:kocia_mama Ziębianie to w ogóle osobny gatunek jest. Wklej takiego posta, jak ja niżej, to zbanują i jeszcze hakowaniem płyty głównej będą grozili
A jak ktoś auf deutsch śmigen, to tutaj całość
https://www.deutsche-apotheker-zeitung.de/news/artikel/2017/01/20/bundesgerichtshof-haelt-sich-aus-masernstreit-heraus/chapter:1Zapewne już któryś z waszych słabiej połączonych z rzeczywistością znajomych doniósł wam, że niemiecki sąd najwyższy wydał wyrok, że wirus odry nie istnieje !!!1
Niech mnie ktoś biegły w niemieckim poprawi, jeśli coś przekręcam, ale wygląda to tak:
Otóż nie wydał, a odrzucił apelację. Przypomnijmy: w 2011 r. antyszczepionkowiec i denialista HIV Stefan Lanka ogłosił, że zapłaci 100 tysięcy euro każdemu, kto przedstawi mu badanie naukowe dowodzące, że wirus odry istnieje. David Bardens, wówczas student medycyny, przedstawił Lance sześć naukowych artykułów i zażądał wypłaty, a gdy Lanka odmówił, pozwał go do sądu i wygrał. Sąd apelacyjny zmienił jednak wyrok na korzyść antyszczepionkowca - ze względów formalnych (wśród nich był np. taki, że Bardens przedstawił za dużo badań). Sędziowe powiedzieli wprost, że nie zajmują się kwestią istnienia wirusa, ale wypełnienia warunków umowy.
Niemiecki Federalny Trybunał Sprawiedliwości odrzucił skargę Bardensa, odmawiając zajęcia się całą sprawą. Zatem ów wyrok, o którym trąbią zwolennicy d̶r̶.̶ inż. Zięby i Justyny Sochy, to wyrok sądu apelacyjnego.
Biegły w tej sprawie, prof. Andreas Podbielski, szef Instytutu Mikrobiologii, Wirologii i Higieny na uniwersytecie w Rostoku, zaprzecza, jakoby uznał, że wirus odry nie istnieje (w samym wyroku także nie padają takie słowa). Twierdzi, że wyrok został wydany na bazie wspomnianych wyżej kwestii formalnych, a on sam napisał w opinii, że choć żaden z przedstawionych artykułów nie dowodzi istnienia wirusa, wszystkie razem taki dowód stanowią.
Więc nic się tu nie zgadza. Jest to zatem podwójnie śmieszne: nie dość, że znowu antynaukowym wojownikom wydaje się, że naukę tworzy się wyrokami sądów, to jeszcze nie potrafią ich zrozumieć.
Źródełko: Blog de Bart