Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Hyde Park V > Haszysz w slipkach, Kaczyński w "Expressie": jak prezes z towarzy…
Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Gutex1 - Superbojownik · 6 lat temu
clickbait ale czyta się dobrze
https://wyborcza.pl/7,75398,21556037,haszysz-w-slipkach-kaczynski-w-expressie-jak-prezes-z-towarzyszami.html
Na początku lat 90. Jarosław Kaczyński i jego towarzysze kupili na preferencyjnych warunkach poczytny dziennik. Błyskawicznie stracili czytelników. To, co z gazety zostało, sprzedali koncernowi ze Szwajcarii. Dziś PiS chce "repolonizować" media należące do niemieckich wydawców.
Rok 1990, dwa dni przed sylwestrem. Jarosław Kaczyński zostaje szefem kancelarii nowo wybranego prezydenta Lecha Wałęsy.

Poświadcza to zwykła kartka wpięta do segregatora: kilka słów o nominacji, podpis prezydenta.

Po raz pierwszy w życiu Kaczyński jest jednym z bardziej wpływowych polityków w Polsce. Ma swoją partię – Porozumienie Centrum. Myśli o założeniu dziennika, który byłby konkurencją dla gazet postkomunistycznych i „Wyborczej”. Tak zaczyna się prasowa przygoda dzisiejszego prezesa PiS.

Wy bierzecie, my bierzemy
Okazja jest niepowtarzalna – prywatyzacja Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej „Prasa-Książka-Ruch”. Był to największy koncern prasowy w tej części Europy: 178 tytułów, drukarnie, sieć dystrybucji.

RSW dzieli powołana przez Sejm komisja. Kluczowe decyzje zapadają w 1990 i 1991 r. Jako nowi właściciele preferowane są partie polityczne, mniej chętnie – spółdzielnie dziennikarskie.

Najgorętszy tytuł do wzięcia to „Express Wieczorny”. Popularna popołudniówka o kilkusettysięcznym nakładzie, z redakcją w biurowcu przy Alejach Jerozolimskich, dwa kroki od ścisłego centrum Warszawy. O przejęcie „Expressu” stara się Fundacja Prasowa „Solidarność”.

To projekt Jarosława Kaczyńskiego z autobusu linii 116. Jechał wtedy z centrum na Żoliborz i rozmyślał. Fundacje były wówczas modne. Pomysł z komunikacji miejskiej przekuwa się w czyn wiosną 1990 r. Kaczyński zakłada fundację z kolegami z PC, m.in. ze Sławomirem Siwkiem, Krzysztofem Czabańskim i Maciejem Zalewskim.

Rejestrują fundację, ale co dalej? Kaczyński nie wie. Wtedy dzwoni telefon. To Aleksander Hall, minister w rządzie Tadeusza Mazowieckiego. Proponuje układ: My bierzemy „Życie Warszawy”, wy – „Express Wieczorny”. Kaczyński nie wie, o kogo chodzi z tym „my”. Podejrzewa, że o środowisko Mazowieckiego. Wyczuwa drugie dno: ma dostać gazetę, by nie protestować przeciw przejęciu przez „tamtych” „Życia Warszawy”. Daje się skusić.

Jarosław Kaczyński w Urzęd Rady Ministrów (dzisiejsza Kancelaria Premiera) podczas negocjacji rząd-Solidarność w lutym 1991 r.8 ZDJĘĆ
Jarosław Kaczyński w Urzęd Rady Ministrów (dzisiejsza Kancelaria Premiera) podczas negocjacji rząd-Solidarność w lutym 1991 r. TOMASZ WIERZEJSKI

Ale niewielu wie, że Fundacja Prasowa „Solidarność” już załatwiła sobie tytuł. Zaczyna się więc teatr, czyli ogłoszenie przetargu na sprzedaż „Expressu Wieczornego”. Zgłaszają się: mazowiecka „Solidarność” (związkowcy chcą zachować bulwarowy profil, ale też pisać o prawach pracowniczych), Zjednoczone Przedsiębiorstwo Rozrywkowe (ze wsparciem redakcji i spółdzielni powołanej przez zespół) oraz Przedsiębiorstwo Zagraniczne „Batax”.

Oferta fundacji zostaje przebita o 4 mld starych złotych (odpowiednik dzisiejszych 400 tys. zł). Ale gazeta i tak trafia do środowiska PC. Najpierw jednak Kaczyński przeżywa pewne zaskoczenie.

