Jebło. Pyton od kreta wypadł mi z pod buta. Paweł uwalony, szef Pawła uwalony od stóp po sam czerep (a on nie ubiera się w sieciówkach, będzie kogoś to boleć), fasada utytłana. Też cała. Jak wracałem do domu, to ludzie zdjęcia mi robili

Wpisałem to hasło w google i wyskoczył mi jakiś deser. Słodziaki

A właściwie to czym się uj*aliście? Bo pyton od kreta jest nieco niejednoznaczny

:tilliatillia pyton - wąż. Rura taka. Kret - miksokret, pompa, ten pierdolnik z którego beton wypada Paweł - ten zajebisty, szef - człowiek dzięki któremu mamy co jeść.

Czegoś jeszcze nie nie rozumiesz?

Kretem niektórzy nazywają pompę do odsysania gnoju i ten wihajster do robienia przekopów, więc też miałem zagwozdkę

Bracia Marx, Flip i Flap, Charlie Chaplin, dobre wzorce, nie ma się czego wstydzić

Pamiętam jak jeden kolega mieszał wiertarką olejną farbę w 30-litrowym hoboku trzymając nogę na jego krawędzi, a drugi mądry(Pawełek nota bene), nonszalancko dostawił swoją nogę. Hobok się wyjebał, farba ślicznie chlusnęła na płytki, a mieszadło koncertowo upiredoliło wszystko dookoła, łącznie z sufitem i geniuszami, na sraczkowaty zielony kolor.

:skijlen git nawijasz, gdzies garowal?

:skijlen gdzie samojebka?

:somsiad we dupie

Gdy byłem młodym 25-letnim trollem namówiłem ludzi, którzy byli nawet całkiem ładnie ubrani do wrzucenia do ogniska pojemnika pianki montażowej.

:hubbabubba ta, mało mi zębów nie wybił jak tańczył, a ja jeszcze mam se z nim jebki robić?

:fiol78 debil jesteś. Poważnie. Piętnaście lat już tułam się po budowach i wiem co mówię. Jakbyś trafił na mnie w takiej sytuacji, to bym Cię prał.

Ach, te plebejskie rozrywki. Czasem człowiek chciałby wrócić do korzeni, zostać takim np. budowlańcem i oddać się ludycznym obrzędom.

:skijlen Jakkolwiek zgadzam się z twoją oceną samego siebie sprzed piętnastu lat, to racz używać czasu przeszłego.

:fiol78 ok, ale przyznasz żeś był debil?

:skijlen Wolę określenie buc, ale i owszem, to było nieodpowiedzialne z mojej strony, dobrze że nikomu się nic nie stało. Swoją drogą to się wpisuje w moją tezę, że faceci dorośleją tak w okolicach trzydziestki i na przykład jestem zdania że lepiej nie dawać prawa jazdy mężczyznom dwudziestoletnim.

No ale okres bucery mam za sobą, czego tobie również życzę.

:fiol78 moi? Ja dzisiaj mam dzień dziecka Petard bym sobie nakupował i walił Ja pewnie skończę jak mój amstaff - siwy, stetryczały, ale pierwszy do tańców.

Oby.

Hmm... Jak byłem małolat to pracowałem w sadzie. Po zbiorach zdejmowaliśmy folię znad drzew, bo zimy by nie przeżyła. W pewnym momencie pan Wiesław dostrzegł, że bal stanowiący rusztowanie, a naciągnięty przez grubą metalową linę się przekrzywił. Stwierdził, że niezwłocznie należy to poprawić, dlatego wziął klucz, wspiął się na rusztowanie i odkręcił śrubę nie zważywszy na to, że za balem stoi przyszły panicz. Całe szczęście kręgosłup zamortyzował uderzenie w głowę Mało korzystna była też wysokość zdarzenia wynosząca ca. 5-7 metrów. Korzystne natomiast było to, że słabo to pamiętam.

Tak to niestety jest ze współpracownikami. Rano pijesz z nimi piwo, po południu jesteś pociskiem gigantycznej procy.

:nevya ale fujare to az przy samym korzeniu skrocilo

To na prawdę wiele tłumaczy... Bo nie dość, że przywaliło w łeb z odczuwalnymi skutkami, to jeszcze i amputacji dokonało, co pewnie wzmaga frustrację...

https://www.youtube.com/watch?v=_GYyanxF6-I

https://www.youtube.com/watch?v=VMty3nAB1BE

:hubbabubba , naprawdę*, to też wiele o Tobie mówi

Może jakby mu jeszcze raz bal na łeb spuścić to w głowie mu się poukłada? Bo fujarka to już nie odrośnie

Nie wiem co Wy się uwzięliście na długość prącia Z Waszej trójki to kocia ma największego, a dokuczacie zamożnemu co obie kieszenie ma wypchane po brzegi

:nevya nie wiem, co twój brak przyrodzenia i upośledzenie miałoby o mnie mówić? Miałbym ci współczuć? Teoretycznie powinienem mieć jakieś oznaki współczucia, ale to może jak cię znów coś w głowę trzepnie. A przydałoby by się. Bo na razie, to kiepsko się prezentujesz. Ale przynajmniej teraz wiadomo, dlaczego.
Wypchane kieszenie... Zasmarkane chusteczki i brudne skarpetki się nie liczą.

:nevya wypchane to masz majtki. Skarpetkami

nevya - panicz z piękną żoną
hubabuba - kulawy niewyedukowany żółw
kociababa - je weekendami czekoladową picce dżiuzeppe

ze względu na powyższe stwierdzam, że mi się nie chce z wami szarpać

Zlosc?

:nevya a w sobie to już zalet nie widzisz, że piszesz tylko o żonie?

:Servin frustracja