Oj długo mi się nie chciało, ale dzisiaj miałem dużo obowiązków, więc zamiast ich wykonania powrzucałem fotki. Przyjemne z pożytecznym
Na początku trochę geografii, bo jak to w Rosji - nic nie może być proste. Pewnie każdy mniej więcej kojarzy Soczi, choćby z igrzysk lub mistrzostw w piłce, ale trzeba odrobinę uważać z tą nazwą. Soczi to jedno z najdłuższych miast na świecie (147 km), przez co dość łatwo się wkopać myśląc, że w jednym miejscu znajdziemy wszystkie atrakcje. Sam prawie dałem się nabrać i w ostatniej chwili zauważyłem, że stadion olimpijski znajduje się w Adler - teoretycznie to dalej Soczi (50 km od centrum), praktycznie zaś to niemal oddzielne miasto. Efekt? Hotele w Soczi oblężone, wywindowane ceny, a w Adlerze luzik i tanio. A co z igrzyskami? Większość infrastruktury znajduje się w Adlerze i w Krasnaya Polyana, czyli kolejne 50 km od Soczi, tyle że w inną stronę.
Zacznę od tego ostatniego, bo warto. Krasnaya Polyana to takie rosyjskie Zakopane, tyle że w ogóle nieoblężone latem. To nieco dziwne, bo na plażach kilkadziesiąt kilometrów dalej są tłumy (jako ciekawostkę można dodać, że Moskwa-Soczi to jedna z najbardziej konkurencyjnych tras lotniczych na świecie - 221 lotów tygodniowo), a w górach pusto i bardzo tanio. Oprócz widoków mają tam świetną infrastrukturę.
Poniżej fotka z najwyższego, łatwo dostępnego szczytu - nieco więcej niż 2500 m. Kaukaz Zachodni nie jest ogólnie zbyt wysoki, ale najwyższy szczyt pasma ma 4047 m.n.p.m. (20 szczyt całego Kaukazu).
Nie trzeba mieć formy niveji żeby wchodzić jak głupi na 2500 m, bo na nieco mniejsze szczyty można podjechać wyciągami, które prowadzą do najważniejszych atrakcji - np. wodospadów. Są niezbyt spektakularne, ale miło jest się schłodzić w ich pobliżu, latem jest tam niestety dość upalnie. W lesie przebiega nawet granica z Abchazją.
No ale co z tą infrastrukturą? Ja nie bardzo zdawałem sobie sprawę z zagospodarowania tych gór, ale przypadkiem dość dobrze trafiłem - Krasnaya Polyana to najbardziej znane miasteczko górskie, ale poziom wyżej (kilkaset metrów) jest wioska olimpijska, a poziom niżej Gorki Gorod i Gazprom Park, czyli kolejne hotele, centra handlowe, restauracje i aquaparki. Nudzić się tam trudno.
Aż boli mnie wrzucać te fotki, bo przypomina mi się chaczapuri po adżarsku...
Samo Soczi jest całkiem ładne, nocą robi ogromne wrażenie. Ponadto to ciekawe połączenie klimatu subtropikalnego z radziecką architekturą. Choć zaznaczyć trzeba, że miasto ostatnio na potrzeby igrzysk mocno przebudowano. Rozmawiałem w pociągu z jedną miejscową i mówiła mi, że przed igrzyskami miasto wyglądało jak wieś, a teraz jak z filmu. Przy okazji dowiedziałem się, że Rosjanie są bardzo wrażliwi na nazywanie Abchazji Gruzją
Morze w Soczi jest niestety słabiutkie i brzydkie. Tu na zdjęciu widać duży luz, ale Adler to prawdziwy raj rosyjskich januszów i nie ma nawet kawałka wolnego miejsca. I też jest brzydko. Rdzawe pomosty i promenady zdominowane przez jakieś odpustowe rozrywki - wszystko wygląda jakby czas się tam zatrzymał. Zresztą chyba o to chodzi, bo na każdym kroku słychać radzieckie hity, a głównym klientem są starsi Rosjanie.
Tu już Adler, z pałacem lodowym w tle. Muszę przyznać, że obiekty wybudowane na igrzyska wyglądają imponująco, a warszawski Narodowy przy tym to taka trochę popierdułka.
Tu znowu Soczi. Bardzo ładny dworzec...
...ale kompletnie niepraktyczny, walizki trzeba wnosić na górę i ludzie ledwo pełzną tymi schodami
A tu przykład czemu igrzyska były takie drogie. Ten budyneczek to dworzec kolejowy w Adlerze, w stronę Krasney Polyany stoi sobie takich kilka, może nieco mniejszych, ale za to w odstępach po 5-10 km. Stać!