Zobacz: Włażenie z buciorami w media skończy się krachem prasy - medioznawca w "Temacie dnia" o "repolonizacji" mediów

Włażenie z buciorami w media skończy się krachem prasy - medioznawca w "Temacie dnia" o "repolonizacji" mediów

Dobre kontakty
To zaskoczenie sam opisuje w autobiograficznej książce „Porozumienie przeciw monowładzy”: „Piekielnie mi dzisiaj wstyd się do tego przyznać, ale sądziłem, że przydziały – takie jak dla innych środowisk – mają być darmowe”. Kiedy Kaczyński dowiedział się, że „Express Wieczorny” kosztuje, stracił humor. Jeszcze bardziej, kiedy usłyszał cenę: 16 mld zł. Przez chwilę pomyślał, że to żart. Fundacja nie miała takiego kapitału.

Wtedy partnerem biznesowym Kaczyńskiego i kolegów zostaje krakowski Bank Przemysłowo-Handlowy. To imperium prezesa Janusza Quandta. To menedżer powiązany z wysoko postawionymi działaczami PZPR. Doskonale odnalazł się w III RP. U schyłku PRL na polecenie Biura Politycznego KC lokuje partyjne pieniądze w spółkach, współpracuje m.in. z Leszkiem Millerem. Wie, że w życiu liczą się kontakty. Teraz szuka ich w nowych elitach, np. w środowisku Porozumienia Centrum.

Dzięki układowi biznesowemu z BPH ludzie Kaczyńskiego kupują „Express” i płacą za Prasowe Zakłady Graficzne przy Nowogrodzkiej (dawna drukarnia jest dziś siedzibą PiS).

PC nie jest jedyną partią, która korzysta na likwidacji RSW. Środowisko Kongresu Liberalno-Demokratycznego i części Unii Demokratycznej dostało „Życie Warszawy”, Konfederacja Polski Niepodległej – zapomniany dziś dziennik „Sztandar Młodych” i tygodnik „Razem”, a SdRP – następczyni PZPR – utrzymała „Trybunę” (w PRL – „Trybuna Ludu”).

Cicha zmiana i zabrane liternictwo
Do redakcji „Expressu Wieczornego” nowe wkracza na początku 1991 r. Redaktorem naczelnym zostaje Krzysztof Czabański (dziś szef utworzonej przez PiS Rady Mediów Narodowych). Kreśli wizję: „klasyczna bulwarowa popołudniówka”, w której ma dominować polityka. Wszystko pisane obiektywnie, z oddzieleniem informacji od komentarza. Do tego sensacje i kulisy polityki. Zmiana profilu ma być rozłożona w czasie, by nie zniechęcić dotychczasowych czytelników.

Nie do końca się udaje. Grupa dziennikarzy i redaktorów odchodzi i zakłada konkurencyjny „Express”, przekształcony potem w ukazujący się do dziś tabloid „Super Express”. Kaczyński ma na ten temat swoją teorię: z jego „Expressu” wyprowadzono „dużą część dziennikarzy, liternictwo, stałe rubryki, felietony”. Co to oznacza? Prezesowi wygląda to na działanie celowe i kolejny atak na Porozumienie Centrum. „W innej sytuacji politycznej otrzymalibyśmy czystą wydmuszkę, ale w ówczesnej transakcja została w końcu dokonana, choć oszustwo było, i to na znaczną skalę” – dowodzi Kaczyński.

Krew i polityka
Czabański i późniejszy naczelny Andrzej Urbański próbują dokonać niemożliwego: utrzymać styl bulwarówki i przeplatać go propagandowymi treściami.

Numery „Expressu” z lat 1991-92 pokazują, dlaczego się to nie udało. Gazeta nadal przyciąga starego czytelnika sensacyjnymi tytułami: „Głowy w lodówce, ręce w torbach i garnkach”, „Żona w rondlu”, „Haszysz w slipkach”, „Skórę zdzierała wielkimi płatami”. Jeden z pierwszych tekstów z czasów Czabańskiego to „Goły Murzyn straszy na ulicy”. Opowiada o sex shopie, który na wystawie wyświetla film porno. Jest też krytyka usług prostytutek z byłego ZSRR („Tanie wdzięki Tani zza Buga”).

