:thementalist dzięki!

:sylcyw , trudno jest przez kilka lat zachować na komputerze stare hasło, ale mniejsza z tym. Pozostaje absurdalność pytania

:nevya wcale nie tak trudno. Na laptopie z którego teraz piszę mam zachowane hasła od 12 czerwca 2012. Gdyby nie to że tego dnia nastąpił format i reinstalacja systemu to data była by gdzieś w okolicach 2006r

:triskal dokładnie. Też mam pozapisywane na laptopie hasła sprzed paru ładnych lat.

:nevya ja bym raczej zapytała dlaczego nasze społeczeństwo wszędzie doszukuje się drugiego dna zamiast przyjąć proste wytłumaczenie.

Bo zawsze jest drugie dno a ludzie łżą

NMZC

:sylcyw , a no tak, bo przecież każdy chciałby się przenieść do Kielc bez większego wyraźnego powodu, szczególnie pytając "czy jest tam jakaś praca?"

:nevya Byłam w tym roku na urlopie w okolicy i w samych Kielcach i to co mi się spodobało to ludzie. Byli bardzo życzliwi. Może było to mylne wrażenie a może nie dlatego chciałam zasięgnąć opinii. A powód żeby się przeprowadzić mam ale nie widzę sensu żeby to wywlekac na publiczne forum ;-)

Ciamoer jest odpowiedzią na wszystko

:sylcyw jako rodowity kielczanin powiem że w CK świetnie się mieszka (i owszem mieszkałem w innych miastach więc mam porównanie) ale z pracą może być ciężko. Co do przedszkoli nie pomogę bo nigdy nie miałem potrzeby szukać, ale jak chcesz potańczyć to napisz mi na cześka szczegóły to Cię pokieruję w miarę możliwości

:sylcyw Ale zareklamuj się jakoś dziewczyno! Lubisz sprzątać? Gotujesz? Przynosiła rano kawę do łóżka? Inne? Bo mogę zaprosić w miejsce dwadzieścia minut pociągiem od centrum Wrocławia. A Wrocław,to już nie ma to, tamto... Wielkie miasto, duże możliwości. Zresztą w pobliżu kilka stref i roboty wszelkiej jest dość. Akurat mieszkanie miałem kilka miesięcy wolne...

:sylcyw
Zawsze jak bywałem w Kielcach (a urodziłem się niedaleko), to miałem wrażenie, że CK i spora część świętokrzyskiego (i dawnego radomskiego) siedzi jeszcze mentalnie w okolicach planów pięcioletnich. W moim odczuciu władze lokalne realizowały inwestycje za niemałe pieniądze nie dla jakiegoś ogólnego pożytku, tylko dla samego realizowania. Takie "planujemy - budujemy - świętujemy realizację planu!" (i wypłacamy sobie nagrody). A mieszkańcy pytali: "A na co to komu potrzebne...?", cytując klasykę. Przykład? Lotnisko w Radomiu...

Ale kielecka megalomania każe powtarzać:
"To jest nasze, przez nas zbudowane i to nie jest nasze ostatnie słowo!"