Nie wiem ilu ich było. Kominiarki mieli i nie afiszowali się
Wiem, że deWOTy są miejscowe. Przysłaliby takich z np Wrocławia to by drogę pogubili. A miejscowi kogo by ruszyli? Też musieliby mieć kominiarki, żeby ich ktoś nie rozpoznał. A wtedy to już było "(za)bijcie wszystkich. Bóg pozna swoich". Dlatego WOT przyda się jeśli trzeba będzie przekopać mierzeję wiślaną (jako miarki głębokości), jako boje na morzu w sezonie letnim i jako bałwany, a to już przez cały rok.
Pisiaki tak szybko nie zderzą się z rzeczywistością. Na na samej wierchuszce i nie są im znane problemy pleb...tfu! Wyborców. Po chaosie wszystkich reform jest jeszcze pewien czas zanim na dobre ruszy, a tym samym coś się wkręci w tryby. Zawsze też będą szukać wroga poza swoimi szeregami. To jest taka partia, która wszędzie ma wrogów, ale jak ich nie mieć jeśli za tuzy intelektu służą tam Maciarenko, Piękna Krysia, Obatel, Suski, Nijaki, Głodny Gowin i inni. Co im może się stać? Dopóki sami, przy pomocy kierowców sopelkowych, się nie pozabijają to będą taplali się w korycie. Potem emeryturka wyliczona sposobem "a temu damy 4x tyle ile innym", zaproszenia na kolejne urodziny radia z ryjem, wywiady w tvpis i przedstawianie się jako "zasłużony Polsce", kolejne medale od Du*opodobnych, pomniki, ulice. A ludzie? Można iść retoryką wiernych piśniętych "jak się nie podoba to wyp...".
W Pisie nie ma polityka za którym gromadnie poszliby ludzie. Dlatego przekupują kogo się da kolejnymi pomysłami na plus to plus tamto. Co by nie mówić o rządach lewicy, ale zobaczmy tamtych polityków. Miller jak się wypowiada to jest rzeczowy, waży każde słowo i przyjemnie się go słucha. Tusk? Na tle pisiaków to klasa światowa. Kogo z Pisu można postawić przeciwko takim politykom? Pinokio? Co powie to się zaczyna sam ze swoich żartów śmiać, potem kłamać, a potem znów śmiać. Nie wiem jak pisowski beton przełknął to że jest liberałem i banksterem, ale to tylko pokazuje, że można im wszystko wcisnąć. Szydło? No proszę... Ona może siedzieć w domu i rosół gotować, albo podwórko zamiatać, a nie do polityki się pchać. Szczególnie z tą żywiołowością w głosie. Kaczyński? Jest tak lubiany, że woli z tylnego siedzenia sterować. Du*a? Smialiśmy się z Komorowskiego, z jego wyglądu, wypowiedzi, znajomości języków, ale obecny rezydent pałacu (w skrócie p.rezydent) jest do bólu mdły i z tym skretyniałym uśmiechem i zdaniami przerywanymi w najmniej spodziewanych momentach to może najwyżej w-fu uczyć.
Elaborat mi wyszedł, a chciałem tylko kilka słów napisać.