Resztę stron wypełnia polityka. To czas, gdy tuż po wyborach prezydenckich bracia Kaczyńscy rządzą w kancelarii Lecha Wałęsy. „Express” promuje nowego prezydenta i braci jako jego głównych współpracowników. Kaczyński mówi, że „tylko wokół Wałęsy można zbudować prawdziwą siłę polityczną”. Prezydent jest chwalony po pierwszych wizytach za granicą – w Stanach („Lech Wałęsa w USA, bez kapelusza w garści”) i w Londynie, gdzie miał zachwycić dwór i królową.

Kwiecień 1991 r.: Lech Wałęsa przed odlotem do Londynu ściska dłoń Jaorsława Kaczyńskiego. Pierwszy z prawej: Mieczysław Wachowski8 ZDJĘĆ
Kwiecień 1991 r.: Lech Wałęsa przed odlotem do Londynu ściska dłoń Jaorsława Kaczyńskiego. Pierwszy z prawej: Mieczysław Wachowski TOMASZ WIERZEJSKI

Równolegle zaczyna się pompowanie Porozumienia Centrum. Ugrupowanie braci Kaczyńskich przedstawiane jest jako „partia zwykłych ludzi” i „polska chadecja”. Wałęsa, dzisiaj główny wróg Kaczyńskiego, jest wtedy bohaterem. Redakcja popiera jego dążenie do wcześniejszych wyborów, w których PC liczy na sukces. Partia zapowiada walkę z korupcją. Zaczyna się ocieplanie wizerunku prezesa Kaczyńskiego. „Express” drukuje listy od czytelników. Wśród nich taki: „Będę głosować na pana Kaczyńskiego, bo on lubi koty. Człowiek, który kocha zwierzęta, będzie też dbał o ludzi”.

„Układ” po raz pierwszy
Im bliżej wyborów parlamentarnych na jesieni 1991 r., tym częściej partia gości na pierwszej stronie. W numerze z 1 lipca w tekście „Władza demokratyczna nie znaczy bezsilna” Jarosław Kaczyński być może pierwszy raz publicznie używa słowa „układ”. W tej historycznej chwili ujawnia: porozumienia Okrągłego Stołu „doprowadziły do stworzenia potężnych ośrodków decyzyjnych poza strukturami państwa”. Zdaniem Kaczyńskiego „taki układ miał potężną siłę korupcyjną”, a jego powstanie „doprowadziło do ideowego zamieszania, które jest źródłem rozkładu państwa”.

Kaczyński proponuje „zbudowanie wokół prezydenta [Wałęsy] centralnego ośrodka decyzyjnego zdolnego do pełnego panowania nad wojskiem i policją”. Wspiera go listem prezydent Wałęsa, który widzi w partii Kaczyńskiego „ruch, który będzie przyczyniał się do porządkowania Rzeczypospolitej”. PC w publikacjach i wypowiedziach działaczy jest utożsamiane z partią prezydencką.

Komplementom na łamach nie ma końca. W wywiadzie „Kto się boi PC” jeszcze jako działacz partii Andrzej Urbański mówi wprost: „Ataki na nas są często zakamuflowaną próbą ograniczenia uprawnień Lecha Wałęsy”. Później Urbański zostaje redaktorem naczelnym, a „Express” już otwarcie przeistacza się w organ partii.

Andrzej Urbański w 2005 r.8 ZDJĘĆ
Andrzej Urbański w 2005 r. JACEK ŁAGOWSKI

„Reprezentujemy zwykłych Polaków” – powtarza w wywiadzie Jarosław Kaczyński. I tłumaczy: „Toczy się gra, w której siły postkomunistyczne chcą zachować swoje ekonomiczne, ideologiczne i polityczne pozycje”. W innej rozmowie Kaczyński relacjonuje swoją wizytę w Watykanie: „Przedstawiliśmy Ojcu Świętemu naszą wizję rozwoju Polski. Ta wizyta umocniła nas moralnie”. Zdjęcie prezesa z Janem Pawłem II zajmuje pół strony.

Do wyborów coraz bliżej. Od 1 października gazeta drukuje codzienny dodatek „Express Wyborczy”. Na czołówce program PC i rozmowa z Janem Olszewskim o dekomunizacji. Każdy numer to promocja partyjnych kandydatów do Sejmu i Senatu. Hasło PC: „Żeby było normalnie”.

