na węgrzech od wczoraj zamieszki bo wg. nowego prawa firma może wymusić na tobie extra 400 godzin nadgodzin a zapłacić to muszą dopiero po 3 latach .

U nas pewnie to samo będzie. Brakuje pielegniarek w szpitalach, nie ma komu na karetkach robić. Wszędzie wiszą kartki szukam do pracy (sklep,bar,kierowca...), a nieroby leżą kutasami do góry

Lubię to

Teraz w sądach protestują. I się nie dziwie, jeden kolega poszedł z sądu na maszynistę i se chwali, więcej kasy a stresu mniej, drugi stwierdził, że idzie na taksiarza, to chociaż będzie mógł bez problemu się utrzymać

U nas zrobią tak, że kasa z przymusowych nadgodzin pójdzie na 500+

Ty, ale u nas też coś podobnego przebąkiwali - że zamiast płacić za nadgodziny, firma by wpłacała na jakieś subkonto, żeby przypadkiem Kowalski nie przepierdzielił zarobionej kasy. Tylko dokładnych szczegółów nie pamiętam...

Dziś była kolejna blokada rolników, tym razem hodowcy blokowali zakłady mięsne. Zatrzymali kilka samochodów z importowanym mięsem. Miał przyjechać do nich ktoś z weterynarii, żeby przebadać to mięso. Oczywiście zostali zlani. To wyszli na drogę. Przyjechała policja ich pacyfikować, to mieli przeciwko niej dość solidny argument - jak poszliście wszyscy na L4 w ramach protestu i wywalczyli dzięki temu podwyżki, to w porządku? Fajnie się dzieje. Coraz fajniej. Aha - zus idzie w górę

:tytezterefere Takie specjalne subkonto na ofiarę, by zyskać przychylność bogów.

przecież u nas też są takie zapędy, z tym że wypłaty za nadgodziny ma nie być wcale. Czy jakoś tak

:tytezterefere

https://www.pit.pl/aktualnosci/kodeks-pracy-2018-pracodawca-nie-wyplaci-pensji-z-nadgodzin-do-rak-wlasnych-pracownika-915461

:mihas pewnie rząd dąży do tego, aby nikt nie zostawał po godzinach w pracy. Tak jak zakaz Handlu w niedzielę. po pracy można będzie pójść na różaniec, roraty, droge krzyżową, nabożeństwo, a nie siedzieć w pracy!

Wydaje mi się, że większość firm jednak tego nie wykorzysta. Większość osób po niewypłaceniu pieniędzy za nadgodziny po pierwszym miesiącu albo się zwolni albo przestanie na te nadgodziny przychodzić. Zakłady borykają się teraz z problemem niedostatku pracowników więc zwalniać za karę nie będą. Gorzej z pracownikami bez żadnych kwalifikacji lub z osobami starszymi, które boją się, że przed emeryturą już nic nie znajdą.

:kombinator_83 na węgrzech wykorzystają to 80 % gospodarki to szara strefa i firmy żyją po pół roku jak mają szczęście , nadgodziny będziesz mógł sądzić od koncernów zagraniczych. U nas trudno powiedzieć , ale nie sądzę by po pierwszym miesiącu ktoś przyszedł na kolejne nadgodziny - wyczuwam ogromną falę L4 .

:Gutex1 właśnie chodziło mi o nasz kraj bo :brogman napisał, że u nas to samo będzie. Ale rzeczywiście trochę niejasne to mogło być.

:krzycz22 i :gutex1 to się nazywa harmonogram i od paru lat jest stosowane. Nikt się nie buntuje, bo we wszystkich firmach z tego korzystają, więc nie ma dokąd spierdolic

Działa to tak. Firma ustala np. półroczny okres rozliczeniowy i w pierwszym miesiącu wpisuje w harmonogram np. 12 godzin pracy dziennie i dla równowagi w ostatnim 4-godzinny dzień pracy. Średnio jest po 8, więc nadgodzin wypłacić nie musi.

:wisz-nu tylko nadal u nas to trochę inaczej wygląda bo okres rozliczeniowy obecnie w Polsce może wynosić 1 rok. Rzeczywiście może być tak jak piszesz, że jednego miesiąca robisz po 12h a kolejnego po 4h i średnio wychodzi 8h. Jednak nie robisz dodatkowych 400 godzin za które może zapłacą za 3 lata. O ile firma nadal będzie istniała.

:kombinator_83 chciałem pokazać, ze mysmy sroce spod ogona nie wypadli i tez zamieniamy powoli stosunek pracy w niewolnictwo.

No :terefere przedstawiła jaki plan był w nowelizacji kodeksu pracy. Jakimś cudem nie przeszło

Znajomy zajmuje się naprawą samolotów w LOT i tam mają limit na nadgodziny. Nie wiem jaki to jest limit, nie chcę zgadywać. Wiem, że ten limit nie może być przekroczony, bo pracownik zmęczony, etc...
Jakie jest obejście tego tematu? Nadgodzin na umowę jest do limitu, a na kolejne nadgodziny jest po prostu umowa zlecenie

Uważam, że jeśli to przejdzie, to właśnie w ten sposób będzie ominięte przez pracodawców, którzy będą chcieli zachować swoich pracowników

Dwa lata temu mieliśmy firmową przeprowadzkę do nowego biura. Szał zaczął się jakoś w październiku, przeprowadzka w połowie grudnia, domykanie wszystkiego jeszcze w styczniu. Przy okazji wymiana wszystkich kompów z przejściem z Win7 na Win10.
W IT ja i młody, którego przyjęli w marcu. No i szefu, ale on się nie liczy. Młody studiuje zaocznie. Przez przeprowadzkę prawie zawala semestr. Codziennie nadgodziny, często niezgodne z kodeksem pracy (np. kończące się o 2 w nocy, a na 9 znów do kołchozu). Ja w pojedynkę wspieram stuosobową firmę + instaluję wszystko na nowych kompach (i jeszcze ściągam do siebie ludzi, żeby się logowali na swoje kompy, żeby chociaż profile im się potworzyły). Młody od rana do nocy w nowej lokalizacji - testuje sieć, przygotowuje stanowiska, przewozi sprzęt z biura do biura.
Młody roczny limit nadgodzin wytrzaskał do końca listopada, grudniowe musiał już rozpisywać na styczeń i luty (oboje musieliśmy ściemniać w rozpiskach nadgodzin, żeby się PIPa do firmy nie dowaliła). I jeszcze 06-07.01 musieliśmy zapierdzielać w starym biurze, bo się szefu obudził, że trzeba serwerownię rozebrać.

I wiecie, co było najlepsze? Jak przyszły rozmowy o podwyżkach i premiach, to usłyszeliśmy, że premii nie będzie, bo... mieliśmy płatne nadgodziny

:tytezterefere
Spytałbym Cię, czy go podjebałaś jakoś, ale tylko ja taki jestem...
Raz jeden wystarczył mi na bycie dymanym w pracy... teraz zawsze będę robił to co mam na papierze. A nadgodziny? Tiaa, żebym dostał choćby "dziękuję"...

Jeszcze premie by chcieli
Daj człowiekowi wędkę, niech sobie złowi na święta karpia

Mnie się podoba to rozwiązanie.

:mojs, nie podjebałam, bo problemy miałyby też dziewczyny w księgowości i młode w HRach. Ale spoko... jeszcze to sobie odbiję

:tytezterefere
Tiaa... "kumple" z roboty.
No tak... Byle zdrowie dopisywało.