woda też się przyda.
PSL, SLD, PO tyle zapewnić potrafiło. Wszyscy i tak klęczą przed biskupami, nepotyzm wszyscy promują, programów nie realizują (PiS realizuje i to jest jeszcze gorsze niż olewanie programów) - widać taka ich natura i tego się nie zmieni.

:rots wiele pasuje do Schetyny, ale nie "Grzesiu".

:fankafranka to nie jest program tylko nieistotne pierdolenie

:i_drink_and_i_know_things coś jak Twój każdy post

Myślę, że opozycja naprawdę nie chciałaby wygrać najbliższych wyborów. Pomyślmy:

- Czy są w stanie odkręcić rozdawnictwo? Nie. Nie wygraliby kolejnych, a PiS powrócił z większością konstytucyjną.
- Czy są w stanie bez odkręcenie rozdawnictwa zapobiec scenariuszowi z Grecji? Nie.
- Czy wygrają kolejne wybory, jeżeli koniunktura za PiS padnie na ryj? Tak.
- Czy mają szanse wygrać kolejne wybory, gdyby jakimś cudem nie jebło? Tak. Przez zwyczajne znudzenie 8 letnimi rządami i zmianę pokoleniową (przypominam, że wtedy będę głosować osoby, które innych rządów niż PiS nie będą pamiętać)

Po co wygrywać te wybory?

:thurgon załamanie gospodarcze jest właściwie pewne, więc cała opozycja może i chciałaby rządzić, ale nie w momencie, gdy to jebnie. Schetino wystawił więc Arłukowicza i Brejzę licząc na porażkę. Wówczas będzie mógł ich po wyborach wywalić. Co zrobić z ludźmi, którzy zagrażają pozycji? Wsadzić na minę.
Całą kampanię do EU parlamentu partia skoncentrowała się na atakowaniu Biedronia (poparcie trochę ponad progiem), a zupełnie odpuścił prawdziwą konkurencję. Teraz piorą się z PSL. Coś robić muszą, aby pokazać, że są. Arłukowicz z Brejzą tymczasem schodzą buty, ale jakby nie wzrosło poparcie dla PO, to wystarczy, że kogoś PO wyśle przed kamery, z tekstem, że 500+ trzeba oddać i wygrana pisu załatwiona. Już raz to hasło padło, akurat gdy rosło poparcie.

PO to *** a nie opozycja. Potrzebna jest inna partia, albo zmiana wizerunku (znów?), ale to trzeba zaufanie do ludzi zdobyć, coś osiągnąć. A to zbyt trudne...
Taka ciekawostka:
W wyborach regionalnych w UK Torysi i Laburzyści stracili mnóstwo mandatów, głównie na rzecz mniejszych partii, i był to swoisty ewenement.
Sam głosowałem na niezależnych, i u nas w rejonie, teraz mają większość miejsc.
Więc mogło się wydawać że Laburzyści jako druga najsilniejsza partia (a piewsza w naszym regionie) byli naturalną opozycją dla Torysów, ale "ić pan w ***" z Laburzystami.

Czy ktoś mógłby mi wskazać dane, które sugerują rychłe załamanie gospodarcze?

:yoop Słabnące inwestycje, malejący wskaźnik PMI, słaby wzrost PKB mimo światowej koniunktury, rosnąca inflacja, zwiększenie wydatków budżetowych (rozszerzenie 500+) itd.
Do tego prognozowane spowolnienie w Niemczech - co zawsze odbija się na Polsce.
No i cykle koniunktury, górka jakby za nami.

Jest się czego bać.

1. PKB - nawet nie chce mi się szukać na eurostacie, więc wkleję za wikipedią w 2018 wzrost 5.4, wyższy miała tylko Malta i Irlandia, rok wcześniej było podobnie. Jesteśmy liderami w UE, nie sprawdzałem jak na świecie, ale na pewno wypadamy nieźle.

2. Rosnąca inflacja przy tej która była 4 lata temu, to raczej chyba dobrze, bo raczej znamionuje większy ruch pieniądza. W każdym razie póki co to raczej nikt się inflacją nie martwi, oprócz konsumentów rzecz jasna, którzy płacą za pietruszkę miliony monet. Ale ogólnie to nie wydaje mi się, aby inflacja w tej chwili komuś spędzała sen z powiek.