Poza dodatkiem wyborczym PC jest też promowane na normalnych stronach dziennika. Obok kryminałków o morderstwach.

Macierewicz jak saper, który wyleciał w powietrze
Wybory w 1991 r. nie poszły dobrze. PC miało swój dziennik, ale rezultat uzyskało fatalny. Z wynikiem 8,8 proc. (46 mandatów w Sejmie) zajęło dopiero piąte miejsce. Wyprzedziły je Unia Demokratyczna i SLD (po 13 proc.) oraz Wyborcza Akcja Katolicka i Konfederacja Polski Niepodległej.

Dziennik lawinowo tracił też czytelników, którzy odrzucali polityczne treści. Urbański próbował ratować tytuł, niemal całkowicie z dnia na dzień zrywając z polityką i propagandą. Nie ma nawet powyborczego komentarza.

Pod koniec grudnia 1991 r. pojawia się tekst pokazujący, że pomiędzy Kaczyńskimi a kancelarią Wałęsy jest konflikt. Chodzi o rząd Jana Olszewskiego, który w bólach powstaje na Gwiazdkę 1991 r. W gabinecie nazywanym „rządem przełomu” PC ma trzy stanowiska ministerialne.

Premier Jan Olszewski i Jarosław Kaczyński, posiedzenie Sejmu 4 czerwca 1992 8 ZDJĘĆ
Premier Jan Olszewski i Jarosław Kaczyński, posiedzenie Sejmu 4 czerwca 1992 FOR. KUBA ATYS

Dziś Jarosław Kaczyński wychwala tamten rząd jako „jedyny prawdziwie niepodległościowy”. Wtedy zachowywał chłodny dystans.

20 maja 1992 r., dwa tygodnie przed upadkiem gabinetu, mówi w wywiadzie o „konieczności odejścia rządu”, który jest „w najwyższym stopniu zdestabilizowany”. Polsce zaś potrzeba „gabinetu opartego na większości parlamentarnej”. Po „nocy teczek” z 4 czerwca, gdy ówczesny szef MSW Antoni Macierewicz próbował dokonać lustracyjnego zamachu stanu, „Express” wbija nóż w plecy rządu. Poseł PC Józef Orzeł (dziś lider Ruchu Kontroli Wyborów, który współpracuje z PiS) w redakcyjnym komentarzu stwierdza, że „Jan Olszewski i Antoni Macierewicz skompromitowali ideę dekomunizacji”. Dodaje, że Macierewicz „udowodnił brak profesjonalizmu” oraz „pomylił się jak saper i wyleciał w powietrze razem z rządem”.

To jedno z ostatnich politycznych wystąpień „Expressu”. Gazeta nadal traci czytelników, kasa Fundacji Prasowej „Solidarność” świeci pustkami. Rzecz jest trzymana w tajemnicy, ale ludzie Kaczyńskiego szukają kapitału, by ratować pismo.

Antoni Macierewicz podczas 'nocy teczek' w Sejmie, 4 czerwca 1992 r8 ZDJĘĆ
Antoni Macierewicz podczas 'nocy teczek' w Sejmie, 4 czerwca 1992 r TOMASZ WIERZEJSKI

16 czerwca 1992 r. Kaczyński ogłasza jeszcze na pierwszej stronie, że przechodzi do opozycji. Zamierza „powstrzymać rekomunizacyjną ofensywę”.

Porozumienie Centrum próbuje zacząć nowy rozdział. Przed wyborami parlamentarnymi w 1993 r. wychodzi na jaw, że dwa lata wcześniej fundacja wsparła 8 mld starych złotych PC. Były to pieniądze na kampanię. Transakcję bada prokuratura.

W śledztwie prezes fundacji Sławomir Siwek i Przemysław Gosiewski z PC opowiadają o ustnej umowie. Miała gwarantować partii prawo do wskazania naczelnego „Expressu”, określania linii programowej dziennika i uzależniać od jej zgody sprzedaż tytułu. Odstąpienie od tych warunków kosztuje tyle, ile fundacja dała PC. Strony wychodzą więc na zero.

„Express” sprzedany, majątek został
W lipcu 1993 r. „Express Wieczorny” zostaje sprzedany szwajcarskiej spółce Marquard Media. Cena: 25,9 mld starych złotych. „Express” nie wrócił już do dawnej świetności. Po kilku latach przeszedł na cykl tygodnikowy, a w 1999 r. został zamknięty.

