Przed chwilą wysłuchałem opowieści geodety, jak to jadąc do mnie omal nie potrącił rowerzysty, który w pełnym pędzie, bez patrzenia zjechał z chodnika wprost przed maskę samochodu. W trakcie wylewania swoich żali opowiadający kilkukrotnie podkreślił, że debil miał na uszach słuchawki. I tak się zastanawiam czy kwestia słuchawek ma rzeczywiście jakieś istotne znaczenie dla bezpieczeństwa rowerzysty.
Od paru lat roweru nie używam, ale wcześniej jeździłem bardzo dużo i chociaż nigdy nie robiłem tego w słuchawkach, to wydaje mi się, że w ocenie sytuacji na drodze słuch miał - przynajmniej u mnie - znaczenie pomijalnie małe. Ale, jak już pisałem, nie mam porównania z jazdą w słuchawkach. A że wśród bojowników z Joe znajdzie się specjalistów od wszystkiego to może ktoś mi powie czy rzeczywiście założenie słuchawek "upośledza" percepcję rowerzysty.
Od paru lat roweru nie używam, ale wcześniej jeździłem bardzo dużo i chociaż nigdy nie robiłem tego w słuchawkach, to wydaje mi się, że w ocenie sytuacji na drodze słuch miał - przynajmniej u mnie - znaczenie pomijalnie małe. Ale, jak już pisałem, nie mam porównania z jazdą w słuchawkach. A że wśród bojowników z Joe znajdzie się specjalistów od wszystkiego to może ktoś mi powie czy rzeczywiście założenie słuchawek "upośledza" percepcję rowerzysty.