W czwartek powtórzyłem operację wyzwalania dziecka z cyfrowego zniewolenia. Wyrwałem bladym świtem z wyra, zapakowałem do samochodu i wywiozłem tak daleko od cywilizacji, jak to tylko było możliwe Do Szkocji, gdzie internet przynoszą we wiadrach
Przez 350 mil lało, ale w koncu Edynburg przywitał nas uśmiechem i słońcem
Potem dotarliśmy w końcu w rejony, na których nam najbardziej zależało. Jestem w Szkocji!
Widoki robiły wrażenie.
Jak to w górach bywa, jazda samochodem dostarcza wiele strachów, bo nigdy nie wiadomo, czy zza zakrętu jakiś dżygit nie wyskoczy
Po kilku przygodach na drodze, dotarliśmy w końcu do celu. Park narodowy Cairngorms. Przyznam, że mieszkając w środkowej Anglii przez wiele lat, odzwyczaiłem się od lasów. W Cairngorms nachapałem się oczowo drzew i krzaków za wszystkie stracone lata Pozwiedzaliśmy okolice:
I poszliśmy spać, bo już 12 godzin byłem za kółkiem.
Na drugi dzień zerwaliśmy się z hotelu bladym świtem i ruszyliśmy na polowanie. Pogoda się zapowiadała... No właśnie się nie zapowiadała, bo trudno było przewidzieć, co nas czeka. Pod linkiem poranna panorama w sercu parku
https://vader.joemonster.org/upload/rap/16375825d5bbb7920170728_080526.jpg
W poprzedniej relacji ze Snowdonii, @leeeroy zapytał mnie o Nessie, więc postanowiłem na nią/niego zapolować. Na potwora znaczy... nie na na leeeroy`a
Najpierw się rozejrzeliśmy panoramicznie po okolicy:
https://vader.joemonster.org/upload/rap/1637589ea3abc2f20170728_103958.jpg
Wypatrzyłem coś, co wyglądało jak stolec potwora, więc wiedziałem że jesteśmy w dobrym miejscu
Zaczailiśmy się za krzaczorami i czekamy.
Jeden rzut oka niecierpliwy...
Później drugi...
Cholera, przecież jestem wędkarzem. Zapoluję po swojemu! Zerwałem jakąś trawkę, dałem młodemu do łapy i kazałem wabić.
Skumał cwaniak jednak, że to on jest przynętą, a nie trawka Obraził się i nie chciał już wabić. Wyszło na to, że chwilowo jedynym potworem w okolicy jestem ja
Ruszyliśmy dalej i upolowaliśmy całkiem ciekawe okazy. Krowa dostała robocze imię Andżela, a jej potomek, Brajan
A potem Szkocja skończyła żartować i pokazała jak naprawdę wygląda typowa dla niej pogoda
Niestety, jak już zaczęło napier*alać żabami, to nie przestało przez następne wiele godzin, które spędziłem już w drodze. Ale co zobaczyliśmy, to nasze
Jeszcze krótka refleksja na koniec. Kilka dni temu odwiedziliśmy Walię. Zwariowana kraina, gdzie wyjazd z każdego zakrętu wzbudzał typowe okrzyki dla polskiego turysty: "o ku*wa!" "ja pie*dolę!", "no w ch*j pięknie jest!" Człowiek był zaskoczony zróżnicowaniem terenu, widoków i wspaniałych jeziorek. Tu góra z kamieni, za chwilę kolejna zalesiona po sam czubek, a za kilka kilometrów zaledwie wzgórza uroklliwie pieszczące oczy. W Szkocji ciężar gór się czuje. Wspaniale się zwiedza te okolice, ale szajba już nie odskakuje Po prostu czułem się malutki, pośród tych wspaniałych i majestatycznych gór. Wspaniałe miejsce
Przez 350 mil lało, ale w koncu Edynburg przywitał nas uśmiechem i słońcem
Potem dotarliśmy w końcu w rejony, na których nam najbardziej zależało. Jestem w Szkocji!
Widoki robiły wrażenie.
Jak to w górach bywa, jazda samochodem dostarcza wiele strachów, bo nigdy nie wiadomo, czy zza zakrętu jakiś dżygit nie wyskoczy
Po kilku przygodach na drodze, dotarliśmy w końcu do celu. Park narodowy Cairngorms. Przyznam, że mieszkając w środkowej Anglii przez wiele lat, odzwyczaiłem się od lasów. W Cairngorms nachapałem się oczowo drzew i krzaków za wszystkie stracone lata Pozwiedzaliśmy okolice:
I poszliśmy spać, bo już 12 godzin byłem za kółkiem.
Na drugi dzień zerwaliśmy się z hotelu bladym świtem i ruszyliśmy na polowanie. Pogoda się zapowiadała... No właśnie się nie zapowiadała, bo trudno było przewidzieć, co nas czeka. Pod linkiem poranna panorama w sercu parku
https://vader.joemonster.org/upload/rap/16375825d5bbb7920170728_080526.jpg
W poprzedniej relacji ze Snowdonii, @leeeroy zapytał mnie o Nessie, więc postanowiłem na nią/niego zapolować. Na potwora znaczy... nie na na leeeroy`a
Najpierw się rozejrzeliśmy panoramicznie po okolicy:
https://vader.joemonster.org/upload/rap/1637589ea3abc2f20170728_103958.jpg
Wypatrzyłem coś, co wyglądało jak stolec potwora, więc wiedziałem że jesteśmy w dobrym miejscu
Zaczailiśmy się za krzaczorami i czekamy.
Jeden rzut oka niecierpliwy...
Później drugi...
Cholera, przecież jestem wędkarzem. Zapoluję po swojemu! Zerwałem jakąś trawkę, dałem młodemu do łapy i kazałem wabić.
Skumał cwaniak jednak, że to on jest przynętą, a nie trawka Obraził się i nie chciał już wabić. Wyszło na to, że chwilowo jedynym potworem w okolicy jestem ja
Ruszyliśmy dalej i upolowaliśmy całkiem ciekawe okazy. Krowa dostała robocze imię Andżela, a jej potomek, Brajan
A potem Szkocja skończyła żartować i pokazała jak naprawdę wygląda typowa dla niej pogoda
Niestety, jak już zaczęło napier*alać żabami, to nie przestało przez następne wiele godzin, które spędziłem już w drodze. Ale co zobaczyliśmy, to nasze
Jeszcze krótka refleksja na koniec. Kilka dni temu odwiedziliśmy Walię. Zwariowana kraina, gdzie wyjazd z każdego zakrętu wzbudzał typowe okrzyki dla polskiego turysty: "o ku*wa!" "ja pie*dolę!", "no w ch*j pięknie jest!" Człowiek był zaskoczony zróżnicowaniem terenu, widoków i wspaniałych jeziorek. Tu góra z kamieni, za chwilę kolejna zalesiona po sam czubek, a za kilka kilometrów zaledwie wzgórza uroklliwie pieszczące oczy. W Szkocji ciężar gór się czuje. Wspaniale się zwiedza te okolice, ale szajba już nie odskakuje Po prostu czułem się malutki, pośród tych wspaniałych i majestatycznych gór. Wspaniałe miejsce
Ostatnio edytowany:
2017-07-29 17:08:58
--
Jako człowiek oblatany w najlepszych towarzystwach, z ukończoną szkołą tańców nowoczesnych i figurowych, zawsze robię wszystko a propos i wytrzymuję najcięższe nawet artykuła salonowego kodeksu karnego. Ale o wiele mnie kto niemożebnie podgrymasza, łobuz się robie i z samem sobą wytrzymać mnie trudno.