...ale też będzie zajebisćie

https://poranny.pl/marsz-rownosci-w-bialymstoku-teczowy-bialystok-oglasza-date-to-juz-20-lipca-2019-wideo-zdjecia/ar/c1-14192135

Prawie żałuję, że nie będę miał jak obejrzeć marszu na żywo, niemniej będą musieli chyba sporą ilość policji zaktywizować aby nikomu nie stało się nic poważnego.

Dzisiiaj w Faktach był nasz . Nawet nie wiedziałam, że to właśnie on zapoczątkował te marsze kilkanaście lat temu Byłam na pierwszym w Lublinie, pójdę w kolejnym

Znając naszą władzę to mogą wpaść na pomysł ograniczenia ilości służb.

Ale może akurat tam ktoś zgłosi akurat na ten sam dzień zgromadzenie cykliczne. Dużo przetestowanych możliwości mają. I dużo do przetestowania jeszcze.

Ja mam mieszane uczucia, co do tych marszów. Uważam, że nie ma sensu manifestować swojej orientacji seksualnej. To prywatna sprawa i im będzie o niej ciszej, tym lepiej. Kto chce niech się ujawnia, kto nie, ten nie. A manifestowanie w stylu "macie nas szanować, bo macie nas szanować i już!" i domaganie się przywilejów ze względu na swoją orientację robi więcej szkód, niż pożytku. Jestem za związkami partnerskimi, które pozwolą na wspólne rozliczanie, czy informowanie o stanie zdrowia. Za równym traktowaniem par hetero i homo. Nie przeszkadza mi nawet, by pary homoseksualne adoptowały dzieci. Bo na pewno takiem wziętemu z domu dziecka będzie nieokreśloną ilość razy lepiej w kochającej rodzinie, niż w placówce. Choć obawiam się, że w tym wypadku nasze społeczeństwo ma jeszcze wiele do zaakceptowania. Ja szanuję ludzi za to, jakimi są ludźmi, a nie za to, z kim sypiają. I urządzanie kolorowych parad, w których demonstruje się, jacy to my jesteśmy wspaniali, ostentacyjne obnoszenie się ze swoją orientacją jakoś budzą mój niesmak. Heterycy nie urządzają parad. Zaczyna to wyglądać tak, jak różnica w rozumieniu haseł "black power" i "white power".

:hubbabubba demokracja polega między innymi na tym, że (poza kilkoma wyjątkami, np promowanie przemocy, faszyzmu itp) to manifestować ludzie sobie mogą co chcą, niezależnie czy wg innych ma to sens, czy nie. Mało tego, w demokratycznych państwach prawdopodobnie większość ludzi nawet nie próbuje oceniać, czy nieinteresująca ich demonstracja ma sens, czy nie.

:brtk niech sobie manifestują. Pytanie tylko - czy to przyniesie im więcej korzyści, czy przysporzy problemów?

:hubbabubba samo to, że nie podobają Ci się manifestacje, kwalifikuje Cię przez niektórych do okrzyknięcia homofobem.
Mnie osobiście wszelkiego rodzaju spęd, czy to LGBT, czy KK, czy może nawet Przyjaciół Ogródków Działkowych odrzuca i z miejsca negatywnie nastawia do uczestniczących. Uważam to za swego rodzaju "chwalenie się" w złym tego słowa znaczeniu, gdyż zazwyczaj nieważne z której strony barykady stoją manifestujący, przekaz jest niejasny, skrajny, lub zwyczajnie bezsensowny. Niech manifestują w sejmie jeśli chcą coś osiągnąć, a niech nie blokują ulic.

No, ja też myślę, że wszelkie formy manifestacji są bez sensu. Kobiety mogły w sumie walczyć o równouprawnienie z domu. Murzyni z plantacji. Komu to przeszkadzało ja się pytam? Trochę to niepoważne z ich strony, że obnosili się z płcią i kolorem skóry, bo ja np. zawsze szanowałem ludzi bez względu na ich płeć i rasę.

:hubbabubba
Na moje to będą chodzić tak długo, jak będzie to ludzi obchodzić. To jest jakaś metoda. Zanudzić ludzi tematem, żeby im tak spowszedniał, że przestaną na niego reagować. Wykształcenie podstawy neutralnej będzie sukcesem.

:nevya kolejny, który porównuje środowiska LGBT do niewolników. Technicznie rzecz biorąc to wszyscy ludzie wg konstytucji mają równe prawa niezależnie od płci, wyznania, poglądów, czy orientacji. Niech wystosują podczas tych manifestacji jakiś konkretny postulat, a nie ciągle "patrzcie jestem homo i szanujcie mnie za to!". Nie. Człowieka szanuję za to jakim jest człowiekiem, a nie za jego orientację czy przynależność do jakiejś grupy. Bycie homo nie może z automatu powodować przywilejów, tak samo jak bycie czarnym. Za przykład podam afery w produkcjach filmowych, bo nie ma PoC. Ani tolerancja ani poprawność polityczna nie może być przesadzona, bo zaczniemy tolerować nietolerancję, i za poprawne uważać niepoprawność.

:hubbabubba nie wiem co im to przyniesie, nie wnikam (teraz moją głowę zaprząta coś innego, dla mnie ważniejszego), ich sprawa - podkreślam tylko, że jednym z podstawowych praw "kultury demokratycznej" jest prawo do demonstracji.
Sobie chcą, niech sobie demonstrują. Ważne jest dla mnie, że każdy ma to prawo, więc jeśli mi przyjdzie coś demonstrować, czy tobie - to mam nadzieję, że nikt mi tego nie zabroni.
I jeśli temat dla mnie będzie istotny, mam nadzieję, że choć kilka osób zwróci na to uwagę (na powyższy protest, jego hasła, jak już wspomniałem, nie zwróciłem uwagi).

Tyle w temacie.

:hubbabubba
To nie chodzi o manifestowanie orientacji seksualnej, to chodzi i manifestowanie prawa do życia wg swoich potrzeb. Gdyby nie takie ,może kontrowersyjne, manifestacje można by udawać, że problem nie istnieje. Nagłośnienie problemu (tu można spierać się o metodę) powoduje, że ten problem zaistnieje. Nie lubię, drażni mnie wszechobecna seksualizacja życia publicznego (w tym reklam itp,) ale jednocześnie zastanawia mnie, dlaczego cudzy seks budzi tyle emocji przecież to jest normalny element życia tak jak jedzenie, mycie zębów i sen, a robi się z tego symbol polityczny albo religijny. Przychodzi mi też na myśl, że gdyby nie te "walnięte" sufrażystki (które zaliczyły oprócz pogardy również innych upokorzeń, a nawet więzienia), to nie miałabym prawa do wykształcenia, własnego majątku, prawa wyborczego i innych praw publicznych. Dlatego rozumiem działania ludzi walczących o uznanie, że bez względu na różnice pomiędzy nami, to jesteśmy tacy sami. A tak na marginesie - widzisz inną metodę na walkę o swoje prawa?