Zaczął się sezon. Niestety. I jeżdżą jakby dopiero co się pobudzili ze snu zimowego. Piesokaflując, czyli wdupiemając wszystko i wszystkich dookoła. Uj tam, że obok jest szeroka ścieżka rowerowa, on MUSI ulicą jechać, ale sygnalizowanie manewrów już w jego obowiązkach nie leży. O tym, że go w ogóle jakiekolwiek przepisy obowiązują nawet nie wspomnę.
I są już pierwsze kwiatki
https://www.tvn24.pl/rowerzysta-wjechal-w-staruszke-policja-szuka-swiadkow-wypadku,728273,s.html
Żeby mu ta rura od siodełka w dupę wlazła! A pedały określały jego poglądy seksualne.

Widać Cię posłuchał, bo jechał po chodniku

E! Jechał raczej drogą przy krawężniku. Pod prąd. Mijał autobus stojący na przystanku z otwartymi drzwiami. Jebany pedalarz. Mam nadzieję, że go zidentyfikują i złapią.

jestem już trochę zmęczony corocznym wałkowaniem tego tematu
jest tylu debili na rowerach co w samochodach czy pieszych, tylko samochody rozpier... się całorocznie, więc nikt nie zwraca już uwagi. pół roku temu poskładali mnie w szpitalu po raz kolejny, tym razem jeden pan zajął jedyny pas na postój ciężarówką i włączył niewidzialność (awaryjne), a drugi wyjechał tuż zza niego z parkingu z prędkością taką , jakby poza nimi dwoma już nikogo nie było na tej planecie i walnął mi na czołówkę. i co? mam wrzeszczeć "precz z samochodami!"? nie mogę, sam jeżdżę
wypadki przeważnie składają się z co najmniej jednego idioty, a środek transportu nie ma znaczenia

a złota patelnia należy się bez wątpienia dwóm cymbałom: pierwszemu który wymyślił, że karta rowerowa nie jest potrzebna, a drugiemu - który całe stado ludzi bez podstawowej znajomości przepisów ustawowo skierował obowiązkowo na jezdnię. co te cymbały miały między uszami?

O to, to. Karta rowerowa. Ja za dzieciaka wyrabiałam, przepisów się uczyłam, do teraz pamiętam, że po chodnikach jeździ się tylko w niektórych przypadkach, po przejściach dla pieszych nigdy i że pieszy na chodniku (oraz pasach) ma pierwszeństwo i status świętej krowy.

A tu w większych miastach poudostępniali rowery miejskie, na które wsiąść może każdy, bez jakiejkolwiek znajomości przepisów. I później robią sobie na pasach slalomy między pieszymi, dzwonią na nich na wąskich chodnikach, czy wpierdaczają się prosto pod koła samochodów. I dziwią się, gdy dostają za takie rzeczy mandaty. No bo jak to tak?

Rowerzyści niemający prawka to jakaś dzika horda, która robi co chce i jak chce.
Karta rowerowa powinna być obowiązkowa, każdy uczestnik ruchu drogowego musi znać przepisy KRD

Mnie dziwi wiara zarówno pieszych na przejściu (nawet przy zielonym świetle) i rowerzystów, że pierwszeństwo gwarantuje bezpieczeństwo.
Nawet przy najlepszych intencjach kierowca może zasnąć po dwóch zmianach, zamyślić się, może mieć kiepskie hamulce, może go ząb boleć, może dziewczyna zadzwonić, że chata wolna, może matka się spieszyć do szpitala. A może macie pecha i spotykacie właśnie pijanego?
Ludziom własny tyłek niemiły czy co? Uderzcie kulą w kręgle. Macie podobne szanse. Tylko, że jesteście trochę bardziej podatni. Albo spróbujcie wbiec pod galopującego konia.
Prywatnie cenię tyłek bardziej od mojej racji. Nie mam żadnej władzy nad innymi użytkownikami ruchu drogowego.
ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ. ŻADNEJ.


ŻADNEJ.

:jez_z_lasu zgadza się. dziś tylko zostałbym rozjechany dwa razy mimo że miałem zielone światło i nie jeżdżę z prędkością światła. zasada nieograniczonego braku zaufania

Cmentarze są pełne tych co mieli pierwszeństwo. I co im z tego?

Pierwsze primo to uświadomienie sobie, że rower to nie jest pojazd, tylko przyrząd do ćwiczeń i rekreacji a na jezdni, z racji braku opancerzenia i małej prędkości, jest gościem i to zasadniczo niepożądanym. Potem, mając świadomość własnej kruchości i tego, że nas tam nie chcą, powinno być już łatwiej.