W porządku na razie, mam nadzieję że yebnie i nie będę musiał deklaracji Vat składać.
Zresztą to nie pierwszy raz i nie ostatni jak sądzę, Ruscy jak zdobywali to miasto to nie mieli białych rękawiczek. Pierwszy mecz po wojnie na naszym lokalnym stadionie w 1946 przyniósł dwa trupy, bo niedokładnie rozminowano trybuny...
Ostatnio edytowany:
2018-08-09 10:51:24
--
Od narzekania boli głowa i rozwolnienie gwarantowane!
Fiołek, nie w 1946, tylko w 1948, nie podczas meczu, tylko podczas festynu z okazji odbudowy i otwarcia stadionu, i nie dwa trupy, tylko 10 rannych i zapewne rozwalony traktor
Ale fakt, że niewybuchy u nas częste były. Pamiętam, jak się łebki koło Piastowa wysadziły, huk był straszny.
:breata Racja, cytowałem z pamięci, ale z tego co mówił mi gość z klubu dwie osoby potem zmarły. A wybuch na Piastowie pamiętam, podobno flaki na latarniach wisiały, nawet saper przyjechał do nas do klasy i urządził dzieciakom pogadankę.
--
Od narzekania boli głowa i rozwolnienie gwarantowane!
Ano wisiały. Pogadanki też mieliśmy, chyba we wszystkich szkołach zrobili. Swoją drogą za gówniarza mieliśmy ciekawe miejsca na zabawy. Albo łażenie po ruinach na starówce, albo włażenie do tuneli w fosach. Bunkry nad Odrą też zwiedzaliśmy. Teraz bym się bała, kiedyś właziłam wszędzie.