po wczorajszym zdarzeniu uświadomiłem sobie, że ja naprawdę nie lubię tego kraju - jako organizacji, narodu jak i społeczeństwa.
Co do organizacji państwa - po każdej tragedii jest hurr durr, robimy akcję przeciwko - przemyt, dopalacze, hazard, escape room. I wszystko na kolanie, bez sensu, bez planu. Jak zwykle zryw, z szablami na czołgi, diamentami we wroga , zero długofalowego działania, wszystko obliczone na teraz na już, byle do wyborów. Wieczne prowizorki. Wpływ jednej religii na życie osób nie wierzących i dostosowanie prawa do wymogów stawianych przez jej hierarchów. Kupowanie przychylności kleru przez wszystkie opcje polityczne.
Co do narodu - Wkurwia mnie apoteoza klęski i przegranych bohaterów. Nie cierpię zrywów narodowych, pospolitych ruszeń i moralnych zwycięzców. Nie widzę żadnej wartości dodanej w utracie co pokolenie najbardziej aktywnych i wartościowych jednostek, czy to przez konspirację i zesłania, przegrane powstania czy wymuszoną politycznie bądź ekonomicznie emigrację. Dodatkowo drażni mnie podejście Polaków do przestrzegania prawa, choćby znaków drogowych.
Co do społeczeństwa - Wkurza mnie wszechobecna hipokryzja, faryzeuszowska pobożność i wiejski antysemityzm. Drażni mnie ogólna zawiść, kombinatorstwo, niechlujstwo, bałagan prawny, organizacyjny i taki zwykły, na podwórkach i ulicach. Wkurza mnie wszechwiedza w każdej dziedzinie, 40 milionów selekcjonerów, ekspertów od wszystkiego i lekarzy. Denerwuje mnie dulszczyzna i przyzwolenie na przemoc w domu. Milczący sąsiedzi, bo nie chcą się wtrącać, matki odmawiające zeznań przeciwko domowemu oprawcy, bo dzieci muszą mieć ojca. Wkurza mnie promowanie zasady że nie mów nikomu co się dziej w domu.
Mógłbym tak jeszcze długo, poglądy te podziela wielu moich znajomych, więc żeby wyjść z bańki informacyjnej, poszukam odpowiedzi tutaj, bo wiem że są tu ludzi którzy ten kraj kochają (@tilliatillia).
I teraz przechodzę do pytania - co powoduje, że kocha się Polskę, że się jest z tego kraju dumnym? I nie chcę argumentów o przyrodzie, krajobrazach czy innych pięknych miejscach, miastach etc. bo one takie same by były (lub były) pod obcymi rządami, z innym społeczeństwem.
Aha - po wpisaniu w googla tego pytania wychodzi mi głównie papież, chleb i widoczki...
Co do organizacji państwa - po każdej tragedii jest hurr durr, robimy akcję przeciwko - przemyt, dopalacze, hazard, escape room. I wszystko na kolanie, bez sensu, bez planu. Jak zwykle zryw, z szablami na czołgi, diamentami we wroga , zero długofalowego działania, wszystko obliczone na teraz na już, byle do wyborów. Wieczne prowizorki. Wpływ jednej religii na życie osób nie wierzących i dostosowanie prawa do wymogów stawianych przez jej hierarchów. Kupowanie przychylności kleru przez wszystkie opcje polityczne.
Co do narodu - Wkurwia mnie apoteoza klęski i przegranych bohaterów. Nie cierpię zrywów narodowych, pospolitych ruszeń i moralnych zwycięzców. Nie widzę żadnej wartości dodanej w utracie co pokolenie najbardziej aktywnych i wartościowych jednostek, czy to przez konspirację i zesłania, przegrane powstania czy wymuszoną politycznie bądź ekonomicznie emigrację. Dodatkowo drażni mnie podejście Polaków do przestrzegania prawa, choćby znaków drogowych.
Co do społeczeństwa - Wkurza mnie wszechobecna hipokryzja, faryzeuszowska pobożność i wiejski antysemityzm. Drażni mnie ogólna zawiść, kombinatorstwo, niechlujstwo, bałagan prawny, organizacyjny i taki zwykły, na podwórkach i ulicach. Wkurza mnie wszechwiedza w każdej dziedzinie, 40 milionów selekcjonerów, ekspertów od wszystkiego i lekarzy. Denerwuje mnie dulszczyzna i przyzwolenie na przemoc w domu. Milczący sąsiedzi, bo nie chcą się wtrącać, matki odmawiające zeznań przeciwko domowemu oprawcy, bo dzieci muszą mieć ojca. Wkurza mnie promowanie zasady że nie mów nikomu co się dziej w domu.
Mógłbym tak jeszcze długo, poglądy te podziela wielu moich znajomych, więc żeby wyjść z bańki informacyjnej, poszukam odpowiedzi tutaj, bo wiem że są tu ludzi którzy ten kraj kochają (@tilliatillia).
I teraz przechodzę do pytania - co powoduje, że kocha się Polskę, że się jest z tego kraju dumnym? I nie chcę argumentów o przyrodzie, krajobrazach czy innych pięknych miejscach, miastach etc. bo one takie same by były (lub były) pod obcymi rządami, z innym społeczeństwem.
Aha - po wpisaniu w googla tego pytania wychodzi mi głównie papież, chleb i widoczki...