Jest sobie garaż. Garaż od kupna nigdy nie był jakoś mocniej ogarniany. W końcu Młody dostał dyspozycję by się tym zająć. Powynosić co się da, powyrzucać jeśli coś się nie nadaje i od razu powywalać stare półki. Półki drewniane, już nadgryzione przez czas i grzyby, zawieszone na takich wielgaśnych śrubach. Nie było sensu ich nawet próbować wykręcać, Młody chwycił za kątówkę i ucina przy samej ścianie. Gdy ostatnia śruba spadła na ziemię, nagle część w ścianie stwierdziła, że sama raczej siedzieć nie ma ochoty i schowała się głębiej. I tak pojedynczo niczym zasysane odkurzaczem zaczęły znikać pozostałe.
Nagle też coś pierdzielnęło za ścianą. Pytanie zasadnicze, czy w sąsiednim garażu stoi auto. Pytanie mniej zasadnicze, raczej jako ciekawostka, czy poprzedni właściciel ugadał się z kolegą obok i celowo wstawił śruby na przestrzał czy też wyszło jak wyszło, a tamten postanowił na wystających gwintach zrobić sobie półeczki
Nagle też coś pierdzielnęło za ścianą. Pytanie zasadnicze, czy w sąsiednim garażu stoi auto. Pytanie mniej zasadnicze, raczej jako ciekawostka, czy poprzedni właściciel ugadał się z kolegą obok i celowo wstawił śruby na przestrzał czy też wyszło jak wyszło, a tamten postanowił na wystających gwintach zrobić sobie półeczki
--
"Więc kim ty jesteś? Tej siły cząstką drobną, co zawsze złego chce, lecz czyni tylko dobro" "Oh no, she's killing blind orphans! That's so evil, I mean which is great but blind orphans!" "Odmawianie kobiecie tańca to ignorowanie części jej osobowości. To zniewaga, którą niełatwo zapomnieć. Bowiem ona miała coś do zaoferowania: swoje oddanie. Przed mężczyzną, który z nią nie tańczy, nigdy nie otworzy swej duszy do samego końca."