Oglądam wiadomości, bo siedzę w domu, bo się przeziębiłem okrutnie. A tam zaspy, autostrady stoją, auta wpadają hurtowo do rowów, nierozważnych kierowców rozjeżdżają inni kierowcy... Ogólnie armagedon, obraz zniszczenia, zima zaskoczyła drogowców i takie tam. A ja sobie patrzę przez okno, drogi czarne, śniegu coś tam coś tam leży na trawnikach. bo chodniki też czarne. Czy ja żyję w jakiejś oazie ciepła? Na jakimś archipelagu łagodności? I zastanawiam się, czy zazdrościć innym tej walki z zimą, czy wręcz przeciwnie...
--
Powiedz "nie" narkotykom? Jeśli zacznę z nimi rozmawiać, to znaczy, że już powiedziałem "tak".