Sprzedając „Express”, partia pozbyła się jedynie kłopotliwego tytułu. Powiązana z nią Fundacja Prasowa „Solidarność” nadal dysponowała majątkiem po „Expressie” – to nieruchomości przy Alejach Jerozolimskich i ul. Srebrnej na Woli. Dziś Srebrna to bardzo atrakcyjny adres w Warszawie – dookoła wysokie biurowce, pracowników dowozi tam II linia metra. Fundacja przekazała ten majątek spółkom, m.in. Srebrnej, która potem była źródłem utrzymania i przechowalnią środowiska PC w chudych latach, kiedy było poza Sejmem.

Dzisiaj na działce przy ul. Srebrnej spółka zamierza stawiać 190-metrowy biurowiec o wartości ponad 150 mln euro. Na samych czynszach można zarobić milion euro miesięcznie. Właścicielami spółki są Instytut im. Lecha Kaczyńskiego, asystentka prezesa Jarosława Kaczyńskiego Barbara Skrzypek nazywana w partii panią Basią (ma dwa z 5886 udziałów) oraz jej syn Marcin (jeden udział).

PIS CHCE REPOLONIZOWAĆ

Rząd przygotowuje ustawę o „dekoncentracji i repolonizacji mediów w Polsce”. Nie chce, by dzienniki i tygodniki regionalne oraz tabloid „Fakt” i tygodnik „Newsweek Polska” kontrolował niemiecki kapitał.

W TVP i sprzyjających rządowi mediach od dwóch tygodni trwa atak na zagranicznych wydawców, którym zarzuca się „wydawanie politycznych instrukcji” dziennikarzom.

Przepisy „repolonizacyjne” przygotowuje resort kultury. Ich założenia mają być gotowe w połowie roku. Szef ministerstwa Piotr Gliński zapewnia, że „restrukturyzacja nie dokona się automatycznie”, a rząd stworzy „okres przejściowy”, by zagraniczne podmioty mogły dostosować się do tych regulacji. Wiceminister Jarosław Sellin sugeruje, że „byłoby lepiej”, gdyby „któryś z zagranicznych koncernów dobrowolnie pozbył się udziałów, które kupi skarb państwa”. Wśród państwowych podmiotów, które mogłyby przejąć media, wymienia się PKO BP i PZU.

corniger
corniger - Starszy Pan · 6 lat temu

--
Zżera mnie. Już mnie zeżarło, o.

czary_mary
czary_mary - Superbojownik · 6 lat temu

No to chlup w ten kaczy dziób.



--
Pobiliśmy stalinowców, pobijemy i pisowców.

lujeran
lujeran - exSuperbojownik · 6 lat temu
:corniger Ty jeden tutaj nie zawodzisz
Z drugiej strony żaden bukmacher nie przyjąłby zakładu na Twój komentarz

--
Podpisz=pomóż! https://ratujmyhematologie.pl/

niepoprawnypolitycznie
Mysli ktos ze Kaczynski oglada MaxTV i czerpie z tego inspiracje?

happy
happy - Wredziocha · 6 lat temu
tl;dr

--
Maybe my soulmate died, I don't know... Maybe I don't have a soul ♡

nevya
nevya - Bojownik · 6 lat temu
Portrecik jak każdy inny. A reprywatyzacja... nic mnie nie bawi bardziej niż argument "w Niemczech i Francji media też są narodowe" Dlatego kurwa zaorajmy wolność mediów w Polsce, bo jakoś nie spodziewam się niczego innego niż próba przejęcia kontroli nad większością rynku. Jedno jest tylko pewne, że na zdrowie im to nie wyjdzie.

, Kaczyński jak większość brał udział w rozparcelowaniu majątku państwa, dostała mu się gazeta, którą bardzo szybko położył. W międzyczasie wielbił Wałęsę i ganił Macierewicza. Dzisiaj na resztkach przejętego państwowego majątku budują imperium - przechowalnię klakierów w razie gorszych czasów.
Ostatnio edytowany: 2017-06-05 19:55:42
Forum > Hyde Park V > Haszysz w slipkach, Kaczyński w "Expressie": jak prezes z towarzy…
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj