:maciej1988 zawsze były takie zgłoszenia. I mam nadzieję, że nadal będą. Nie wszyscy ludzie to skurwiele.

Dobranoc.

:gatinha "populacje zawsze regulują się same" - to dość odważna teza. Populacje regulują się same, tam gdzie nie ma człowieka. W przypadku kontaktu z człowiekiem już się nie regulują same. I to nie oznacza, że trzeba je regulować wybijaniem (chociaż i tak czasami trzeba - vide przeniesienie przez człowieka gatunków, których nie powinno w danym miejscu być, a które nie mając naturalnego wroga niszczą miejscową florę i faunę. Wtedy jeden człowiek musi przez kontrolę populacji naprawiać błąd innego człowieka). To tak ogólnie, nie o fokach

:gatinha masz rację, jeśli mówimy o świecie bez ludzi.

Kiedy do równania wchodzą ludzie to i ludzie muszą regulować ekosystem. Coś za coś, żyjemy sobie tutaj to musimy też dbać o gatunki na których polegamy.

Ale foka to jest szkodnik, który wybija całą masę ryb dwuśrodowiskowych. Trzeba znów przeliczyć ich liczebność i wydać decyzję o redukcji populacji. To co obserwujemy dzisiaj, to zwykły samosąd. Chyba, że lubicie chińską pangę

:djbanan ile jest fok w naszej części Bałtyku? Bez tych danych każde takie twierdzenie jest niewiele warte. Ryb od dawna brakuje (zobacz ceny) bo wybiła je nie foka, a rybacy przez rabunkową gospodarkę połowową. Dla sprawiedliwości - nie tylko nasi (głównie duńscy). O tym wiadomo od lat. Jak dodasz do tego zatrucie środowiska naturalnego to perspektywy połowów stają się coraz chudsze, z foką czy bez foki.
A potem pojawia się pani, za przeproszeniem, Arciszewska i odkrywa, że "fokę podrzucają nam niemieccy ekolodzy" i że "Bałtyk nie jest naturalnym środowiskiem foki" oraz namawia do wybijania.
Znaleźli się rybacy z imienia i nazwiska, którzy mówili, że będą wybijać foki. Dziś już płaczą, że ludzie chcą im spalić kutry.
Swoją drogą jak ta foka przeżyła 9 tys lat w nieswoim i nienaturalnym środowisku to cud.
Przy okazji: Bałtyk to środowisko naturalne rybaka?

Jakie twierdzenie? Że trzeba je przeliczyć? 0_O
Zarybiamy Bałtyk i zarządzamy zasobami przez np. okresy ochronne. Nie mówię, że trzeba je wybić, tylko kontrolować populację. Tak samo jak dzika czy lisa. I zdaję sobie sprawę, że mnóstwo tu patologii (na lądzie i wodzie). Bałtyk to nasze naturalne zasoby ale nie worek bez dna, dlatego należy nim sprawnie zarządzać i nie liczę tu na rządzących tylko na wszystkich zainteresowanych, którzy mogą mieć na nich jakiś wpływ. A przy okazji yebać wszystkich ekstremistów, zarówno po stronie ekoświrów jaki i Januszorybaków.

:djbanan nie, stwierdzenie, że ich jest za dużo i że są "podrzucone" Tak mówi ta pani posłanka.
No ale jeśli Bałtyk traktuje się jako "nasze" to się jej nie dziwię.
Tak jak mówiłem, od lat 80tych są kłopoty z rybą, a państwa bałtyckie nie potrafią wyegzekwować nawet zawartych między sobą uzgodnień. Afery z duńskimi rybakami na naszych wodach terytorialnych ocierały się wręcz o interwencję MarWoju. I co? I guano.
Część rybaków z półwyspu już się przestawiła na turystykę wędkarską, bo z połowów by nie wyżyła.
Wniosek: odpindolcie się do fok, bo one tu mają najmniejszy udział w tym co się dzieje.

Gdybym dwadzieściaparę lat temu uslyszał, człowieka mówiącego o odstrzale redukcyjnym bobrów w Polsce to bym go wysmiał serdecznie, albo uznał za idiotę. Tymczasem od paru lat jest to konieczność, podobnie jak różnego rodzaju ingerowanie w bobrowe tamy. Poważnym problemem dla hodowców ryb stają się również kormorany, które od kilku lat można legalnie wypłaszać z terenów stawów. Być może podobna sytuacja jest z fokami. Intensywne prace restytucyjne spowodowały wzrost populacji, co dość ładnie widać w przypadku foki szarej:
https://www.hel.ug.edu.pl/images/wzrost_populacji_fok_01.jpg
No i zaczynają się kłopoty z rybakami. W uznawanych za bardzo pozytywnie nastawione do przyrody państwach skandynawskich od pewnego czasu prowadzi się już odstrzały redukcyjne. U nas ciągle jeszcze prowadzi się restytuje - taka bezwładność decyzyjna.
Najgorsze, że nie ma poważnej dyskusji - szacowania kosztów, strat itp - tylko czysta demagogia i granie na emocjach. Z jednej strony "rządą ekoświry" i zabijanie "szkodników" z drugiej brak chęci do poruszania tematów redukcji i pogróżki wobec rybaka, który był na tyle głupi, że otwarcie powiedział to co myślą jego koledzy.
Najgorsze, że takie dyskusje zdominowane przez skrajne podejścia bez minimalnej skłonnosci do kompromisu są coraz częstsze w kwestiach zahaczajacych o człowieka i przyrodę.

A ja se kurcze powalczę z odwodnieniem kraju. Drenujemy go z wody jak poebane małpy i dużo za dużo w porównaniu do lat kilkadziesiąt w tył wypuszczamy tej wody w Bałtyk. Jak poebani. Poebanii.

:trzosnek Z kormoranem to największy problem jest, gdy nasra.

Jaki jest pożytek z żywej foki?

:jez_z_lasu
Bardzo słuszna obserwacja. Zapewne problem zostanie dostrzeżony gdy będzie kilka lat z rzędu nieurodzaju, spowodowanego suszą. Wtedy pojawi się zbawiciel w jakimś kolejnym rządzie i odkryje, że zbyt mało wody mamy w "ziemi". Kolejny rok zajmie pisanie i głosowanie odpowiedniej ustawy i można będzie się brać za przywracanie do stanu odpowiedniego do potrzeb oraz aktualnego klimatu.

:thurgon ale przy zabiciu jednej foczki nie wystąpi istotna szkoda pod względem przyrodniczym. Taki rybak, to może dostać co najwyżej grzywnę za niezgłoszenie przypadkowo zabitego zwierzęcia będącego pod ochroną