Nie ma tu może kogoś kto siedzi w kotłach? Mam dwufunkcyjnego Junkersa bez zasobnika ponad 20 letniego w mieszkaniu. Zaczyna mi fochy strzelać i się zastanawiam czy jest sens wzywać fachowca czy nie lepiej od razu sprawić nowy.
Piec bez względu co pokrętłem od temperatury ustawię, cały czas, tworzy wrzątek przestraszliwy. Miałbym to gdzieś gdyby nie to, że jak odkręcam wodę w jakimkolwiek kranie, to albo leci zimna albo, bez jakiegokolwiek ostrzeżenia, od razu wali mi najgorętsza możliwą wodę. Piec się załącza tylko jak mam ustawione na baterii prawie całkowicie na ciepłą wodę. Wystarczy przejechać gdzieś w połowie pomiędzy maksem ciepłej, a pośrodku ustawienia i piec się odłącza, a tym samym z miejsca leci zimna woda. Jest to już etap, że branie prysznica jest wyjątkowo mało przyjemnym doznaniem, w którym cały czas trzeba kręcić przy baterii żeby przypadkiem nie doznać szoku termicznego.
I teraz tak, stwierdziłem, że najprościej będzie załatwić sobie baterię termostatyczną pod prysznicem, wszędzie indziej da się przeżyć. Pytanie jednak brzmi, bo nie bardzo wiem jaki jest jej wewnętrzny mechanizm działania, czy w przypadku gdy, żeby poleciała ciepła woda, potrzebuję bardzo dużego przepływu aby piec się w ogóle załączył, to czy z baterią termostatyczną piec w ogóle będzie się załączał?
Próbowałem podregulować piec poprzez dopuszczenie wody i zwiększenie ciśnienia, ale woda mi gdzieś chyba z niego ucieka, bo podwyższone ciśnienie utrzymuje się około godziny, cały czas systematycznie spada do poziomu 0,9 bara, podczas gdy podziałka zaleconego ciśnienia zaczyna się powyżej 1 bara.
Weszła teraz zmiana w prawie, że na kotły jest ulga podatkowa. Czy nie lepiej będzie od razu wypieprzyć stary w pioruna i kupić jakiś kondensacyjny? Ostatecznie nie wyjdzie to taniej tak czy inaczej?
Mogę się odezwać do znajomych co sprzedają kotły, ale obawiam się, że nieważne co powiem i tak doradzą mi kupno nowego, a może jest to niepotrzebny wydatek.
Piec bez względu co pokrętłem od temperatury ustawię, cały czas, tworzy wrzątek przestraszliwy. Miałbym to gdzieś gdyby nie to, że jak odkręcam wodę w jakimkolwiek kranie, to albo leci zimna albo, bez jakiegokolwiek ostrzeżenia, od razu wali mi najgorętsza możliwą wodę. Piec się załącza tylko jak mam ustawione na baterii prawie całkowicie na ciepłą wodę. Wystarczy przejechać gdzieś w połowie pomiędzy maksem ciepłej, a pośrodku ustawienia i piec się odłącza, a tym samym z miejsca leci zimna woda. Jest to już etap, że branie prysznica jest wyjątkowo mało przyjemnym doznaniem, w którym cały czas trzeba kręcić przy baterii żeby przypadkiem nie doznać szoku termicznego.
I teraz tak, stwierdziłem, że najprościej będzie załatwić sobie baterię termostatyczną pod prysznicem, wszędzie indziej da się przeżyć. Pytanie jednak brzmi, bo nie bardzo wiem jaki jest jej wewnętrzny mechanizm działania, czy w przypadku gdy, żeby poleciała ciepła woda, potrzebuję bardzo dużego przepływu aby piec się w ogóle załączył, to czy z baterią termostatyczną piec w ogóle będzie się załączał?
Próbowałem podregulować piec poprzez dopuszczenie wody i zwiększenie ciśnienia, ale woda mi gdzieś chyba z niego ucieka, bo podwyższone ciśnienie utrzymuje się około godziny, cały czas systematycznie spada do poziomu 0,9 bara, podczas gdy podziałka zaleconego ciśnienia zaczyna się powyżej 1 bara.
Weszła teraz zmiana w prawie, że na kotły jest ulga podatkowa. Czy nie lepiej będzie od razu wypieprzyć stary w pioruna i kupić jakiś kondensacyjny? Ostatecznie nie wyjdzie to taniej tak czy inaczej?
Mogę się odezwać do znajomych co sprzedają kotły, ale obawiam się, że nieważne co powiem i tak doradzą mi kupno nowego, a może jest to niepotrzebny wydatek.
--
"Więc kim ty jesteś? Tej siły cząstką drobną, co zawsze złego chce, lecz czyni tylko dobro" "Oh no, she's killing blind orphans! That's so evil, I mean which is great but blind orphans!" "Odmawianie kobiecie tańca to ignorowanie części jej osobowości. To zniewaga, którą niełatwo zapomnieć. Bowiem ona miała coś do zaoferowania: swoje oddanie. Przed mężczyzną, który z nią nie tańczy, nigdy nie otworzy swej duszy do samego końca."