psst, nie mówcie nikomu, ale wyciekło nagranie z posiedzenia w ministerstwie wojny. Niby miałem o tym nikomu nie mówić, ale co tam.
- Drony, srony. Nasi przodkowie pod Grunwaldem nie potrzebowali żadnych dronów, żeby Niemca odegnać. Proszę odwołać ten przetarg.
- Panie ministrze, to jest sprzęt niezbędny do prowadzenia nowoczesnej wojny!
- Proszę mi tu nie używać wykrzykników. Myśmy nigdy żadnej nowoczesnej wojny nie wygrali. To, w czym byliśmy nieźli, było dawno temu. A o tradycje trzeba dbać i basta.
- Jakie są więc zalecenia?
- Należy naszym żołnierzom zamontować na mundurach takie metalowe blaszki.
Na sali zaległa cisza. Jeden odważny, ale schowany za filarem doradca postanowił nieśmiało zapytać.
- Jakie metalowe blaszki, panie ministrze?
- Takie, które stukają jedna o drugą i straszą wrogów. To się kiedyś sprawdziło, szczególnie w czasach, kiedy walczyliśmy o swoją wiarę. Tak też jest i teraz, walczymy o swoją wiarę i tradycje. Proszę rozpisać przetarg na blaszki. Kolejna rzecz. Te fruwające, głośne stwory.
- Śmigłowce?
- Właśnie. Śmigłowce, kolejna zbędna rzecz. Wiecie kto był najdzielniejszy i najbardziej oddany polskiej sprawie, prawda?
- Wiemy.
- I oni, ukrywając się w lasach i walcząc z komunistami śmigłowców nie używali. Chyba nie chcecie zerwać z tradycjami tych dzielnych wojowników?
- Absolutnie nie.
- Więc proszę mi tu te śmigłowce odwołać. Natychmiast. Teraz tak, niech no mi któryś przypomni kiedy po raz pierwszy pobiliśmy Niemca?
- Chyba pod Cedynią w 972 roku.
- Wy to macie wiedzieć. Tak, pod Cedynią. Na czym poruszali się nasi żołnierze?
- Na koniach?
- Oczywiście, na koniach. Zadzwońcie do Janowa, niech nam tu podrzucą batalion koni wojskowych.
- Panie ministrze…
- Tak?
- W stadninie nie dzieje się za dobrze.
- Nie ma tam naszego człowieka?
- W tym rzecz, że jest.
- Nie jest oddany naszej sprawie?
- Aż za bardzo.
- Więc w czym problem? Mam tu mieć konie i koniec. W ogóle to wiecie jaką armię mieliśmy skuteczną? Taką, która stosowała wojnę podjazdową. Więc proszę na najbliższych manewrach przećwiczyć podjazdy.
- Mamy podjeżdżać?
- Tak, z całą stanowczością macie to robić. I jeśli te zadania nie zostaną wykonane, możecie się żegnać ze stanowiskami. Wiecie co? Nie lubię szpiegów. Jak to u nas wygląda? Są?
- No mamy.
- Zlikwidować. O, mam też inny pomysł. Kiedy wygraliśmy jakąś bitwę morską?
- Oliwa, 1627 rok.
- Kto wtedy dowodził?
- A taki Holender.
- Najemnik?
- Ano tak, ale zginął w czasie bitwy.
- O, i to jest dobre rozwiązanie. W razie bitwy wynajmiemy kilku kapitanów i pozbędziemy się ich w trakcie działań. Oszczędzone na żołdzie pieniądze będzie można przekazać partyzantom, na pewno takich mamy. Teraz nie musimy zawracać sobie tym głowy.