Mnie np. drażni, że na czas strajku wyparowali chujowi nauczyciele, a każdy głos wskazujący na potrzebę powiązania podwyżek z kwestią jakości (m.in. zmian w karcie nauczyciela) jest zakrzykiwany, że pisowski troll i szczujnia. Jak pamiętam to tych dobrych nauczycieli była garstka, a było też całkiem dużo takich, którzy nie powinni nawet zbliżać się do dzieci. Z kolei moi znajomi, którzy zaczynają pracę w szkole mają częściej więcej problemu z innymi nauczycielami niż z uczniami. Wiecie co może się nie podobać starszym kolegom? Że za bardzo się angażujecie, że wykazujecie się inicjatywą i oni wypadają przy Was blado. To dobra okazja żeby Was podpierdolić
Takżętę, fajnie że na złość takiej jednej partii, żeby przypomnieć im, że pieniędzy publicznych nie da się tak łatwo rozdawać na prawo i lewo na krowy i świnie, ale zachowuję w tym zdrowy rozsądek, nie oddaję serca nauczycielom, pamiętam jak było za ucznia, pamiętam jak było za nauczyciela, w ogóle nie zdziwi mnie, że jeśli po podwyżkach ktoś powie "no, to skoro zarabiacie więcej, to zajmijmy się jakością" to zacznie się dziki kwik i kolejny strajk, tym razem defensywny.