:gibss , bo nie mam dzieci? zgadza się
A tak bardziej poważnie, to pytanie skłania do refleksji i zabawne jest to, że choć nie potrafię wskazać na ten moment choćby jednego źródła nieszczęścia w swoim życiu, to głowę zaprzątają mi różne śmieszne i absurdalne problemy (których dosłownie wiele osób by sobie życzyło), że nie odczuwam tego szczęścia na co dzień w jakiś szczególny sposób. Zamyślony jestem nad głupotami bez żadnego znaczenia, ale dla porównania zdarzają mi się dni, gdy te szczęście objawia się niezdrowym wręcz optymizmem. To miłe, ale bardziej związane z chwilowym nastrojem i samopoczuciem niż z całokształtem życia. Możecie sobie wybrać na papierze najszczęśliwszego człowieka na świecie, a i tak znajdzie sobie jakiś powód do odczuwania smutku.