PRAWO PRZECIW PRÓŻNIAKOM W AMERYCE.
Obecnie w Ameryce weszło w życie prawo przeciw próżniakom, przyczem donosi o pierwszym zasądzeniu. Niejaki Henryk Macdonald „prywatny", który urządził sobie wycieczkę z miejscowości Providence do Baldwinsville, aby tam „łowić" ryby, został natychmiast, kiedy tylko prawo to weszło w życie aresztowany, a sąd skazał go za notoryczne próżniactwo na 6 miesięcy przymusowych robót.
Trudno zdać sobie sprawę jaki lęk obleciałby rzesze całe, gdyby podobna ustawa weszła w życie (traktujmy rzecz szerzej, ogólniej) w Europie. Jak wydłużyłyby się zwiędłe oblicza tych umęczonych, nerwowem ziewaniem zblazowanych, obiecujących złotych młodzieńców, jak zatrzęsłyby się podwatowane łydeczki „Łazików" uganiających od świtu do świtu za podkasaną spodniczką gamratek; jak zostałyby zbite z pantałyku, straciwszy rezon do szczętu rozliczne „Bawidamy", których jedynem zajęciem jest fabryka kuszących słówek z pajęczej przędzy entycznego jedwabiu; jak zwichrzyłyby się czupryny tych artystycznych „Pięknoduszków", z których mistrz nad mistrze złorzecząc tłumom niewdzięcznym zje woła, nim namaluje wróbla, lub nastrojowy sonet wypoci?!
Co stałoby się z „Wiercipiętami", „Kręcigłówkami", „Szczytotarkami” i innymi „Darmozjadami", z których każdy na swój sposób czas zabija?!
Wstałem rano
Jeść mi dano;
Chodzę sobie
Nic nie robię...
Śladem powtarzanego w latach dziecinnych wierszyka żyło się w błogiej beztrosce o jutro: aby zbyć, zepchać, przefujarzyć dzionek boży, bo — jakoś to będzie.
Aż tu nagle — bodaj tę Amerykę ocean zalał! — staje przed próżniakiem, leniwcem, nierobą - potworna wizya kryminału i to... brrr... z przymusowemi robotami.
Na szczęście nie ma jeszcze powodów do skrajnej rozpaczy, bo z Krakowa — pardon ! — z Europy do Ameryki daleko, ale głupi przykład w innych państwach gotów znaleźć naśladowców i a nuż... trzeba będzie wziąć się przecież do jakiejś pracy.
Czuwajcie Świszczypały, Brukotłuki i inne Kartołupy — albowiem nie wiecie dnia, ani godziny!
K. Z.
KRADZIEŻE NA PLANTACH.
Wczoraj na plantach 6-letniemu Józefowi Halpernowi skradła jakaś dziewczyna buciki i zdołała ze swoim łupem uciec.
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 29-06-1918
100lattemu.pl