zialena82 To jeszcze raz, poprawine składniowo

:grzan , w sumie to się dziwię trochę... jak ja byłem uczniem a później nauczycielem to niektórzy rodzice regularnie zapierdalali do szkoły, niektórzy co tydzień. W sumie tacy poważnie podchodzą do sprawy, chuj że Maciuś będzie poprawiał sprawdzian 18 razy, a za 19 nauczyciel się zrzyga z bezsilności i postawi te 4+ debilowi, ale cel zostanie osiągnięty

Sam jednak nie mogłem narzekać, częściowo jednak na to zapracowałem. Żelazna konsekwencja i tyle, paskiem dupy sobie nawet nie podetrze a jak nie zasłużył to po co mu? Żeby rodzic miał się czym chwalić? Nigdy nie lubiłem tej sztuczności w szkole, choć wielu nauczycieli dawało się wciągać w te gierki.

Dobrze, że moi studenci są pełnoletni. Jeszcze nigdy nie przysłali Rodziców w czerwcu (choć słyszałem, że się zdarza).
Obowiązkowy gif:

zialena82 Załam się kobieto: interpunkcja leży, znaki diakrytyczne chyba już wakacje zaczęły.... po prostu nie drażnij

zialena82 , wiesz co, nie zapomnę pierwszych tygodni pracy w mojej szkole, to była tragedia... No ledwo żyłem. Wstajesz o 10, później trzy-cztery lekcje. Dobrze, że szkoła to jeden wielki pierdolnik i nie było warunków do prowadzenia zajęć, więc dzieciaki sobie w zbijaka grały. I tak przez cztery dni w tygodniu! Choć czasem było mniej zajęć, gdy dzieciaki pojechały na wycieczkę czy inne badziewie. Kto by dał radę?

:nevya chciałam coś Ci powiedzieć.... ale nie, juz nie chcę

Człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce. Gdyby nie literatura byłbym wiejskim głupkiem. I może rozwinięcie Fouriera czy regresja liniowa są mi bliższe, a gramatyki nie pamiętam to jak przestaję gapić się w literki to idiocieję.

btw. zawsze na piątkach z polaka. Kwestia zgłaszania się do odpowiedzi na początku nowego tematu, gdy podawane były najłatwiejsze wiadomości

zialena82 nawet nie zaczęłam uważam, że nie powinnyśmy sobie wchoidzić w drogę

:nutella

zialena82 Raz, dwa, trzy, cztery.... jak na pedagoga - leniwego, który pracuje rzadko i nieefektywnie, mam wprawę do radzenia sobie w sytuacjach beznadziejnych

Nie mam dzieci, ale myślę, że jakbym miała byłabym w kontakcie z nauczycielami przez cały rok szkolny, właśnie po to, żeby w czerwcu już im tyłków nie zawracać.

:czary_mary W Toruniu u Rydzyka?

:grzan , ale, że co? Zdradziłem środowisko i nie szedłem w zaparte, że praca nauczyciela to masochizm? Daj spokój. Każdy inaczej do tego podchodzi - Ty z cierpieniem wypełniasz swą misję, oczywiście za symboliczne wynagrodzenie, ja natomiast się świetnie bawiłem, tyle

:grzan W sumie zaczęło się niewinnie, bo poszedł rozmawiać o ewentualnym przeniesieniu mnie do innej klasy, na prowincji było jedno gimnazjum i wszystkie klasy o jednakowym profilu. No i kulturalnie rozmawiał sobie z panią wicedyrektor, aż zaczęła do rozmowy wtrącać się sekretarka, po kilku jej wtrąceniach tata wyprowadzony z równowagi powiedział co myśli o tego typu zachowaniu i chyba jeszcze kilku innych rzeczach Na szczęście potem na wywiadówki chodziła mama więc dyrektorka nie zorientowała się, że chodziło o mnie

:nevya "Nazywam sie milijon, bo za miliony kocham i cierpię katusze" )

:daban moje dzieci nie chodziły na religię; przecież nie przyjęliby

Coś bym napisał... ale nie napiszę.

