Wczoraj złapałem tego nieszczęśnika. Chodził od dawna po osiedlu, czasem miał nawet obrożę. Miałem więc, że jest to kot wychodzący. Ale gdy się okazało, że jest ranny, nikt nie chce się do niego przyznać Podobno dwie rodziny go dokarmiały, jednak nikt nie może go przygarnąć.
Na ten moment potrzeba pieniędzy na leczenie kota. Następnym krokiem będzie znalezienie mu domu. Oby poszło szybko, bo kot jest niesamowity, bardzo przyjazny i wyjątkowo gadatliwy
Jeżeli masz wolną złotówkę, wyślij ją Piratowi. Dziękuję!

KLIK

Wieczorem.

Przed mym domem.

jakie oko

:brogman popsułeś!

:tilliatillia

A mordowanym komarom to nikt nie współczuje, hipokryci

Zbankrutuję, przez te cholerne zbiórki! Żebyś wiedział :tilliatillia, że własnemu psu od pyska odjąłem

Trzeba było psu do pyska dodać kota. Wszystkie problemy rozwiązane

hmmm... Ktoś tu chyba chce na tym kocie zarobić

widzisz tomcat_tc, tak to się robi, ucz się

zialena82 zanim nastąpi publiczny lincz, doskonale wiem ile co kosztuje i 1500zł to do tej pory na tego rudzielca nie wydałem a jest z nami od małego gnoja. Dokładnie taki sam przypadek jak na zbiórce.



edyt. i naprawdę z altruizmu nie trzeba robić reportażu. Chcesz mu pomóc to pomóż, każdego na to stać, naprawdę nie trzeba robić pokazówki w necie

Co nie zmienia faktu, że kwota jest jakieś 3x tyle co wg mnie wystarczy na leczenie nawet że sterylizacją w pakiecie. Chyba że ktoś chce kupić mu roczny zapas karmy i wyj*bany drapak w posag do nowego domu, to spoko.

:ben1edicto nie wiem czy tak samo wygląda to w przypadku fundacji pomagających kotom, ale jeśli tak samo jak w przypadku gryzoni i małych zwierząt, tego typu zbiórki obejmują koszty leczenia, wyżywienia, akomodacji oraz transportu do nowego domu stałego. Abstrahując od tego, być może leczenie oka jest droższe od usunięcia go, które jest jednorazową operacją, a leczenie i próby uratowania oka trwają pewnie dłużej.
btw. ile lat ma Twój kotek, bo zupełnie bez złośliwości - jeśli więcej niż rok, to nie chce mi się wierzyć, że nie wydałeś na niego więcej niż 1500zł. Dobre karmy kosztują całkiem solidnie. Mam nawet wrażenie, że więcej niż dla psa. Kupuję czasem karmę dla znajomych kociar i średniej wielkości paka wychodzi tyle co wielka dla psa [ta sama firma].

..nie mówiąc już o tym, ile majątku wydajemy na nasze szczury
p.s. altruizm nie istnieje

:tilliatillia na zdrówko

A to nie, niech kot zdycha, bo mi jakiś fufik w internacie napisał że to fejk i że on nigdy na kota tyle nie wydał

:tillia jesteś chlebem że tak próbujesz ludzi naciągać

Wracam pisać show bobs and vegana w internatach

:miss_cappuccino nie wiem ile koteł ma. Koło dwóch lat, albo już trzech. Może rachunek do 1,5k dobił, ale to na pewno nie było na start. Licząc wypasiony drapak pod sufit i te wszystkie zabawki to w sumie licznik na pewno dobił, a karma nie wychodzi jakoś specjalnie drogo. Mamy też starego schorowanego blabladora, który je specjalistyczną karmę i zjada jej prawie 15kg w miesiąc. To, co przy nim przejada kot, to prawie darmoszka, a zjada suchą i mokrą z puszki na przemian.

Takie wylane oko to raczej nie nadaje się do leczenia, każdy wet to raczej usunie. U mnie zrobili to od ręki ze sterylizacją i doliczyli jakieś grosze. Także to nie są duże kwoty, jak się chce pomóc to można bez wysiłku finansowego.

A takie zbiórki "o byleco" rozleniwiają społeczeństwo. Później jeden z drugim jutuber z instagramerką zbierają na swoje przegrane życie bo widzieli w internecie że tak można.

Wszyscy tacy dobrzy dla bezdomnych zwierząt, a kto tak jak ja pomaga bezdomnym menelikom?

