:poradnia o ile więcej jest tych kobiet? Bo tak biorąc pod uwagę i haremy, i mormonów, to chyba nas pi razy klamka po równo jest, miliard więcej, miliard mniej... Dlatego napisałam, być może błędnie, że większość kobiet tak postąpi. Niech będzie, że połowa. To i tak połowa, która nijak nie wpisze się w ten kabaret widoczny na pierwszej stronie. Przeświadczenie, że dziecko powinno być z matką jest coraz mniej stosowane. Nie ma tu złotej receptury, jedynym rozsądnym wyjściem byłoby zrobić poważny i obiektywny wywiad środowiskowy, bo dziecko cierpi najmiej tylko wtedy, kiedy ma oboje rozgarniętych rodziców, no ale z kolei w takim przypadku teksty jak wyżej stają się zbędne.
:waldek52 Nie zgadzam się do końca z tym, co piszesz. Nie przekonasz o własnej wartości partnera, który już w założeniu traktuje cię jak własność, lub wartość nabytą. To złożone zagadnienie, łącznie z "łowieniem" takiej ofiary (tak), jej sukcesywnym zdobyciem, alienacją i, końcowo, dominacją. No ale tu słowo "partner" jest nie na miejscu c'nie?, Często kobieta zdaje sobie sprawę z własnej wartości dopiero wtedy, kiedy wyjdzie z niezdrowego związku, tu również oddalenie się od partnera, według mnie, jest jedynym kierunkiem do odzyskania własnego życia.
Och, i takie same sytuacje mogą zdarzyć się i panom, a owszem. Wtedy mówimy o zdrowych "kopnięciach"