Właśnie sparzyłem kolejną porcję wędzonki i została woda. Aromatyczna, tłuściutka, słona. Nie zrobię na tym zupy, bo za esencjonalna. No chyba, że przyjedzie wojsko i cały sagan zrobimy. Zamrozić też nie bardzo mam gdzie, więc wpadłem na genialny pomysł żeby porozlewać w małe słoiki i zapasteryzować. Potem bym sobie dodawał jako koncentrat do wszelkiej maści grochówek, fasolówek, barszczów, leczów, bigosów.
To się uda? Ktoś kiedyś próbował?
To się uda? Ktoś kiedyś próbował?
--
46&2