Jest tak:
Jak idę do kibelka walnąć szczocha, to muszę wyciągnąć pytonga i wziąć go w łapę. Po odlaniu się wypada umyć łapska i spuścić wodę.
Czyli lepiej wyszczać się do zlewu, a spłucze się myjąc ręce.
Niezaprzeczalna oszczędność wody.
Co o tym myślicie?
Jak idę do kibelka walnąć szczocha, to muszę wyciągnąć pytonga i wziąć go w łapę. Po odlaniu się wypada umyć łapska i spuścić wodę.
Czyli lepiej wyszczać się do zlewu, a spłucze się myjąc ręce.
Niezaprzeczalna oszczędność wody.
Co o tym myślicie?
--