Znajomy ma plantację tui. Za bardzo mu się rozrosły, ludzi żeby je wykopać i sprzedać nie ma. Zadzwonił, że możemy sobie wykopać ile chcemy, bo on to chyba zaora wszystko żeby mieć z głowy. Załatwiliśmy przyczepę dużą i w sobotę skoro świt pojechaliśmy.
Dotarliśmy w końcu pod adres, jeden dom pośrodku niczego i z dwóch stron same tuje. Grzecznie się zapytaliśmy, czy to dobre miejsce, w odpowiedzi, że owszem, poinformowani zostali, możemy kopać.
No to wpadamy na pole, z jednej takie większe, już 2 metrowe jak nic, z drugiej strony takie średnie, ale za gęsto posadzone, ciężko kopać będzie, a po środku przetrzebione resztki, widać, że ktoś już brał jak leci, ale to co zostało się nada.
Po 3 godzinach, przyczepie pełnej do połowy i 202 wykopanych drzewkach ktoś leci przez pole i się drze. Rolnik, że mu tuje kradniemy. Nic nie kradniemy, pozwolenie mamy, na spokojnie tłumaczymy, a on, że wie wszystko, tylko dlaczego kopiemy jego prywatne, co to właśnie przerzedził żeby większe urosły.
Stanęło na tym, że 202 drzewka zostały wyładowane, a my poszliśmy kopać od nowa.
Bilans na koniec dnia - trochę ponad 500 sztuk, z czego naszych 300.
Ostatnio edytowany:
2019-04-08 13:05:31
--
"Więc kim ty jesteś? Tej siły cząstką drobną, co zawsze złego chce, lecz czyni tylko dobro" "Oh no, she's killing blind orphans! That's so evil, I mean which is great but blind orphans!" "Odmawianie kobiecie tańca to ignorowanie części jej osobowości. To zniewaga, którą niełatwo zapomnieć. Bowiem ona miała coś do zaoferowania: swoje oddanie. Przed mężczyzną, który z nią nie tańczy, nigdy nie otworzy swej duszy do samego końca."