W sprawach sercowych monarchowie nie mieli łatwo. Polityczne sojusze i dynastyczne aspiracje zawsze były przedkładane nad ich osobiste uczucia i porywy namiętności. Francuscy królowie i królowe wiedzieli o tym aż za dobrze. Zaczynało się już od nocy poślubnej. A potem było tylko gorzej.

Pokój między Hiszpanią a Francją z 1659 roku miał zostać przypieczętowany małżeństwem Ludwika XIV i Marii Teresy. Filip VI był zachwycony swoim przyszłym zięciem: „Zaiste, nad wyraz przystojnym jest młodzianem”. Pan młody nie podzielał jego entuzjazmu. Było mu nie w smak, że musi zaprzestać swoich romansów (między innymi z Marią Mancini) i dla dobra kraju związać się z hiszpańską księżniczką.

Początkowo sama myśl o poślubieniu Marii Teresy wzbudzała w nim wstręt. Wkrótce jednak zmienił zdanie. Według słów Madame de Motteville w noc poślubną królowa na wieść o tym, że Ludwik już się rozebrał „usiadła na dwóch poduszkach przy balaskach łóżka, by zrobić to samo, nie zajmując wcale miejsca przy gotowalni… Rozebrała się bez żadnych ceregieli (…), wypowiedziała takie oto słowa: «Szybko, szybko, król na mnie oczekuje»”. Uległością zdobyła sympatię męża, lecz nie ostudziła jego zapędów do miłosnych przygód poza małżeńskim łożem. (...)

Dokończenie:
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2019/03/20/noce-poslubne-francuskich-wladcow/