Wezwanie do kobiety, upadła złamanie miednicy. Wzywa mąż.


Wchodzimy do mieszkania aby ocenić sytuację, kobieta leży w łóżku, badam, wszystko stabilne, a mąż mówi że na początku czerwca trafiła do szpitala ze złamaniem miednicy, i ją wypisali i przywieźli do domu. On chciałby abyśmy jej zmienili pampersa.
Ja już nawet ostatnio nie mam siły się siłować z tymi ludźmi, rozmawiać i tłumaczyć.

Sytuacja z chorym człowiekiem na raka . Nie ma jednego płuca, wezwanie do duszności.Facet ma proces nowotworowy rozsiany. Kiedy weszliśmy na wizytę przestał oddychać. Pytamy rodziny czy życzą sobie abyśmy podjęli czynności ratunkowe - zazwyczaj odstępujemy w takich sytuacjach, ale rodzina się upiera. Intubacja, masaż leki, facet zaskoczył. No to szukamy miejsca. Żaden OIOM nie chce go z takim rozpoznaniem przyjąć. Dyspozytor mówi żeby zwieść na Izbę przyjęć. Tak zrobiliśmy. Izba z ryjem dlaczego ddo nich, przyszedł kardiolog i z ryjem po co podejmowaliśmy czynności, potem chcieli go upchnąc na internę, Ci z ryjem czemu do nich, a facet se leżał z tętnem 120, ciśnieniem 130/80 i nawet saturował na 90 z tym jednym płucem.
I taka refleksja. Zawsze, ale to zawsze uda się wyreanimować menela, albo kogoś obłożnie chorego, a jak jest jakaś reanimacja na której zależy, to się nie udaje.

No ale zmieniliście tego pampersa?
No i czy go zwiedliście czy nie? Trochę tak chamsko chorego oszukiwać

Tobie bym zmienił, nasmarował jaja sudokremem i oklepał plecy,

:nevya Szukasz frajera, żeby Tobie zmieniał?

:brogman O tych jajach to chyba o swoich myślałeś.

:pies_kaflowy , nie, nie masz co liczyć, jeszcze byś resztki kawioru wyjadał

:nevya Nie mierz innych swoją miarką, gównojadku.

:brogman nie dałbym rady w tej robocie.

Robota jak robota, ale dookoła nic nie działa. System leży. Ostatnio większość wizyt robimy za lekarzy POZ, pacjenci sami mówię że POZ każe wzywać pogotowie. nikt nie płaci za nieuzasadnione wizyty. Mógłbym wezwać policję aby wystawiła mandat, ale utknąłbym na takiej wizycie na dwie godziny i tak z tego nic by nie wynikneło

jaki chujek z tego z jednym płucem. zamiast umrzeć, zawraca dupe i marnuje wszystkim czas.

Kiedyś zespół ratowników podjął się reanimacji i wezwał do pomocy zesp. lekarski. lekarz napisał pismo do dyra, że bezczeszczą zwłoki. Starsza się dobrze/ starasz się źle.
W sumie to w tej robocie jedynie na co możemy liczyć to zjebki

Nie kumam czemu dajecie sobie tak na glowe wchodzic Najwyrazniej wasza praca nie jest doceniana. Ok, pojdziecie robic co innego gdzie indziej, zwlaszcza przy tak niskim bezrobociu. Pochylanie karku nie sluzy ani wam ani pacjentom.

Kumaj że jeszcze 2 -3 lata straszyli nas że na nasze miejsce mają 1000 podań, a za rok będą ściągać ludzi z ulicy. Coraz więcej osób się przebranżawia. Na stacji mozna policzyć na palcach osoby na etacie, reszta na kontraktach. kiedyś była walka o dyżury, a teraz nikt już nie chce brać bo jest przesyt. Miesiąc się zaczyna od 270h dyżurów, a po tygodniu wpada lista na świetlicę z dyżurami do obstawy bo L4 itp.

Czasem wrzucą kogoś nowego, ale nowi nie znają miasta, są wystraszeni i spanikowani.

"(...) przyszedł kardiolog i z ryjem po co podejmowaliśmy czynności"

Tak zwyczajnie naplułbym mu w ryj.

