Abstrahując. Przeglądam sobie wypok, i inne polskie strony. Oprócz tego, że nie ma w Polsce rasizmu (tiaaa...), to dość nieoczekiwanie, ale brutalnie przychodzi na myśl analogia z RPA, gdzie ci wszyscy ludzie, tak zażarcie walczący z pozostałościami komuny (nawet jeśli wyimaginowanymi) są jak murzyni z RPA walczący od 25 lat z pozostałościami apartheidu. Ale tego oczywiście nie przyznają, bo czarni są oczywiście głupsi, nie potrafią sami sobą zarządzać itp., itd...
Szkoda tylko, że sam początek tego toku pokazał jak bardzo Polacy są takimi murzynami Europy - zwłaszcza ci bogoojczyźniani, którzy nie mają za grosz pojęcia o świecie jaki ich otacza, nie są też najostrzejszymi nożami w swoich szufladach.
Może dlatego czuję się w RPA jak w domu? Nie wiem, ale widzę sporo analogii co do sytuacji w obu krajach i Polacy wcale nie odbiegają w tych obserwacjach od przykładowego murzyna, którym tak gardzą...
--
UWAGA: w komentarzu powyżej tej sygnatury może być ukryty sarkazm!!!
Rezyduję w RPA: blog; tyrury