Pamiętacie głośną sprawę zaginięcia Ewy Tylman?
Pierwszy wśród prawników, zdobywca lauru magistra prawa, oraz dumny członek prokuratorskiego grona, do którego zdołał dołączyć już po drugim podejściu do egzaminu, dwa lata temu był łaskaw wygłosić takie słowa:
"Pamiętajmy, że tam wiele elementów składa się na dowody pośrednie, poszlaki tworzące pewien łańcuch prowadzący bezpośrednio do wniosku, że ten człowiek spowodował zabójstwo z zamiarem ewentualnym, a więc przynajmniej godził się na to, że Ewa Tylman straci życie. Prokurator taki zarzut postawił, w mojej ocenie jest to zarzut słuszny" (za WP https://wiadomosci.wp.pl/ziobro-sad-ws-ewy-tylman-jest-pod-presja-6093123904644225a)
Oczywiście taka deklaracja musiała wzbudzić niepokój rodziny ofiary oraz wszystkich mających nadzieję na skazanie winnego. Jak dotąd, gdy Zbyszek publicznie deklarował, że konkretna osoba jest winna i niewątpliwie spotka ja zasłużona kara, zwykle okazywało się że są to słowa rzucane na wiatr. Deklaracje nie dość że sprzeczne z etyką (a chyba również prawem) zakładające prawo do uczciwego procesu oraz domniemanie niewinności, to w dodatku co najmniej wątpliwe. Można śmiało przyjąć, że gdy Zbyszek deklaruje znalezienie i skazanie winnych to z niemal 100% pewnością tak się nie stanie, a on po raz kolejny robi z gęby cholewę. Przykre to zarówno ze względu na rodzinę ofiary jak i na wizerunek prokuratury. Z drugiej strony, wiarygodność może i duża, jeśli wiadomo, że słowa Zbyszka trzeba traktować dokładnie na odwrót. "Winnych znajdziemy, oskarżymy i sprawiedliwie ukażemy" oznacza "Nikogo nie skażemy, a prawdopodobnie będę jeszcze musiał przeprosić za pomówienia"
Tak więc proces dobiegł końca, oskarżonego właśnie uniewinniono. Dziewczyna nie żyje, a rodzinie można tylko współczuć.
Pierwszy wśród prawników, zdobywca lauru magistra prawa, oraz dumny członek prokuratorskiego grona, do którego zdołał dołączyć już po drugim podejściu do egzaminu, dwa lata temu był łaskaw wygłosić takie słowa:
"Pamiętajmy, że tam wiele elementów składa się na dowody pośrednie, poszlaki tworzące pewien łańcuch prowadzący bezpośrednio do wniosku, że ten człowiek spowodował zabójstwo z zamiarem ewentualnym, a więc przynajmniej godził się na to, że Ewa Tylman straci życie. Prokurator taki zarzut postawił, w mojej ocenie jest to zarzut słuszny" (za WP https://wiadomosci.wp.pl/ziobro-sad-ws-ewy-tylman-jest-pod-presja-6093123904644225a)
Oczywiście taka deklaracja musiała wzbudzić niepokój rodziny ofiary oraz wszystkich mających nadzieję na skazanie winnego. Jak dotąd, gdy Zbyszek publicznie deklarował, że konkretna osoba jest winna i niewątpliwie spotka ja zasłużona kara, zwykle okazywało się że są to słowa rzucane na wiatr. Deklaracje nie dość że sprzeczne z etyką (a chyba również prawem) zakładające prawo do uczciwego procesu oraz domniemanie niewinności, to w dodatku co najmniej wątpliwe. Można śmiało przyjąć, że gdy Zbyszek deklaruje znalezienie i skazanie winnych to z niemal 100% pewnością tak się nie stanie, a on po raz kolejny robi z gęby cholewę. Przykre to zarówno ze względu na rodzinę ofiary jak i na wizerunek prokuratury. Z drugiej strony, wiarygodność może i duża, jeśli wiadomo, że słowa Zbyszka trzeba traktować dokładnie na odwrót. "Winnych znajdziemy, oskarżymy i sprawiedliwie ukażemy" oznacza "Nikogo nie skażemy, a prawdopodobnie będę jeszcze musiał przeprosić za pomówienia"
Tak więc proces dobiegł końca, oskarżonego właśnie uniewinniono. Dziewczyna nie żyje, a rodzinie można tylko współczuć.