:brogman ok ale czemu to Twoj problem? Najwyrazniej Twoj dobrobyt nie jest dla nich problemem...

Nie możesz być szczery? Przy reanimacji faceta z jednym płucem powiedzieć, że szanse są niewielkie, a lepiej w trumnie będzie wyglądał z całymi żebrami niż z połamanymi?

Klient nasz pan. Są rodziny które rozumieją inne mnie. Myślałem że będzie "pół godziny dla rodziny", ale facet zaskoczył i nie można go było tak zostawić.

:tuli

Powinni zrobić przeciwieństwo pogotowia ratunkowego - pogotowie uśmiercające.
Hasło: dobijemy go za ciebie, niech się nie męczy

:brogman szanuję! Poważnie z całego serca szanuję Cię za to co robisz, ale z drugiej strony też Ci trochę współczuję...

Ludzie nie lubią podejmować decyzji.


Ostatnio polazłem se do żabki po tymbarka i trzy osoby mnie zatrzymały że jakiś facet uciekł ze szpitala w samych majtkach, a ja się pytam:
- I co mam zrobić? Gonić go?

Jak już to niweją a nie sudokremem

O, zajebiste rady, takie życiowe.

Wytłumacz rodzinie, że nie ma sensu reanimować, a zaraz później najlepiej niech wytłumaczą babci, że bóg tak naprawdę to nie istnieje i po co pogrzeb w kościele. Pluj na ordynatora, który się wkurwił, że z zaświatów człowieka ściągnęli, żeby się jeszcze pomęczył i najlepiej zajął łóżko, które może komuś uratować życie. Szkoda, że to Wy nie pracujecie w służbie zdrowia, bo byście byli tacy zajebiści i z chęcią leczyłbym się w publicznej

Widze ze Sudokrem juz dziala

Zeżarł cały baniak.

:brogman nie zalapalem.to źle że go uratowaliście czy dobrze ? Ostatnio był u mojego psa weterynarz i mówi że ratują 16-letnie psy. Jak będę miał podejrzenie zejścia to chyba zadzwonię do weterynarza

To zależy. nie znam Człowieka, nie wiem co było by dla niego dobre. jego los jest przesądzony. W takich sytuacjach lekarze mowią że zabieramy miejsce w szpitalu dla kogoś kto bardziej tego potrzebuje. Są przypadki przy nowotworach że śmierć to wybawienie, są przypadki że rodzina boi się że bliski umrze w domy przy nich i że muszą dźwignąć. Jeśli się podejmiemy i taka osoba umrze w karetce wisi prokurator, nie zabierzemy, jak jest pojebana rodzina roszczeniowa, też możemy się tłumaczyć.
Dziś byłem rano na prokuraturze i zeznawałem z pewnego zdarzenia. W sumie w ciągu roku zeznajemy po kilka razy. Najcześciej po pół roku od jakiegoś zdarzenia dostaję wezwanie i pytają mnie czy wiem w jakiej sprawie a potem każą mi sobie przypominac co było pół roku temu tam i tam, jak to wyglądało, co kto mówił

zialena82 , widzę jakieś prowincjonalne kompleksiki? bo odniosłem się jedynie do dwóch odpowiedzi. Idź lepiej rozliczać piłkarzy z tego co zarabiają i w jakich reklamach grają

zialena82 , no było o światowych, mądrych i zajebistych, to poczułem się jedyny kompetentny

:brogman mam znajomego ratownika .Ciezki macie chleb i odpowiedzialność .Odpowiedzialność która powinna spoczywać na lekarzu.Ale pewnie jeździsz na karetce bez lekarza.U nas lekarz potrafi zrobić na karetce,dwie zmiany na jednej zmianie.pewnie u Was też.Tu powinniście szukać a nie u gościa bez płuca

:tulipan2 różnica między ratownikami a lekarzami jest taka, że nam się jeszcze chce. Jeśli mamy reanimację, to wolę jak do pomocy przyjedzie druga karetka z zesp. ratowników, niż lekarska, bo my działamy wg procedur i częściej nam wychodzi.