Człowiek podający się za syna Iwana Groźnego wciągnął Rzeczpospolitą w awanturę ze wschodnim sąsiadem. W zamian za pomoc w odzyskaniu tronu oferował wielkie bogactwa. Ale czy Dymitr Samozwaniec faktycznie był carewiczem, czy tylko hochsztaplerem? W końcu „zmartwychwstawał” aż trzy razy…
Gdy w 1584 roku zmarł Iwan Groźny, ważyła się sprawa sukcesji rosyjskiej. Carem powinien zostać drugi syn władcy, również Iwan (pierworodny, Dymitr, utonął w wieku zaledwie roku), ale nie doczekał tej chwili. Zginął trzy lata wcześniej z rąk… własnego ojca – panowie mocno się pokłócili, doszło do rękoczynów, a młody carewicz oberwał w skroń i dostał silnego krwotoku. Lekarze nie byli w stanie mu pomóc. Dlatego stery imperium przejął trzeci pod względem starszeństwa Fiodor.
Nie był to najszczęśliwszy wybór – chorowity, nieszczególnie inteligentny i raczej flegmatyczny następca Iwana Groźnego nie nadawał się do rządzenia. W praktyce decyzje podejmował brat jego żony – Borys Godunow, sam marzący o carskiej koronie. A była ku temu okazja, Fiodor nie miał bowiem męskiego potomka. W grze o tron pozostawał tylko najmłodszy z czwórki braci – Dymitr, ale ten w momencie śmierci ojca był jeszcze ledwie dzieckiem. (...)
Czytaj dalej:
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2019/02/17/dymitr-samozwaniec-cudownie-ocalaly-syn-iwana-groznego-czy-oszust-stulecia/