O Wielki Meneleuszu!

zialena82 do wszystkiego podchodzimy tak bezkrytycznie?

:ben1edicto to nie jest zbiórka na "byleco" tylko na dobre życie zwierzaka Nie wiem jakie stawki u Ciebie są za operacje, ale u nas się płaci po kilkaset złotych. Za usunięcie guza u szczura ok 300, za sterylizację ok. 200, za poważną operację psa ok. 500. 1500 za wyprowadzenie zwierzaka na prostą, to wydaje mi się niewiele.
Staram się w miarę możliwości wspomagać jedną z gryzoniowych fundacji i widzę jakie mają faktury za usługi weterynaryjne, to są realne ceny.

Do kota się dorzuciłam w ramach altruistycznej pokazówki

Nie lubię kotów

Wczesną wiosną zaniemógł Tosiek. Samo badanie w klinice kosztowało równiutko 350 zł (słownie: trzysta pięćdziesiąt), niedawna sterylka Pixi - 280 (słownie: dwieście osiemdziesiąt). Jak Ty taką kasę uważasz za "grosze" to tylko pogratulować i zazdrościć.

Dla porównanie: niedawno wiozłam mamę na prywatną wizytę do kardiologa do całkiem renomowanych prywatnych gabinetów w Lublinie. Za wszystko - badania, EKG, jakieś jeszcze i diagnostykę - zapłaciłam zaledwie... 160 zł.

Kot jest pod opieką fundacji, która założyła zbiórkę. Jeżeli ktoś ma takie życzenie, to może wysłać do nich maila z pytaniem "co tyle kosztuje". Ludzie z Fundacji uratowali już masę zwierzaków a i tak ciągle wiesza się na nich - he he - psy. Ostatnio oberwała jedna wolontariuszka, bo przyjechała autem pożyczonym od taty. Hyundai w leasingu potrafi przewrócić w głowach.
Wątpię też, żeby kwota 1500zł to było dużo. Przecież nie chodzi tu o samą operację, nikt nie wyrzuci kota na ulicę tuż po zabiegu. Zbiórka jest dobrowolna i o wszystkim wpłacającym bardzo dziękuję
A jeśli komuś brakuje kociego szczęścia w domu, to dajcie znać.

Koszty całkowicie realne. Niedawno pochorowała mi się młodsza kocina, tydzień na szprycy - pięć stówek, jakieś cztery wizyty w klinice - w sumie ze stówki, przy okazji wyszło, że pilnie należy usunąć jej ząbek (na szczęście tylko jeden), zabieg - 150, przed zabiegiem obowiązkowe badanie krwi - 75 zeta. Kilka dni po zabiegu myśleliśmy, że wszystko wraca do normy. A kocina postanowiła zacząć łysieć nad oczkami. No to ciach do kliniki, szpryca + leki 150 zeta. Na szczęście chyba na tym się skończy, bo sierść sierści zaczyna odrastać :ben1edicto, se teraz policz.

:gatinha tak z ciekawości - co obejmowało badanie za 350zł? Bo w sumie jeśli chodzi o sam koszt wizyt u weterynarza i podstawowe badania, to mam odmienne odczucia - ludzkie wychodzą wg mnie drożej. Zdarzało mi się chodzić prywatnie do specjalisty i nigdy nie płaciłam mniej niż 100-150 za samą wizytę. Badania to dodatkowa kasa.
U weterynarza za wizytę płacimy max 120 [jeśli kupujemy też leki], za standardową wizytę 50-80zł. Dodatkowe badania to koszt do 50zł. Badania histopatologiczne, chyba najdroższe na razie, kosztowały nas ok. 150zł. I mam nieodmienne wrażenie, że te weterynaryjne są lepsze Za każdym razem po wizycie u weta, wzdycham sobie nad tym, że bardzo bym chciała, żeby ludzie byli tak szybko, sprawnie, skutecznie, tanio i z uśmiechem leczeni, jak zwierzaki

p.s. tak czy inaczej - 1500zł to wg mnie jest niewiele na tego typu akcję. Podejrzewam, że jakby całość pobytu kota i leczenia zsumować, to wyszłoby więcej

:miss_cappuccino Tosiek był osowiały i wystraszyłam się, że znowu mocznik jak u Kiźki, więc poprosiłam o pełną morfologię. Mam te badania i mogę zrobić zdjęcie.