Rewolucja przemysłowa zmieniła świat – choć nie zawsze na lepsze. Dla milionów dzieci oznaczała nędzę i konieczność szukania zatrudnienia. Mali robotnicy masowo zaludnili fabryki, kopalnie oraz dachy angielskich domów, a zadania, jakie wykonywali, nie miały nic wspólnego z bezpieczeństwem i higieną.
Osiemnastoletni górnik z dziesięcioletnim stażem? „Emerytowany” kominiarz świętujący szesnaste urodziny? Pracownica fabryki wracająca po 13-godzinnej zmianie, by… pobawić się lalką? To, co dziś brzmi jak wyjątkowo ponury żart, dla XVIII- i XIX-wiecznych angielskich dzieci stanowiło szarą codzienność. Jak konstatuje w książce „Dzieci rewolucji przemysłowej” Katarzyna Nowak:
Potęga przemysłowej Anglii budowana była małymi rączkami, które szybko zmieniały szpule nici, czyściły wąskie gardła kominów, ciągnęły wózki z węglem w ciemnościach kopalń. (…) Praca zarobkowa dzieci stała się normą wraz z gwałtownym rozwojem przemysłu, który potrzebował taniej siły roboczej, i wraz z ubożeniem rodzin, które nie były w stanie utrzymać się tylko z pensji rodziców.
Z perspektywy ówczesnych pracodawców najmłodsi stanowili idealny „motor postępu”. Płaciło się im niewiele lub wcale, łatwo było ich sobie podporządkować – jeśli nie po dobroci, to siłą, a w razie wypadku bądź śmierci z wycieńczenia, bez problemu dało się ich zastąpić. I to właśnie z tego powodu małym robotnikom często zlecano najtrudniejsze oraz najbardziej niebezpieczne zajęcia. W jakich zawodach „specjalizowały” się dzieci? I co im groziło? (...)
Dokończenie:
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2019/07/03/z-kolyski-do-fabryki-lub-kopalni-najniebezpieczniejsze-zawody-wykonywane-dawniej-przez-dzieci/