Coś bym zakisił, ale nie zakiszę.

zialena82 Mam dwie siostry piguły, które twierdzą że praca nauczyciela nie należy do najłatwiejszych i nie zamieniłyby swojej na moją Może nie udawajmy ekspertów w każdej dziedzinie i przestańmy kierować się stereotypami, bo wtedy, wybacz, ale wszyscy - nie tylko nauczyciele - zaczynają być sarkastyczni. Mój temat dotyczył jednego - rodziców, którz przez 9 miesięcy mieli gdzieś swoje dzieci, spotkania z rodzicami, telefony, na które nie odbierali. Pisałam o rodzicach, nie ciężkiej doli nauczycielskiej. Nie dokonuj nadinterpreatacji, odetchnij głęboko i wyluzuj.

:grzan, a to nie, moi rodzice zawsze znajdowali czas na wywiadówki i rozmowy z nauczycielami, czego oczywiście nie cierpiałem, a do tego jak dostawałem pałę, to była tylko moja wina, bo się nie nauczyłem, a nie nauczyciela. A ta jedna czerwcowa wizyta to jeden z dwóch incydentalnych przypadków.
Drugi był, dokładnie w tym samym czasie, tylko w czwartej klaps technikum. Jakoś tak się złożyło, że znowu wywinąłem numer, który tylko dzięki rodzicom (no i trochę moim ocenom, ale się nie chwalę) nie był przyczyną mojej relegacji.

Naprawdę nie wiem co ja wtedy miałem, że dosłownie w przededniu ukończenia szkół zawsze wisiałem na włosku

zialena82, Tynt to Tynf? To co się stało z pierwowzorem?

:grzan, to tak poważnie, skarcę jak nauczyciel ucznia - zastanów się nad sobą. Madzialena napisała o dość popularnym stereotypie, który zawiera w sobie ziarenko prawdy, a Ty się obraziłaś jak małe dziecko. Tak samo ze mną, napisałem tylko, że praca nauczyciela była lekka, bo była, i też stałem się z automatu tym złym. Na początku zapomniałem, ale już sobie przypomniałem (bo mylę Cię z użytkowniczką skrzyp, wiedziałem tylko, że jedna z nauczycielek jest nadwrażliwa). Ostatnim razem gdy napisałem, że niektórzy nauczyciele to beztalencia a szkoły są narażone na nepotyzm, to potraktowałaś to jakbym pisał o Tobie, znowu jak małe dziecko. Zrozum - może masz trudną pracę, może sobie z nią nie radzisz, może jesteś dobrym nauczycielem, ale to Ty, nie wszyscy, a wszyscy to nie Ty. Więc po co obrażać się za wszystkich?

:nevya Bo mam ciężki dzień? Bo mogliście mnie zlać i nie odpowiadać na mojego posta? Dzięki Wam naładowałam swoje baterię i hajda do 23 czerwca

:Tynf to chyba fejk :Tynta tylko lekko cofnięty

:yoop
Coś do mnie czujesz osobiście? Napisz, może wspólnymi siłami rozwiążemy Twój problem.

Jakiś problem?

Jeśli czujesz, to przepraszam. Jadłem śledzia.

Ja za żadne pieniądze, ani te 2 miesiące cudownego wolnego nie poszedłbym na nauczyciela. Papierki mam co prawda, ale wolę się upieprzyć i napieprzyć łącznie z sobotami jako sobiepan fizol. A rodzice to zło; zwłaszcza w przypadku kobiet, które urodziły mózgi razem z łożyskami i myślą, że to szkoła ma wychować za nich ich dzieci.

:tynf , strasznie zaszedłeś madzi za skórę ostatnio, wyciągnęła swoją ostateczną broń