bo z czytaniem jest jak z miłością - im szybciej tym... a nie, może to jednak nie jest najlepsze porównanie...

Ty świńtuchu!

Tak poza wszystkim: chodzi o szybkie czytanie ze zrozumieniem czy bez?

Przy okazji: ktoś kiedyś wrzucał na JM tekst złożony z dość swobodnie rozsypanych liter, na który kiedy się spojrzało, odczytywało się bez problemu słowo. Być może to było coś z tego "fotograficznego czytania", o którym mówi czary_mary.

Można kupić Bugatti i zapierdaczać przez Alpy 200 na godzinę...

Ale po co?

:imshaugia przeczytałem o masażu 300 słów na minutę, dla porównania o ogrodzeniach doszedłem do 400 słów na minutę więc tekst ma znaczenie dodatkowo pewnie dwa wypite drinki też

już tutaj ustaliliśmy - mniej lub bardziej bezmyślne błądzenie wzrokiem po tekście w pogoni za rozumiem nie kwalifikuje się jako czytanie

:Thurgon ale że co: kupiłeś, pojechałeś i nie było dreszczyku?

:yoop ja w zasadzie książek nie czytam, tylko kupuję na metry, bo ładnie w salonie wyglądają, ale mam taką jedną lekturę, którą czytuję w tempie jednej strony na pół godziny I wciąż mi żal odwrócić stronę

- teczkę Kaczyńskiego?

dzieł pornograficznych nie uznaję za literaturę

:yoop bez problemu znajdziesz podręcznik Buzana online, tam są teksty z testami.

boisz się, że się skleją? :c

:imshaugia no skąd Napawam się urodą języka Nie, nie powiem co to za lektura, bo się będziecie śmiać ;C

:specmaniek w sumie to dawno Tynfa nie widziałem. Wąteczek chyba całkiem nieźle się kręci

:specmaniek

Pomidor!

Aż serce rośnie, gdy czyta się 4 strony rzeczowej dyskusji na HP. No...pomijając wypowiedzi jednego dzięcioła.



Ja potrafię czytać jedną stronę godzinę, jeśli książka jest zbyt dobra i zbyt utożsamię się z bohaterem. Zwykle pod koniec książki mam miliard alternatywnych historii.

:szatkus Nie nadążam, dopiero zacząłem czytać

Czytać szybko i bez wewnętrznego lektora - więcej informacji się wtedy zapamiętuje. Wyobraźnia lepiej działa, a nie ośrodek mowy.

Czuwaj.

:jez_z_lasu to ma jakiś sens. Ale ciężko tak czytać.

Znaczy jak wyłączam głos w głowie to sporo ucieka.

:gogosiek no właśnie o to chodzi. Kiedy sytuacja działa na wyobraźnię, a do tego sam język bawi, to człowiek "wyhamowuje"

:szatkus
Nauka jazdy na rowerze/samochodzie też nie była łatwa. A szybciej mkniesz autem niż na piechtę.

:jez_z_lasu chodzi mi o odczucia
Bo możesz przejść pewną trasę i się nią bardziej nacieszyć niż śmigając autem

Brzmi jak przejechanie quadem przez dolinę krokusów

:specmaniek - zaraz Ci się przyrzepi do wykorzystywania wizerunku

Aczkolwiek jest prawie tak memiczny, jak Dupduś.

:gogosiek :szatkus
Jesteście estetami. Czytelnikami epikurejczykami.
Ja jaskiniowiec. Książka przydatna - ja czytać. Książka nieprzydatna - nie czytać.
Zawsze sprawdzać książka z piramida Maslowa i aktualne potrzeby.

Nie nerwuj Ty mnie, bo użyję kilku trudnych słów i znów zmarnujesz godzinę w necie.

:tynf - furda z godziną, aż miło popatrzeć, jak zmarnowałeś sobie całe życie

Ten tłuk naprawdę nie widzi, że sam siebie kompromituje? Czy może własna megalomania nie pozwala mu tego zauważyć?

:pies_kaflowy
Od mojej melomanii pozostań z daleka... zajączku.


"Chcesz soli?"

:jez_z_lasu myślę, że "czytelnik epikurejczyk" to dosyć trafne określenie Gdy czytam to muszę mieć właściwy soundtrack, dialogów nie mogę czytać szybko, bo mój "wewnętrzny głos" próbuje je "zagrać", a nie tylko szybko wyrecytować Co wprowadza dodatkowe pauzy itd. Może to i durne, ale tak właśnie czytam i chyba też przez to filmy na podstawie książek często tak zawodzą - bo nie zgadzają się z tym wyimaginowanym obrazem jaki sobie stworzyłem. Inaczej czytać powieści chyba nie potrafię. Co innego literatura fachowa. Byłoby dziwnym, gdybym miał taki "voiceacting" w głowie czytając jakąś książkę techniczną dotyczącą programowania Te książki potrafię przeczytać, a właściwie "przeskanować" migiem, bo nie są to twory czytane od deski do deski. Ważny jest jedynie jakiś fragment informacji w danej chwili i przydatniejszą umiejętnością jest go wyszukać niż umieć przeczytać całość jak powieść.

A do piramidy powinno dojść jeszcze LTE/4G, bo dziś chyba nawet jest ważniejsze niż WiFi