LUTY.

Zima w całej pełni i znaczeniu słowa ustaliła swoje panowanie nad światem. Tegoroczna zwłaszcza zima należy do najsilniejszych i najpiękniejszych. Szkoda tylko iż na jej pięknościach nie poznają ci wszyscy, którym brak węgla i obuwia przytłumił estetyczne poczucie i zrozumienie cudów przyrody.

Po za tymi malkontentami są jednak chwała Bogu ludzie, którzy z okien ciepłego pokoju mogą zachwycać się i bujnym śniegiem i przechodniami, którzy na historycznej krakowskiej gołoledzi wywracają się w tak ucieszny sposób. Ci znają zimę tak samo dobrze jak owi korespondenci wojenni znają i widzieli różne krwawe bitwy i byli bardzo blisko, tak blisko frontu bojowego, jak właśnie burżuj krakowski blisko jest zimy i mrozu, które przez okno obserwuje.

Oddajmy im sprawiedliwość!... Pierwsi jeżdżą czasem pod front na 13 lub 20 klm. od linii bojowej, ci drudzy szukają wrażeń sankami — aż po za rogatki miasta. Ale wróćmy do Lutego. Miesiąc ten od mrozów wielkich jest mianowany „Luty" oznacza w staropolskim języku tyle co i srogi lub okrutny.

Miesiąc ten był zawsze uważany za najmroźniejszy, skąd pochodzi cytowane już przez Knapskiego przysłowie: ,.Spyta cię luty, masz li buty"' (W tym roku Luty nie powinien mieć tyle bezczelności w swoich pytaniach)!

Jutrzejszy dzień, dzień 2-go Lutego jest poświęcony pamiątce ofiarowania Pańskiego, czyli Oczyszczenia N. P. Maryi, Gromniczną zwanej. W dzień ten święcone bywają świece woskowe, które gromnicami zowią się dlatego. Gromnice podaje się do ręki konającym, z nimi obchodzono dawniej kąty domu, zapalano je również w czasie burzy, gdyż pokładano w nich nadzieje ochrony od pierunów.

W dzień N. P. M. Gromnicznej przypada koniec kolendy, przeto niegdyś jasełka w całej bywały wystawie. W kościele po nieszporach chłopcy śpiewali po raz ostatni pieśni kolendowe, za co im z chóru jabłka, obwarzanki, orzechy, grzybki i śliwki suszone rzucano.

Około N. P. M. Gromnicznej zniewolone głodem włóczyły się po wsiach wilki stadami, na które polowano, z prosiakiem wyjeżdżając, nie bez wielkiego niebezpieczeństwa. Bywały wypadki, że zwabione wilki goniły sanie i myśliwców aż na podwórzec dworski.

Do spóźnionych kawalerów, którzy pozostali nimi do Gromnicznej stosowano różne złośliwe przysłowia i rymowane docinki, mające widocznie na celu przyspieszenie „deklaracyi ich sentymentów".

Możnaby jeszcze wspomnieć przy tej sposobności o karnawale, kuligach I innych tanecznych uciechach!.

Ilustrowany Kuryer Codzienny, 03-02-1917

https://100lattemu.pl/aktualnosci/z-ziem-polskich/26122-w-biurze-werbunkowym-w-warszawie

https://100lattemu.pl/