Ciekawostka z krainy sera, czekolady i zegarków.

https://www.rp.pl/Swiat/170119669-Szwajcaria-Skazano-Francuza-ktory-ukradkiem-zdjal-prezerwatywe.html#ap-1

Każdy absurd można zrealizować.

bedzie kutas()miał nauczkę. choć z gwałtem to kogoś poniosło

Problemy pierwszego świata

Gwałt to chyba przesada, ale świństwo niezłe wykonał

Jeśli sprawa wyglądała tak jak dowodziła pokrzywdzona, to gwałt (a właściwie zgwałcenie), nawet według polskiej definicji zgwałcenia. Tylko że w Polsce praktycznie nie do udowodnienia, w Szwajcari sądy działają imho lepiej.

Jak umówicie się z partnerką na seks w którym to wy jesteście skuci, ustalicie bezpieczne słowo, a ona mimo jego wypowiedzenia i waszych protestów dojedzie was w doopę wielkim dildo to też będzie to zgwałcenie. Po prostu: nie na to się umawialiście, to jest właśnie "doprowadzenie podstępem do poddania się czynności seksualnej".

A jakie miała na to dowody, że tak było? Może dala się jemu wykorzystać, on skorzystał i puścił ją w trąbę, to teraz się mści, że się z nią nie ożenił.

Oj, skuło by się niektórych, skuło....

:empatyczna Możesz sobie gdybać, ale po pierwsze: nie znamy uzasadnienia wyroku sądu, po drugie już widzę te tabuny kobiet w sądach, opowiadające wszystkim o swoim życiu erotycznym dla zemsty. To znaczy takie przypadki się zdarzają, ale w porównaniu ze skalą rzeczywistych gwałtów stanowią jak sądzę ułamek promila.

: whatever rocks your boat, kim ja jestem żeby cię potępiać, upewnij się tylko że skuty też ma na to ochotę.

Potępiać? No właśnie, kim jesteś

O BOŻE, KIM JA JESTEM! SKĄD TEN NAGŁY KRYZYS TOŻSAMOŚCI!?

A, to dlatego że happy mnie złypała.

:fiol78
Jeśli idzie dobrowolnie z facetem, nawet żądając zabezpieczenia z prezerwatywy, to musi liczyć się też i z tym, że ta gumka może pęknąć czy zsunąć się - prawda?
Jeśli on to celowo zrobił, to jak to udowodnić? No chyba, że kręciła filmik i to zauważyła albo były w to zaangażowane osoby trzecie.

:fiol78 ręce do tyłu !

:empatyczna Skąd mam wiedzieć? Nie znam uzasadnienia wyroku, sprawy o zgwałcenie są i tak zazwyczaj trudne, bo jest zazwyczaj słowo przeciwko słowu. Mogłabyś jako kobieta mieć więcej empatii wobec tamtej kobiety.

Przestaje mi się to podobać. Podaję bezpieczne słowo: Fluggaenkoecchicebolsen

poważniej, jako kobieta, trochę się jeżę na takie szafowanie słowem "gwałt". nie wiem, jakie są prawne definicje. ale w tym wypadku wydaje mi sie to nadużyciem. narażenie zdrowia, a nawet życia? jak najbardziej. ale gwałt? no jednak chyba nie

No właśnie. Kto to widział, żeby kobieta chłopa broniła?

To żeby nie było: pewnie sama tego chciała!!!11

:fiol78
Tak jestem kobietą i mam bardzo dużo empatii do osób, które są krzywdzone z premedytacją i nie tylko o kobiety mi chodzi.
W tym przypadku mam mieszane uczucia, ale jeśli wina będzie leżała tylko po stronie tego mężczyzny, to oczywiście powinien być za to prawnie ukarany.
Póki co sprawa toczy się dalej.

:discordia Dlatego używam terminu "zgwałcenie", bo jest prawniczy i bardziej precyzyjny. I postaw się w sytuacji tej kobiety, którą w łóżku zmuszono do rzeczy na którą nie miała ochoty.

nie miała ochoty na seks? miała. nie miała ochoty na seks bez zabezpieczeń. pełna zgoda. kara się należy. ale kwalifikacja mi sie nie podoba i tyle.

:discordia Dlatego dostał tylko rok w zawiasach, w Polsce moim zdaniem nawet tyle by nie było. I co ma znaczenie czy miała czy nie ochotę na seks? W moim przykładzie ze skutym gościem skuty gość też ma ochotę na seks.

Wydaje mi się że wiem skąd to poczucie dyskomfortu u ciebie: po prostu masz w głowie model gwałtu, w którym to obleśny gwałciciel łapie w nocy kobietę i wciąga ją w zaułek, bijąc ją przy tym. Zdarza się, owszem, ale w stosunku do rzeczywistej liczby gwałtów rzadko.

tak, ale nie zapominajmy, że ważne są też okoliczności. to byli praktycznie obcy ludzie. wyobraź sobie analogiczną sytuację między ludźmi w związku. koleś ściąga gumkę, bo nie lubi (który facet lubi?), pewnie zbierze zjebki od panny, jakiegoś focha, może nawet bedzie grubsza afera, ale czy sprawa skończy sie w sądzie? no nie sądzę.a przecież sytuacja identyczna i wszyscy wiemy, że gwałty w związku są bardzo częste, także te "prawdziwe".
no i mam nieodparte wrażenie, że tworzy sie precedens, ktory doprowadzi do absurdu. na przykład spokojnie mogę sobie wyobrazic, kiedy facet zostanie posądzony o zgwałcenie, bo okazał sie nieobrzezany, a kłamał że jest. obrzydzenie kobiet, szczególnie Amerykanek, do nieobrzezanych penisów, jest wręcz fascynujące, więc taka sprawa to tylko kwestia czasu

Zasadniczo to to z obrzezaniem spokojnie podpada pod definicję gwałtu. Za wikipedią: "Zgwałcenie – zmuszenie drugiej osoby do obcowania płciowego, poddania się innej czynności seksualnej lub wykonania takiej czynności przez jedną lub wiele osób, posługujących się siłą fizyczną, przymusem, nadużyciem władzy, podstępem lub wykorzystujących niemożność wyrażenia świadomej zgody przez daną osobę."
Nakłonienie drugiej osoby na rypanko postępem jak najbardziej zawiera się w definicji. Skłamanie na temat użycia prezerwatywy, czy właśnie obrzezania to podstęp.
Faceta z artykułu nie żal mi ani trochę i cokolwiek dziwi gorąca obrona delikwenta, zwłaszcza przez kobiety.
:empatyczna , argument od czapy totalnie. Wychodząc na spacer, zwłaszcza zimą powinnaś liczyć się z tym, że się poślizgniesz i rozwalisz sobie łeb. Czy to mnie usprawiedliwi jak cię spotkam i ci ten łeb rozbiję?

:malinova

Nie będę się upierać. Być może, że to był podstęp z jego strony, być może, nie dostałby zgody na seks bez zabezpieczenia i od tego jest sąd, aby to rozstrzygnął, skoro do sądu z tym poszła.

Tak oczywiście, też mogłabym się pośliznąć na oblodzonej drodze, ale staram się nie wchodzić na taką drogę, bo wiem, że mogę złamać nogę czy rozwalić łeb.
Trzeba po prostu uważać i mieć na myśli ograniczone zaufanie do osób, z którymi świadomie wchodzi się w sferę intymną, co wcale nie znaczy, że osoba, która oszukuje też świadomie nie ponosi winy. Ja go wcale nie bronię. Jeśli zawinił, to mam nadzieję, że zostanie ukarany.