Tego dnia oczy całego świata zwróciły się w stronę Polski. W niewielkim Karlinie na Pomorzu w niebo wzbił się słup naftowego ognia. Płomienie szalały, a tymczasem media okrzyknęły PRL nowym Kuwejtem. Jednak zainteresowanie polską ropą zgasło równie szybko, co pożar w karlińskim szybie. Dlaczego?
9 grudnia 1980 roku był typowym dniem pracy przy odwiertach w Karlinie. Prawdopodobnie na tym etapie niewielu pracowników wierzyło, że uda się znaleźć wartościowe złoża ropy. Jednak, przynajmniej według obliczeń ośrodka wierceń w Kamieniu Pomorskim, przedsięwzięcie było warte zachodu. Około godziny 17 okazało się, że złoże faktycznie istnieje, ale… ktoś pomylił się o 200 metrów! Ten błąd niemal kosztował życie czterech ludzi…
Płonąca fortuna
Szacowano, że podziemne jezioro „czarnego złota” znajduje się na głębokości około 3000 metrów. Tymczasem, kiedy czubek wiertła znalazł się w okolicach 2800 metrów pod powierzchnią gruntu, jeden z pracowników wiertni Daszewo 1 zauważył, że coś jest nie w porządku. (...)
Dokończenie:
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2019/03/30/erupcja-ropy-w-karlinie-czy-polska-mogla-zostac-potega-naftowa/