właśnie ostatnio sie zastanawiałam, czy dzieciaki jeszcze jeżdżą na sankach. ale nie tak, że stary robi za konia pociągowego a mamusie chuchają, żeby sie brajanek nie spocił, tylko czy same zjeżdżają z górek. bo wszystkie okoliczne górki pustawe.
za dzieciaka na górkach było takie oblężenie, ze trzeba było zjeżdżać turami. na sankach, kartonach, nogach, na dupie
jedna część górki była tak wyślizgana, że wyglądała jak ze szkła. szczytem lansu było zjechać na nogach i sie nie wyjebać. teraz to by sie madki zesrały chyba
inna sprawa, że zimy teraz jakieś słabe