3. Zwiększone wydatki socjalne - no tu się mogę zgodzić że to jest czynnik, który na pewno gospodarce nie pomaga, to wiadomo. Ale samo w sobie to nie świadczy jeszcze że zaraz nam gospodarka padnie. Póki co oznacza to jedynie, że ludzie pracowici, którzy nie lubią rządu sponsorują nierobów i patusów, którzy głosują na rząd.

4. Co do cykli koniunkturalnych to znam się tak sobie, ale jakiś czas temu mówiono o wypłaszczeniu. A stwierdzenie że jesteśmy za górką, to szczerze mówiąc wydaje mi się nieco na wyrost. Nie twierdzę że to nieprawda, ale chyba na razie za mało danych żeby tak jednoznacznie stwierdzić

Ogólnie nie twierdzę, że to scenariusz niemożliwy, ale mam wrażenie, że jest to głównie czarnowidztwo. Takie są też argumenty "opozycji" - mające słabe oparcie w rzeczywistości straszaki i absolutny brak konkretu co by można było zrobić. Nie mają szans w tych wyborach, a szczerze wątpię także w kolejne. Mówienie o katastrofie gospodarczej i wieszczenie Grecji i Wenezueli to w zasadzie podkładanie się i dawanie argumentów do rąk stronie przeciwnej. Od 4 lat słyszę że gospodarka nie udźwignie tylu wydatków socjalnych. I co? Jakoś dźwiga i mamy 5% wzrostu PKB, no faktycznie dramat.

:yoop wzrost PKB niższy od przewidywanego (szczególnie ostatnie dane), inflacja wyższa od celu inflacyjnego. Nie wygląda to dobrze.




A przy okazji: luka VAT za 2018 25mld, czyli trzymając się starych konwencji: teraz pisiaki kradną jak platfusy!

:brtk inflacja wciąż jest w celu.

:brtk , według CASE w 2012 luka wynosiła 43 miliardy, a w 2018 14 miliardów, według PwC w 2015 luka miała 50,4 a teraz tak jak piszesz 25... faktycznie, tragedia się dzieje na tym polu - chyba że miarą kryzysu jest to, że nawet przestępcy kraść nie chcą

*szacunki różnią się ze względu na metodologię - top-down (szacowanie luki na podstawie danych o konsumpcji) i bottom-up (szacowanie na podstawie kontroli reprezentatywnej próbki przedsiębiorstw)

:szatkus cel 2.5%, rzeczywista 2.6% (czerwiec), a jeszcze jakiś czas temu NBP wróżył 1.6% na połowę 2019. Coś tu się dzieje. Do tego jest oczekiwane na koniec roku uwolnienie cen energii (chwilowo zamrożone). A jeszcze pogoda prawdopodobnie doprowadzi do podwyżek cen żywności.

Zaś jeśli chodzi o PKB, to sam NBP zakłada spadek dynamiki wzrostu. Z drugiej strony prezes wszystkich prezesów powiedział, że Podkarpacie ma być drugą Bawarią, to pewnie będzie dobrze.

:nevya No ale miało już nie być tej kradzieży, a po 4 latach dobrej zmiany nadal jest, i nadal jest ogromna, choć może coś źle zrozumiałem

:brtk , jeśli mówisz o retoryce PiS to owszem, pewnie coś takiego mówili. Niemniej prawdą jest, że udało im się zmniejszyć lukę, częściowo na podstawie rozwiązań zapoczątkowanych przez PO. Tylko że w kontekście tematu można to uznać za argument przeciwko kryzysowi, bo dokłada cegiełkę po stronie zjawisk pozytywnych.

Dodajmy też, że luka VAT to nie wyłudzenia (które stanowiły 20-40%, a teraz można nawet prawie ich nie ma), które były najgroźniejszym zjawiskiem, bo uszczuplały realne wpływy państwa - państwo oddawało już zarobione pieniądze. Pozostała część luki to wszelkie niedokumentowane zakupy i inne głupoty - samochód na firmę używany w celach prywatnych, telefon czy komputer też generują lukę VAT.

No więc nie jest to taka ogromna luka, ale zdaje się też, że zmierza to w dobrą stronę i będzie jeszcze mniejsza.

