Miałem tą przyjemność (przy filmie Czarna Pantera wątpliwą) obejrzenia wszystkich nominowanych filmów oprócz "Vice".
Niewielkie spoilery , jeśli ktoś nie widział nie czytać...
W zwycięzcy było wszystko co nagradza akademia łącznie z homoseksualnym wątkiem czarnoskórego ,aktora nie wnoszącym kompletnie nic do filmu.
Faworyta? Świetne zdjęcia i scenografia ,wspaniała Coleman,ale i tu dominował wątek homoseksualny jako szokujacy wątek rywalizacji tytułowych faworyt.
Blackkkinsman - tu akurat przy filmie Spike Lee nie ma dyskusji.Film afroamerykanów a afroamerykaninach
Bohemian Rhapsody- no cóż,główny bohater też nie heteryk
Narodziny Gwiazdy? Wersja bodajże z 1976 była o niebo lepsza.Zresztą remake jako kandydat do oscara? No nie,po prostu nie
Roma i Zimna Wojna? Nie ogarniam zachwytów.Przyzwoite filmy ale bez szału.
Zimna Wojna to wspaniała Kulig i słaby Kot,a opowieść miłosna nieprzykonywująca- nie ma chemii miedzy aktorami, nie ma klimatu moim zdaniem.
Roma-zapamiętałem jedynie kapitalną ostatnią scenę w oceanie,kapitalnie nakręconą i świetnie udzwiękowioną.Cały film ponury,niepotrzebnie przedłużany statycznymi ujęciami kamery.
Aha dla mnie numer jeden jako film to jednak "GreenBook"