Tytułem wstępu: nie przepadam za małymi psami, a york to taki duży chomik. Jak :szatkus kiedyś napisał: "Chomiki to małe sku*wiele". Yorki nie odstają od chomiczych zachowań. Znajoma nauczyła yorka załatwiać się do kuwety, tak że tego... Kołowrotek i nie trzeba będzie wyprowadzać Psy kocham. Chomika mam. Też kocham, bo jeszcze nie użarł. No.
Szłam do sklepu i zobaczyłam babinę, taką po 80-tce, z yorkiem na smyczy, a widziałam ją już kilka razy w tym tygodniu. Moją uwagę zwróciło, że ten pies, niemłody, ale wciąż ujada! Szczeka i atakuje każdego, łącznie ze mną. Dzisiaj pomyślałam, że on ma psią żałobę. To się zdarza, gdy zwierzakowi umrze jedno z właścicieli. Że się poczuje opiekunem. No dobra, ale babka nie na czarno, smutna też niespecjalnie, uśmiecha się.
Idę do sklepu, widzę ich. Podchodzę, pies kłapie zębami, a ja się nachylam i go zaczynam drapać. Pies patrzy na babkę, babka z lekka spanikowana, że mnie ten york zeżre, albo chociaż napocznie, pies skołowany, bo się nadstawia do drapańska, ale szczekać nie przestaje. Po dobrej chwili ucichł. Zapytałam, kto mu umarł.
Okazało się, że nikt. Właścicielami jest rodzina z małymi dziećmi. Ta babinka jest ich sąsiadką, wyjechali na wywczas na dwa tygodnie i pies już drugi tydzień jest przez nią wyprowadzany. Mieszkają drzwi w drzwi, więc go karmi, wyprowadza, gada z nim. Dali jej klucze. Kwiatki się nie skarżą, podlewa jak trzeba. Pies orzekł najwyraźniej, że porzucon i uznał babcię za jedynego opiekuna. Babcia krucha jest, drobna, niedosłyszy, niedowidzi. Na przewodnika stada się nie nadaje. Pies uznał, że będzie babci bronił. I broni, jak umie. Po yorkowemu. A taki jest żałosny w tej obronie i taki zmęczony! Smutny taki i serduszko mu wali, jak oszalałe, że gdy poczochrałam, się z tą żałością otworzył i zaczął wyć. Mnie też się wyć chciało, no bo jak tu gnojkowi przetłumaczyć, że jego stado wróci niebawem? Oj, niedobrze być psem...
Babcia do mnie, że nie wie, co psa naszło, bo to normalnie grzeczny pies, ale gdy jej wytłumaczyłam, że pies myśli, że go osierocono, porzucono, to jej broni, wiele jej się wątków połączyło i powiedziała:
- Gdyby się pani nim zajęła zamiast mnie, to by nie chciał wracać, bo te dzieci to z pięćsetplusów, niedobre są dla niego.
Szłam do sklepu i zobaczyłam babinę, taką po 80-tce, z yorkiem na smyczy, a widziałam ją już kilka razy w tym tygodniu. Moją uwagę zwróciło, że ten pies, niemłody, ale wciąż ujada! Szczeka i atakuje każdego, łącznie ze mną. Dzisiaj pomyślałam, że on ma psią żałobę. To się zdarza, gdy zwierzakowi umrze jedno z właścicieli. Że się poczuje opiekunem. No dobra, ale babka nie na czarno, smutna też niespecjalnie, uśmiecha się.
Idę do sklepu, widzę ich. Podchodzę, pies kłapie zębami, a ja się nachylam i go zaczynam drapać. Pies patrzy na babkę, babka z lekka spanikowana, że mnie ten york zeżre, albo chociaż napocznie, pies skołowany, bo się nadstawia do drapańska, ale szczekać nie przestaje. Po dobrej chwili ucichł. Zapytałam, kto mu umarł.
Okazało się, że nikt. Właścicielami jest rodzina z małymi dziećmi. Ta babinka jest ich sąsiadką, wyjechali na wywczas na dwa tygodnie i pies już drugi tydzień jest przez nią wyprowadzany. Mieszkają drzwi w drzwi, więc go karmi, wyprowadza, gada z nim. Dali jej klucze. Kwiatki się nie skarżą, podlewa jak trzeba. Pies orzekł najwyraźniej, że porzucon i uznał babcię za jedynego opiekuna. Babcia krucha jest, drobna, niedosłyszy, niedowidzi. Na przewodnika stada się nie nadaje. Pies uznał, że będzie babci bronił. I broni, jak umie. Po yorkowemu. A taki jest żałosny w tej obronie i taki zmęczony! Smutny taki i serduszko mu wali, jak oszalałe, że gdy poczochrałam, się z tą żałością otworzył i zaczął wyć. Mnie też się wyć chciało, no bo jak tu gnojkowi przetłumaczyć, że jego stado wróci niebawem? Oj, niedobrze być psem...
Babcia do mnie, że nie wie, co psa naszło, bo to normalnie grzeczny pies, ale gdy jej wytłumaczyłam, że pies myśli, że go osierocono, porzucono, to jej broni, wiele jej się wątków połączyło i powiedziała:
- Gdyby się pani nim zajęła zamiast mnie, to by nie chciał wracać, bo te dzieci to z pięćsetplusów, niedobre są dla niego.
--
Skiosku&Pokiosku