:nevya Wyłudzenia wg różnych wyliczeń były i mniejsze (to jest fajne w szacunkach, że są dość bardzo nieweryfikowalne), a że reszta jest niezbieralna, to się w pełni zgadzam.
Problem jaki widzę, to fakt, że ten socjal luka VAT miała zasponsorować, ale kasy najwyraźniej zabrakło, bo dług się zwiększa. Ta cegiełka "na plus" okazała się za mała.
W procencie PKB dług trochę spadł, ale to mała pociecha, bo w czasie koniunktury powinien spaść bardziej, aby lepiej znieść czas dekoniunktury, który musi nastąpić i wg wszelkich prognoz właśnie się zaczyna. Rząd tymczasem zwiększa socjal. Paradoksalnie na szczęście ogranicza inwestycje, bo to sprawia, że długi rosną wolniej, ale na dłuższą metę odbije się to czkawką. Do tego część wzrostu PKB napędziło rzucenie na rynek dużej ilości gotówki (poprzez zasiłki), a nie faktyczny rozwój gospodarki (no i pojawił się impuls inflacyjny).

Z czym się nie zgodzę, to duża zasługa PiS w likwidowaniu luki. Ich zasługa to kontynuowanie polityki poprzedników. Luka VAT została odkryta w okolicach 2009 roku, nie tylko w Polsce ale całej Europie. Wykryte zostały pewne mechanizmy, które ówczesna władza zaczęła skutecznie blokować, a aktualna na szczęście nie zmieniła podejścia.

No i nie mogę sobie odpuścić retoryki pisowskiej sprzed kilku lat i nie powiedzieć, że teraz kradną 25mld

:brtk , czy mała, czy duża, zawsze in plus, a fakt, że luka bardzo zmalała dowodzi skuteczności zastosowanych rozwiązań i zapowiada dalszą jej regresję, oczywiście do pewnego poziomu. po prostu przytaczanie zmniejszającej się luki w dyskusji o niekorzystnych prognozach jest nietrafione.

ja nie widzę tych wszystkich znaków na niebie, które zapowiadają nieuchronny krach - zmniejszenie tempa rozwoju to jeszcze nie regresja.

:yoop Jak będę miał chwilę to wkleję, ale generalnie przedkryzysowa Grecja miała praktycznie identyczne wskaźnika i pełnię hurraoptymizmu + zapowiedzi dalszego wzrostu.
W tej chwili procentowo jesteśmy liderem wydatków na socjal. To nie jebnie samo z siebie, po proatu dostaniemy najmocniej po dupsku przy okazji kolejnego kryzysu. A kryzys to kwestia czasu, która władza się na niego załapie to już wróżenie z fusów.

Btw. Obiło mi się o uszy, że jakiś pan z rpp marudził coś o banknocie 800 zł.

:brtk a tolerancja wynosi ile? Nie ma takiej magii, żeby trzymać inflację na dokładnie wyznaczonym poziomie.

:thurgon mamy zadłużenie w okolicach 50%, Grecja od '92 nie zeszła poniżej 100%. Faktycznie identyczne

:szatkus Tylko, że Greków nie zabił deficyt, a populizm i zwiększanie socjalu. Potem żeby mieć na socjal podnoszenie podatków, które wszyscy obchodzili jak mogli. Zwiększono zatem płace w budżetówce, do której wszyscy się zaczęli pchać, a etaty nie miały niczego wspólnego z wydajnością. To był proces, my póki co jesteśmy na 1 levelu i nieśmiało wchodzimy w kolejny. Strajków w budżetówce będzie przybywać co roku, etaty będą się zwiększać.
Zauważył ktoś w ogóle, jak szybko weszliśmy w korpo? Piętnaście lat temu korpo, to było coś takiego w Warszawie i na filmach.

:thurgon , chyba, że kopro - wtedy to był servin

:thurgon to ci wszyscy ekonomiści, co piszą o kryzysie w Grecji to muszą być jacyś głupi jak ciągle gadają o zadłużeniu.

:szatkus Większość strefy euro oscyluje w widełkach 80-100, że o takiej Japonii, czy USA nie wspomnę. Mimo wszystko żadne z tych państw - w czasie kryzysu się tak jak Grecja nie wywróciło i głupiego ryja nie rozwaliło
I ekonomiści są raczej zgodni, że przyczyną było stworzenie państwa opiekuńczego na kredyt, a nie samo działanie na kredyt.
Załóżmy, że w przypadku jakiegoś tąpnięcia trzeba będzie uciąć socjal. Ten socjal idzie w ogromnym stopniu na spłatę wieloletnich kredytów. To nie jest tak, że dodatkowe pieniądze idą na bieżące przeżarcie (to wkurwiający, ale dalej margines) Koniunktura, która się rozpędziła to w dużej mierze kredyty - a jak nie będzie pieniędzy, to kredyty nie będą spłacane.