Mię chidraulik powiedział parę lat temu, pan panie w kiblu spuszczasz a w butelkach ludzie za to płacą. Miał chłop łeb.

:mojs
Własne wyobrażenia i odczucia nie są wiarygodnym predyktorem przyszłych wydarzeń czy zjawisk. Załóżmy, że dwieście metrów w górę strumienia, z którego czerpiesz wodę leży w tym strumieniu padlina. Albo do źle zabezpieczonej studni wpadnie kura/mysz. Ryby też umierają i się rozkładają.

Już niedługo w sprzedaży także i w Polsce:
Butelka fantastycznej IWater tylko 1L za 9$.

Woda? Panie ja wody nie piję, w wodzie to się ryby pierdolą.

:maciek_cherokee
Dziękuję za oświecenie, to tak oczywiste, że wojny, śmiertelność niemowląt i matek po połogu ma wpływ na statystyczną długość życia a ja operowałem danymi których dotychczas nie rozumiałem. Chciałbym jednak byś odniósł się do wcześniejszych moich wypowiedzi, bo tam również mogłem czegoś nie zrozumieć.

Ja natomiast odniosę się do pierwszej Twojej wypowiedzi w której piszesz o WSZYSTKICH, później natomiast przytaczasz mi przykład Cycerona, jego przyjaciela, faraona. Nigdzie nie twierdziłem, że niektórzy ludzie żyli długo, żyli i mógłbym podać wiele przykładów. Do tego historia ma to do siebie, że nie pisze o maluczkich, wielkich zaś i bogatych było stać na odpowiedni standard życia by pożyć dłużej.

Tak dla pogłębienia wiedzy sprawdź jeszcze na jaką "infekcję" zmarł Cyceron aby później nie przytaczać jego osoby jako przykład w dyskusji o średniej długości życia związanego ze spożywaniem przegotowanej wody i alkoholu

Czas na ciekawostkę. Starożytni Rzymianie (oczywiście ci bogaci) mieli ulubiony sos do dziczyzny. Gotowało się ocet winny w ołowianym naczyniu do momentu aż nabrał słodkiego smaku. Słodki smak dawał mu octan ołowiu. Piszę to tylko po to by ukazać że nawet w cywilizowanym społeczeństwie często królują błędne przekonania. Smacznego.

:Jez_z_lasu Kiedyś spytałem mojego ojca jak to jest, że ludziom absolutnie odradza się pić wodę z rzeki czy stawu, a wszystkie zwierzaki to robią i jakoś żyją. I to nie tylko dzikie, ale np hodowlane bydło czy ptactwo, które jest zdecydowanie mniej odporne. On mi powiedział, że jak był młody i pracował w lesie to się nie szczypali, tylko normalnie nabierali sobie kubek z rowu melioracyjnego i to pili. Mówił, że zdarzyło mu się potem w górze tego rowu znaleźć padniętą sarnę, ale nic mu nie było. Raz się podobno pochorował, kiedy jako dziecko pił wodę z kałuży. Ale to była taka błotnisto-żółta breja, co już w trakcie picia paliła go w gardło.
Dodam, że ojciec dożył emerytury w całkiem niezłym zdrowiu i nic nie wskazuje na to by zamierzał coś w tej kwestii zmieniać.