Fajnie było zobaczyć to miejsce, choć na wakacje drugi raz bym się tam nie wybrał. W góry za to jak najbardziej.
Na początku trochę geografii, bo jak to w Rosji - nic nie może być proste. Pewnie każdy mniej więcej kojarzy Soczi, choćby z igrzysk lub mistrzostw w piłce, ale trzeba odrobinę uważać z tą nazwą. Soczi to jedno z najdłuższych miast na świecie (147 km), przez co dość łatwo się wkopać myśląc, że w jednym miejscu znajdziemy wszystkie atrakcje. Sam prawie dałem się nabrać i w ostatniej chwili zauważyłem, że stadion olimpijski znajduje się w Adler - teoretycznie to dalej Soczi (50 km od centrum), praktycznie zaś to niemal oddzielne miasto. Efekt? Hotele w Soczi oblężone, wywindowane ceny, a w Adlerze luzik i tanio. A co z igrzyskami? Większość infrastruktury znajduje się w Adlerze i w Krasnaya Polyana, czyli kolejne 50 km od Soczi, tyle że w inną stronę.
Zacznę od tego ostatniego, bo warto. Krasnaya Polyana to takie rosyjskie Zakopane, tyle że w ogóle nieoblężone latem. To nieco dziwne, bo na plażach kilkadziesiąt kilometrów dalej są tłumy (jako ciekawostkę można dodać, że Moskwa-Soczi to jedna z najbardziej konkurencyjnych tras lotniczych na świecie - 221 lotów tygodniowo), a w górach pusto i bardzo tanio. Oprócz widoków mają tam świetną infrastrukturę.
Poniżej fotka z najwyższego, łatwo dostępnego szczytu - nieco więcej niż 2500 m. Kaukaz Zachodni nie jest ogólnie zbyt wysoki, ale najwyższy szczyt pasma ma 4047 m.n.p.m. (20 szczyt całego Kaukazu).
Nie trzeba mieć formy niveji żeby wchodzić jak głupi na 2500 m, bo na nieco mniejsze szczyty można podjechać wyciągami, które prowadzą do najważniejszych atrakcji - np. wodospadów. Są niezbyt spektakularne, ale miło jest się schłodzić w ich pobliżu, latem jest tam niestety dość upalnie. W lesie przebiega nawet granica z Abchazją.
No ale co z tą infrastrukturą? Ja nie bardzo zdawałem sobie sprawę z zagospodarowania tych gór, ale przypadkiem dość dobrze trafiłem - Krasnaya Polyana to najbardziej znane miasteczko górskie, ale poziom wyżej (kilkaset metrów) jest wioska olimpijska, a poziom niżej Gorki Gorod i Gazprom Park, czyli kolejne hotele, centra handlowe, restauracje i aquaparki. Nudzić się tam trudno.
Aż boli mnie wrzucać te fotki, bo przypomina mi się chaczapuri po adżarsku...
Samo Soczi jest całkiem ładne, nocą robi ogromne wrażenie. Ponadto to ciekawe połączenie klimatu subtropikalnego z radziecką architekturą. Choć zaznaczyć trzeba, że miasto ostatnio na potrzeby igrzysk mocno przebudowano. Rozmawiałem w pociągu z jedną miejscową i mówiła mi, że przed igrzyskami miasto wyglądało jak wieś, a teraz jak z filmu. Przy okazji dowiedziałem się, że Rosjanie są bardzo wrażliwi na nazywanie Abchazji Gruzją
Morze w Soczi jest niestety słabiutkie i brzydkie. Tu na zdjęciu widać duży luz, ale Adler to prawdziwy raj rosyjskich januszów i nie ma nawet kawałka wolnego miejsca. I też jest brzydko. Rdzawe pomosty i promenady zdominowane przez jakieś odpustowe rozrywki - wszystko wygląda jakby czas się tam zatrzymał. Zresztą chyba o to chodzi, bo na każdym kroku słychać radzieckie hity, a głównym klientem są starsi Rosjanie.
Tu już Adler, z pałacem lodowym w tle. Muszę przyznać, że obiekty wybudowane na igrzyska wyglądają imponująco, a warszawski Narodowy przy tym to taka trochę popierdułka.
Tu znowu Soczi. Bardzo ładny dworzec...
...ale kompletnie niepraktyczny, walizki trzeba wnosić na górę i ludzie ledwo pełzną tymi schodami
A tu przykład czemu igrzyska były takie drogie. Ten budyneczek to dworzec kolejowy w Adlerze, w stronę Krasney Polyany stoi sobie takich kilka, może nieco mniejszych, ale za to w odstępach po 5-10 km. Stać!
Fajnie było zobaczyć to miejsce, choć na wakacje drugi raz bym się tam nie wybrał. W góry za to jak najbardziej.