MODA MEZALIANSÓW W LONDYNIE.

Tak jak w Paryżu szczytem szyku jest obecnie poślubienie przez Paryżankę Amerykanina, tak i w Londynie powstała w zakresie małżeństw nowa „moda".

Jest to moda mezaliansów, do niedawna jeszcze zupełnie niemożliwych wśród niesłychanie ekskluzywnej, ślepo hołdującej tradycyi arystokracyi angielskiej. Jednym z ostatnich mezaliansów, który wywarł silne wrażenie w całej Anglii jest małżeństwo córki para Rutlandu, lady Diany Marmara, gwiazdy najświetniejszej arystokracyi angielskiej.

Lady Diana, zwana zresztą w swoich kołach „królową sportu", po wybuchu wojny nie wstąpiła w charakterze pielęgniarki do jednego z londyńskich szpitali, jak wiele arystokratek, lecz udała się do polowego szpitala na front, gdzie z olbrzymiem samozaparciem się spełniała trudną i odpowiedzialną funkcyę sanitaryuszki, nie uchylając się od najcięższych robót i przez trzy lata nie biorąc urlopu.

W tym czasie lady Diana poznała młodego, bardzo zdolnego chirurga, któremu często asystowała do operacyi, i tak oto w mdłym zapachu krwi i chloroformu, w zimnym połysku lancetów, wśród dzikiej wrzawy szalejących blizko bitw zrodziła się miłość dumnej córki para do młodego doktora Cooner'a.

Po powrocie do Loadynu lady Diana musiała zwalczyć niemało trudności, zanim zdołała przekonać swoją arystokratyczną rodzinę, że: amor omma vinert i że skromny, zwykły lekarz, mający za sobą szlachectwo pracy i wiedzy, w niczem nie przyniesie ujmy staremu, historycznemu nazwisku parów Rutlandu.

Ślub młodej pary odbył się z niesłychanym przepychem w asystencyi całego świata arystokratycznego i w obecności zastępców, przysłanych w imieniu królewskiej pary. I państwo Cooper udali się do przepięknego zamku lady Diany w Gent, by przeżywszy w nim na romantycznem tle szczęście poślubnych dni, wrócić do Londynu, gdzie. jak mówią, mąż arystokratki odda się zwykłym zajęciom chirurga, a lady Diana nadal będzie mu asystować przy operacyach, jak w szpitala na froncie...

Ilustrowany Kuryer Codzienny, 08-07-1919

100lattemu.pl